Uśpijcie je wszystkie i ... Kropek jedzie do alessandra :):)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 03, 2007 14:52

Jak już jest aktualnie - przynajmniej zagladam!
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw paź 04, 2007 5:49

Jakieś nowe wieści?

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Czw paź 04, 2007 7:14

[...]A wracając do kotów- chlamydię to podejrzewałam patrząc na ich oczki... Ale to kwestia kropli do oczu. Świerzb to w ogóle detal. Jeżeli tylko takie mają "uszczerbki" to jest rewelacyjnie![/quote][...]

Chyba sprawa Kropka wymaga szerszego wyjaśnienia. Po wizycie Kropka u weterynarza rozmawiałam z wetem o jego stanie zdrowia. Chlamydia u niego jest na tyle zaawansowana że leczenie potrwa ok. 6 tygodni, oczywiście może się zdarzyć że może się przedłużyć, ale ponieważ kot nie był nigdy leczony raczej ładnie zareaguje. Poza tym Kropek także ma kłopoty z zębami jak reszta stada, tylko trochę mniejsze i także konieczna będzie tutaj interwencja weta. W czasie leczenia Kropek musi pojawiać się u weta co 10 dni. Ani moja mama ani ja nie dysponujemy autem, Kutno jest około 60 km od Łodzi, więc kot musiałby być transportowany pociągiem lub autobusem PKS (czyli około 1,5 godziny). Jest jesień, dni są coraz chłodniejsze, zaraz do chlamidy by się przyczepiło przeziębienie lub zapalenie płuc. Jeżeli chodzi o lekarzy w Kutnie niestety po doświadczeniach z moim psem, gdzie lekarze męczyli go przez ok. 2 tygodnie ciągnąc pieniążki i żaden nie wspomniał, że nie da rady, że może lepiej przewieź go do Łodzi gdzie są lepsze warunki medyczne dla zwierząt. Gdy po ok. 2 tygodniach udało mi się zorganizować transport i przewiozłam psiaka do Łodzi od wetów usłyszałam, ze gdyby pies był dostarczony na operację w dzień wypadku i poddany operacji może miałby szanse na wyleczenie a tak jest za późno. Dlatego wetom w Kutnie, jeżeli Kropek do nas trafi, pozwolę najwyżej zrobić proste szczepienia i nic więcej, będzie w miarę możliwości dowożony do Łodzi. Jeżeli chodzi o Kropka nie liczy się tutaj nasze chciejstwo jego adopcji, ale to aby ten kot miał zapewnioną jak najlepszą opiekę medyczną której na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie mu dać. Na domie mam 8 kotów dopiero co je powyprowadzałam z przeziębień, maluchy od dorosłych są odizolowane ponieważ u dorosłych były różne podejrzenia (grudkowe zapalenie powiek, chlamydia itp.) ostatecznie teraz są w lepszym stanie, przy okresowym spadku odporności każde kolejno mi choruje, ale jeżeli wezmę Kropka na kwarantannę, zaraz poleci mi całe stado, ponieważ nie mam możliwości jego całkowitej izolacji. Nie mam także kasy, aby od nowa wszystkie na raz leczyć, dlatego proszę o dom tymczasowy na czas leczenia Kropka, jeżeli się nie uda takiego znaleźć, to w takim razie może znajdzie się dom stały, który zapewni mu taką opiekę na jaką on zasługuję, a której ja w tej chwili nie jestem w stanie mu dać. To wszystko

wlodaro

 
Posty: 180
Od: Czw lut 23, 2006 14:17
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 04, 2007 9:01

Do góry kotulki, żebyście wszystkie szybko domki znalazły!

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Czw paź 04, 2007 11:48

domku tymczasowy znajdź sie :ok:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26865
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw paź 04, 2007 11:50

Tymczas dla Kropka już jest, Krtopek pojedzie do sanatorium do pani, która bierze Jamcina. Ja oczywiście nie w temacie kiedy to nastąpi, a Moriaaa nieosiagalna :roll:
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 04, 2007 11:52

Jestem pełna zachwytu jak to wszystko sprawnie działa ..Tyle serca w Was dziewczyny :1luvu: :aniolek:
kotulki mają domeczki, niektóre tymczaski ale napewno znajdą te jedne jedyne ukochane :dance2:
Cały czas kciuki trzymane, tylko w pracy przeszkadzają :D :D ale nic to zaciśniete pomagają a to najważniejsze :)
Ostatnio edytowano Czw paź 04, 2007 12:07 przez uska3, łącznie edytowano 1 raz

uska3

 
Posty: 255
Od: Wto lip 03, 2007 7:48
Lokalizacja: Myszków

Post » Czw paź 04, 2007 11:55

dobra wiadomość :D

Tika, Cedryk już w domu :wink:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26865
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw paź 04, 2007 13:25

alessandra pisze:dobra wiadomość :D

Tika, Cedryk już w domu :wink:


Ooooooooooooo SUPER :dance: :dance2:
Nie zawsze mam czas na "kontrol" we wszystkich ważnych wątkach :oops:
Już uaktualniam podpis 8) i baaaardzo dzękuję za swietną wiadomość!

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Czw paź 04, 2007 20:26

Magija pisze:Tymczas dla Kropka już jest, Krtopek pojedzie do sanatorium do pani, która bierze Jamcina. Ja oczywiście nie w temacie kiedy to nastąpi, a Moriaaa nieosiagalna :roll:

Moriaaa prosimy o raport :)

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pt paź 05, 2007 10:05

I co tam u kociaków :?: i u dobrych Cioteczek :)

uska3

 
Posty: 255
Od: Wto lip 03, 2007 7:48
Lokalizacja: Myszków

Post » Pt paź 05, 2007 11:03

Koty od wczoraj miały dostawać już leki na chlamydię. Do domu miał jechać Jamcin i Tuptuś. Nadal jednak nic nie wiem, bo Moriaaa nieuchwytna. Ja się czuję gorzej więc nosa z domu nie wychylam nawet. Też czekam na wieści z frontu.
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 05, 2007 11:05

Jakieś nowe wieści?
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt paź 05, 2007 20:52

Ojej, przepraszam ze sie nie odzywalam, nie bylo mnie w Warszawie dwa dni.

Musze teraz przyznac sie do niewiedzy na temat chlamydii - co to jest, jak sie leczy, czy ja Znajde dostane do leczenia? ja musze znalezc weterynarza i co najgorsze.. czy mnie bedzie stac na leczenie mojego przyszlego Kotka? Mam taki stres teraz, jak przeczytalam te wszystkie wiadomosci.. Mialam kiedys Kotka bez zebow (ze starosci, Kochaniutki) po prostu Znajda bedzie jest miekkie jedzonko - na pewno bedzie smacznie! A do chlamydii - to jest uleczalne, prawda?

Ja mam juz spanko dla Kota, mam kuwete i miseczke czerwona w ksztalcie serduszka :) Jedzonko kupie tuz przed przybyciem Kota.. czyli Sadyba czeka :)

Co najwazniejsze: dziewczyny, ja sie martwie o te okna i balkon. No nie, balkonu poki co po prostu nie bede otwierac, a jak bede musiala juz, to kotek w tym czasie bedzie spal w drugim pokoju - poradzimy sobie; tylko co z tymi siatkami. Ja wlasnie myslalam o takich plastikowych i jeszcze od nikogo nie slyszalam zeby to uniemozliwialo przeplyw powietrza. Siostra moja wiele razy wpadala na taka siatke (wychylajac sie, zapominala ze ja ma w oknie) i ani razu jej nie zerwala. Cale to tlumaczenie o siatce metalowej bede musiala wydrukowac dla lepszego zrozumienia, tyle ze ja mam plastikowe okna i nie chce w nich zadnych dziur.

To tyle na dzis, na goraco. Czekam na telefon lub wiadomosc, ucieszy mnie rowniez wiadomosc o stanie zdrowia mojego przyszlego Kociaka i potrzebne instrukcje...

wpadam w panike, ale z usmiechem na twarzy! :)

Dorota

ijale

 
Posty: 52
Od: Wto paź 02, 2007 9:15
Lokalizacja: Warszawa Sadyba

Post » Pt paź 05, 2007 21:22

Tuptus jest juz w nowym domu :) oto najswiezsza relacja od jego nowej rodziny:

"Odebrałam dzisiaj Tuptusia! W końcu:) Jest na prawdę słodki, i nawet całkiem dobrze zniósł podróż tramwajem. Powiedziałabym, ze był bardzo dzielny, ale przede wszystkim chyba ciekaw tego co się dzieje dookoła. W tramwaju było dość głośno, ale tylko leżał sobie w kontenerku spokojnie i gdy się do niego mówiło to tak śmiesznie mrużył oczka. Poza tym, wywoływał fajne reakcje u ludzi:) W mieszkaniu od razu wziął się za zwiedzanie i obwąchanie wszystkich kątów. Najpierw trafił chyba po zapachu żwirku do kuwety, obszedł ją i jak nasypałam mu do miseczki karmy to nawet co nieco zjadł. Chyba za bardzo go ta cała sytuacja nie zestresowała... Generalnie dzielny jest chłopak:)
Najzabawniejsze jest to, ze on jest na prawdę niesamowity pieszczoch. Trochę wystarczy go poprzytulać a on od razu zaczyna donośnym basem mruczeć! Najpierw drzemał na moim łóżku, a teraz przełożył się na szafę i obserwuje nas z góry:) Jest po prostu słodziutki! Jak rodzice przywiozą mi mój aparat to porobię mu trochę zdjęć, bo warto! Śliczne z niego stworzonko i mam nadzieje, ze będzie się czuł u mnie jak w domu:) "
Obrazek

Karoluch

 
Posty: 1462
Od: Wto maja 01, 2007 22:50
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Beanie, elmas, Google [Bot], Myszorek, Szymkowa i 617 gości