wczoraj zawiozlam Don Pedro do nowego domu
ciesze sie bo dom zapowiada sie bardzo dobrze!
ale jakis zal w sercu pozostal, ja tesknie
tuz przed wyjazdem zrobilam mu zdjecia
jechal grzecznie w samochodzie, wypuscilam go z pojemnika, siedzial cala droge, ponad 30km, na moich kolanach, patrzyl raz od czasu na mnie, byl smutny, zamiauczal moze dwa razy...
mam kontakt telefoniczny z jego nowa rodzina, sa zachwyceni, a jak ma byc inaczej! to wspanialy kocurek!
w domu pozostal jeszcze burasek Amigo i jego mama Bella, wczoraj dowiozlam malenka Migotke do towarzystwa, narazie z dystansem do siebie podeszly, ale dzisiaj juz probowaly sie ze soba bawic
nasmieszniejsze jest to, ze z daleka Bella je nie odroznia i czasami pomruczy do Migotki a fuknie na Amigo!
ale z bliska oczywiscie bezblednie wie ktory to jej synek
zal mi Migotki, spi bidulka osobno, kiedy Amigo ssie matke przytulony do niej
chcialabym by Bella ja przygarnela. Migotka wlasciwie nie zaznala milosci, zabrana "za piec dwunasta" ze schronu, gdzie na pewno nie przezylaby, podobnie jak jej rodzienstwo.... bo tylko ja udalo mi sie uratowac, chociaz dzien wczesniej byla ich trojka, a do schroniska trafily cztery... przez miesiac przebywala w klinice, gdzie leczylismy oczko, na poczatku karmiona butelka, dzisiaj juz samodzielna, kuwetkowa pannica!
obfoce i ja i wam pokaze
Migosia ma swoj watek, link w moim podpisie, zapraszam
za Migotke zaplacilam 649zl, a dodatkowo wkrotce wypada drugie szczepienie Amigo i ciut pozniej Migotki, adoptowanego kocurka nowa rodzina zaszczepi juz we wlasnym zakresie.
Ja prosze o pomoc w organizacji bazarkow, z gory dziekuje