Widziałam martwego kota i nie wiedziałam, co zrobić...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 02, 2007 20:48

Dziś mi się przytrafiło :(
Szłam rano do pracy, na ruchliwym, wiecznie zakorkowanym skrzyżowaniu leżało kociątko... porozjeżdżane na wszystkie strony :(
Zadzwoniłam do Kasi, Kasia dała mi nr do schroniska.
I tu miłe (!) zaskoczenie, pani zapewniła mnie, że samochód jest właśnie w trasie, bo mieli już jedno zgłoszenie o tym ciałku...
Za jakieś 3 godziny przechodziłam znów tamtędy, kociątka nie było...

Półtora roku temu, wiosną, szłam do pracy, podobna sytuacja. Wtedy przeniosłam kotka, sztywnego już buraska, z mniej ruchliwej ulicy pod krzak, przykryłam liśćmi. Na drugi dzień szłam tamtędy, ktoś mu zrobił w nocy grobek, który jest do dzisiaj, kopczyk przyciśnięty dużym kamieniem.
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Wiewiórki i inne ptaki

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12784
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto paź 02, 2007 23:13

Prakseda pisze:Ok, wpadnę i Ci pomogę.


Już nie musisz. Kociaka dziś już nie ma.

Prakseda pisze:Uważam, że zawsze można coś zrobić. Woziłam już ciała zwierząŧ w odległe miejsca.


Woziłaś czyli miałaś czym wozić.

Prakseda pisze:No ..... ale zapomniałam, że nie masz łopatki.


Łopatka nie wystarczy.

Prakseda pisze:A nie można kupić ziemi w kwiaciarni i choćby przysypać.


Teź trzeba by przywieźć. Worki po 50 kg. Najlepiej się wymądrzać nie znając lokalnych warunków.

Prakseda pisze:A co zrobił byś gdyby (odpukuję) to był Twoj domowy kot czy pies. Też złozył byś go na trawniku.


Psztyk...Fuk...

EOT

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lis 21, 2007 19:12

Zawsze warto sprawdzić czy zwierzę żyje. Wiem, bo juz miałam sytuację, kiedy sciagałam z ulicy kota, wyglądającego na zwłoki 9zakrwawiony pysk, dziwna forma szczęki, nieruchome ślepia...) po czym okazało się, że chłopak ma wybita szczękę przegryziony jezyk i jest ogłuszony. Wyzdrowiał, żyje. A zj.... jaka oberwałam od kierowców: "po ch.. zdechłego kota biorę i przeszkadzam na jezdni" :roll:
...skutkiem tego nawykowo drę sie na kierowców, którzy mnie wiozą, żeby się zatrzymywali przy kazdym zwierzaku na poboczu...
:oops:

Żywe zwierze w potrzebie- cóż chyba nie umiem przejść obojętnie, niezaleznie od gatunku. Co czasem wiąże się z ganianiem po jezdni, chaszczach, włażeniem w zakamarki, narażaniem na rozjechanie, pogryzienie, podrapanie, ludzkie przekleństwa itd... W aucie jest zawsze smycz, obroża, kaganiec, koc. Często także łopata (ale to z innych powodów- moje zamiłowanie do bezdroży i leśnych wybojów skutkuje koniecznością wożenia sprzętu...). W przyapku żyjącego, cierpiacego stworzenia, nie umiałabym uciszyć wyrzutów sumienia, gdybym mu nie pomogła. Narażanie swoich- cóż, troche wyobraźni i ostrożności i można to ryzyko zminimalizować.

Jeśli idzie o martwe... zdarzało mi sie chować takie zwierzaki, ale uważam, że jeśli nie mamy takiej możliwości, to i tak nie należy udawać że się nie widzi. Można zawiadomić schronisko, mozna w ostateczności ciało wyrzucić do śmietnika. W przypaku psa warto popatrzeć za obrożą, adresówką itd- może ktoś szuka swojego zwierzka.

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lis 21, 2007 19:19

ulvhedinn pisze:Jeśli idzie o martwe... zdarzało mi sie chować takie zwierzaki, ale uważam, że jeśli nie mamy takiej możliwości, to i tak nie należy udawać że się nie widzi. Można zawiadomić schronisko, mozna w ostateczności ciało wyrzucić do śmietnika. W przypaku psa warto popatrzeć za obrożą, adresówką itd- może ktoś szuka swojego zwierzka.


Tego nie rozumiem, tym bardziej, że z tego co piszesz jesteś osobą wrażliwą.
Wyrzucić jak śmiecia?
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro lis 21, 2007 23:39

Napisałam "W OSTATECZNOŚCI". Prawda jest brutalna- i tak zgarniete przez służby miejskie/schronisko zwierzę zostanie ładnie mówiąc zutylizowane :cry: Tak kończą tez z3włoki zwierzat uspionych w schroniskach, zostawionych po smierci u weta itd...
A rozumiem, że nie każdy ma możliwość pochowania zwłok, chociażby w środku miasta, nie mając łopaty. Dużo dla mnie okropniejsze jest kiedy na chodniku leży martwe zwierzę, a wszyscy udaja że to nie ich problem... :? Mam psy i już przerobiłam sytuację, kiedy w martwym, rozkładajacym się kocie próbował sie wytarzać mój futrzak, o próbach konsumpcji nie mówiąc :?
Ja osobiscie takie zwierzę staram się pochować...

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: asoio i 48 gości

cron