Wiec tak... Milusiński dotarł na miejsce. W aucie ciekawie rozglądał się co dzieje sie na świecie bo uparł się ze chce wszystko koniecznie widzieć
W nowym domku od razu zaczął zwiedzanie... przez pierwsze kilka minut na ugiętych łapkach czujnie się rozglądając, ale potem juz coraz smielej zwiedzał wszelkie zakamarki. Jak juz zmęczył się zwiedzaniem, napił się i znalzł sobie miejsce na lodówce i tam sie połozył
W sumie nie było widac po Nim zupełnie stresu, tak jakby wiedział ze jedzie do nowego domku i to juz nie będzie łazienka tylko całe mieszkanie do dyspozycji.
Jako ze Panstwo nie do konca wiedzili o sprawach zywienia to wydrukowałam dzis im troche materiałów o zywieniu itd... bali sie ze nie zapamietaja nazw karm o których rozmawialismy
Generalnie jestem bardzo zadowolona... co prawda, uspokoje sie tak całkowicie jutro jak dowiem sie jak spędził reszte dnia i noc ale na prawde jestem bardzo dobrej mysli. Ludzie rzeczowi, słuchali co sie do nich mówi i widać bardzo zadowoleni z decyzji jaka podjeli.
Ciesze się strasznie i życze wszystkim schroniskowym kotkom aby ich historia skonczyła się tak jak Milusiowa
