Kociolubienie i kociokochanie - Diego i Sissi.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 02, 2007 10:27 Kociolubienie i kociokochanie - Diego i Sissi.

Czytam i czytam. Podziwiam, przetwarzam, rozkochana jestem w połowie forumowych słodziaków, ale już chyba najwyższa pora pochwalić się własnym stadem :P

A więc Panie i Panowie...a także - Duzi i Duże - zapraszamy!!!


Na forum zaczeliśmy się pojawiać troszkę dramatycznie tu -->

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=61 ... ght=natene
i co tu duzo kryć, nie było nam za wesoło...i krwi troszkę poleciało, łez ździebko więcej, ale oj, no! co się bedziemy czepiać szczegółow.

Potem troszke myśleliśmy o dokoceniu i najpierw byliśmy tu --> http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=59 ... ght=natene , ale Nesia znalazła dobry domek.
O dokoceniu myśleliśmy dalej... i pojawiliśmy się tu --> http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=61 ... ght=natene .

i już było prawie, prawie..i już kochaliśmy te szmaragdowe oczyska...ale troszkę nam się w życiu pomieszało, mocno się zaczeliśmy z TŻtem zastanawiać, czy dopieszczać tego jednego damy radę....i Musieliśmy niestety odpuścić...


Minął jakiś czas, sprawy udało się ułożyć...Wyszliśmy na prostą.
Nawet nie zdążyliśmy wrócić do pomysłu dokocenia się, gdy znalazłam ogłoszenie o koteckach na wydaniu :)

W ten oto sposób znalazła się u nas Sissenka - MałaKsiężniczkaBojemSię ;)


CDN.
Obrazek Obrazek

Natene

 
Posty: 70
Od: Śro cze 06, 2007 17:02
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post » Wto paź 02, 2007 11:09

Ja - niby taka duża - panikara jestem okrutna;/
Jak ja się bałam! Oj, oj to mało :)

Maleńka pojawiła się...i uciekła;o
A tak na poważnie, strachulec z niej boski. ( jaki pan taki kram, teraz tak moge powiedzieć;)

Plan był taki - Diego -rezydent ląduję na tą noc w swoim pokoiku ze wszystkimi wygodami, a Maleńkiej dajemy czas na zapoznanie sie z mieszkaniem, nami i całą nową sytuacją...
Plan upadł po 15 minutach, kiedy Mała zdzierała gardełko z jednej strony drzwi, a Diego z drugiej, mało nie wychodząc z pokoju z pleksi na karku:)

Więc plan B.
Mieliśmy jakis plan B? No nie bardzo, ale kto by sie przejmował....

może dziwi lan A i takie odseparowanie... Hmmm, tu sie kłania pierwszy podany przeze mnie link;/
Diego jest...Delikatnie rzecz biorac nieprzewidywalnym kotem...Teraz jest boski, ale był czas, kiedy sie go panicznie bałam,a i mój TŻ najszcześliwszy nie był...;/
Obrazek Obrazek

Natene

 
Posty: 70
Od: Śro cze 06, 2007 17:02
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post » Wto paź 02, 2007 11:10

Niepewność dominował fakt, że Diego, choć ma dopiero 1,5 roku....to kawał z niego chłopa :) Waga odpowiednia, długi tułów, długie nogi...No wszytko w nim takie troche długie jest... A Sisenia...Dzień przed przeprowadzką do nas skończyła 5 m- cy ( teraz ma niecałe 7), a wygląda jak Diego 5 miesięczny ;)
No i no... Bałam sie,że mi Brutal kruszynkę zgniecie...Tym bardziej, że odkąd był u nas, czyli od swojego 3 miesiąca zycia nie miał specjalnego kontaktu z innymi zwierzatkami.... :roll:
Obrazek Obrazek

Natene

 
Posty: 70
Od: Śro cze 06, 2007 17:02
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post » Wto paź 02, 2007 12:27

aaa, bardzo się cieszę :D Życie jak widac pisze swoje scenariusze. Natene :D
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 02, 2007 13:07

Magija :)

Jedziemy dalej:)

Plan B powstawał na tzw. żywca. Diego w szeleczki i na smycz... Ale co z maleńką?! Przypomniało nam się że w domciu....gdzieś :?: są jeszcze pierwsze szelki bestyjki, z których nasz hrabia..powiedzmy...wyrósł :>

Maksymalnie zminimalizowane jeszcze były luźne...ale można była Małą na smycz capnąć.
No i capneliśmy.

TŻ z dużym na smyczy, ja z małą...i krążymy....

Maleńka cały czas była w towarzystwie kotów( matki i rodzeństwa), więc do naszego zbója pchała z motorkiem w brzuszku...


Boziu, ja się telepałam, Diego się telepał, mała motorczała i TŻ ćwiczył nerwy..i krzyczał..
Na mnie :roll:

Żebym w końcu nie panikowała, żebym małej pozoliła podejść, żebym,żebym,żebym...
I tak przez jakieś trzy godzinki :D
Obrazek Obrazek

Natene

 
Posty: 70
Od: Śro cze 06, 2007 17:02
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post » Wto paź 02, 2007 13:15

Krążyliśmy...A mnie tego naszego zbója było szkoda...
Zgłupiał mi chłopak permanentnie. I syczał, i furczał, buczał...raz się do niej pchał, raz ją tłukł...
Na to ja się oczywiście ze strachem w oczach rzucałam...
Egh..aż dziwne że TŻ całej trójki za drzwi nie wystawił :roll: :oops: :lol:

Tak pod kontrolą w sumie do pierwszej w nocy. Potem obrażony Hrabia trafił do swojego pokoiku(choć mu się to ewidentnie nie podobało), a Maleńka spała ze mną.

No i ja wymiękłam.
Po roku ze zbójem, niegłaskatym, niedobrym, gryzącym i drapiącym...taka maleńka iskiereczka motorkująca przez calusieńka noc do ucha...
Masło się ze mnie zrobiło i tyle;)
Ostatnio edytowano Wto paź 02, 2007 13:31 przez Natene, łącznie edytowano 2 razy
Obrazek Obrazek

Natene

 
Posty: 70
Od: Śro cze 06, 2007 17:02
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post » Wto paź 02, 2007 13:27

Przyznam się bez bicia...jeszcze tylko jeden dzień się tak z nimi farmazoliłam :P Tuptałam za kociami przez cały dzień, kontrolując całuśne zapędy Małej i łapiąc za pazury, gdy Diego się za pacyfikacje brał....
Kolejną noc poszłam w sumie na żywioł...Wyszłam z założenia, że skoro nie poszła krew, nie leci pierze..pardon sierść...
To już sie chyba nie pozabijają...
I co... Po nocy wspólnie spędzonej w jednym pokoiku....Moje kociaki rano, lekko rozczochrane, ale w dobrej komitywie wyprysły zgodnie, gdy tylko otworzyłam drzwi...


A dziś...
Dziś po dwóch ponad miesiącach...jestem zakochana.
Sisska w porównaniu do Diega to miziuch nad miziuchy...choć najpierw to trzeba sobie na nią zapolować, by potem grzała prze kilka godzin kolanka, wywalając puchate podwozie do całowania....
A Diego...

Powiem tak, odkąd jest, chapnął mnie zębami - tak mocniej - tylko raz, gdy mu postanowiłam obciąć pazury, a jemu najwyraźniej termin nie pasował...
Od dwóch m -cy nie ma bolesnego polowania na stopy, nie ma wyskakiwania spod mebli, zza rogu, by chapnąć, ugryźć, podrapać..I nie ma jego wiecznego gadania :twisted:


Kochają się...niesamowicie...Diego nie zaśnie, póki nie sprawdzi gdzie jest jego koleżanka..a i ze snu sie wybudza, by sprawdzić choćby jednym spojrzeniem gdzie jest. Na każdy jej dźwięk( a ona lubi sobie pomarudzić), pędzi na złamanie karku, żeby obronić....


Gryzą się, tłuką...za chwilę zasypiają wtulone w siebie...


Eghh...

W podpisie: Sissi , i miziaki : czarenbiałeczarnebiałe po wspólnej gonitwie...:))


Prawda, że mam fajnie?
:P
Obrazek Obrazek

Natene

 
Posty: 70
Od: Śro cze 06, 2007 17:02
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post » Wto paź 02, 2007 14:23

Najfajniej. Cudowne kociaki. Wytrwałość czyni cuda, gratuluję.

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto paź 02, 2007 17:36

Kociego fisia ciąg dalszy :twisted:

Wracam po pracy do domku.
Wchodze.
Nikt nie tupie na powitanie :idea:
idę do pokoju.
TŻ na podłodze spłakany.


ze śmiechu :)

Pytam o co chodzi, ale nie zdązył odpowiedziec...
Do pokoju wchodzi Diego.A własciwie wczołguje się ....




A Sissi leży na jego grzbiecie i z zadowoloną minką ogląda okolice 8O :roll: :D



Nie ma fotki


Spłakałam się i ja :)))))))))))))))
Obrazek Obrazek

Natene

 
Posty: 70
Od: Śro cze 06, 2007 17:02
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post » Śro paź 03, 2007 9:26

Chwalenia się ciąg dalszy...:)

Obrazek

Obrazek
Obrazek Obrazek

Natene

 
Posty: 70
Od: Śro cze 06, 2007 17:02
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post » Pon paź 08, 2007 9:20

Pora się wziąć za tych dużych...Zadomowiłam się już, trzeba wprowadzić parę zmian. Zaczęłam od starej wersalki w dużym pokoju: stare to - to, trzeszczy i niewygodne że hej.
No to podżarłam ją trochę... Już wiedzą...

Tylko po co ciągneli mnie do tego Złego ze strzykawkami!?!?!?

Mnie - księżniczkę-boję-się?!?!?

Egh... dużo pracy przede mną..


Sissi



[/i]



Sissi podżarła materiał którym obszyty jest spód...Nawet nie wiedziałam że jest naderwany.

Zauważyłam, gdy ścinki znalazłam w qpalkach;/

Cóż, uczymy się dalej...:>
Obrazek Obrazek

Natene

 
Posty: 70
Od: Śro cze 06, 2007 17:02
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post » Sob paź 20, 2007 15:27

taaa, koty i kanapy, szkoda, ze chwilowo nie mam aparatu bo bym Wam coś wkleiła, ku pokrzepieniu serc :wink:
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 20, 2007 15:47

Natene pisze:A Sissi leży na jego grzbiecie i z zadowoloną minką ogląda okolice 8O :roll: :D

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk: tak trzymac co by Duzi sie smaili jak najwiecej!

Rachelinka

 
Posty: 3265
Od: Czw wrz 13, 2007 22:21
Lokalizacja: Pabianice k. Łodzi

Post » Wto paź 23, 2007 11:44

Szybkim biegusiem mijają nam dni...W każdym razie nam - Dużym, kociakom chyba troszkę wolniej...
Sytuacja u nas wygląda tak, że koty są "moje", TŻ ich "nie lubi, przeszkadzają mu, tupią, i wogóle różne takie"

Wkurzają mnie często takie teksty, bolą....
Ale z drugiej strony wiem, że to nie do końca prawda;))


Z zdarzeń fajnych to...Ale oddam głos Księżniczce:

Fajnie ostatnio mam...Znalazłam Swoje Miejsce...Przy takim czymś na ścianie pod oknem...cieplutkie takie....milusie....A duża położyła mi kartonowe pudełeczko...I och..tak mi tam cieplutko...I Diego mi na głowę nie włazi, bo się do kartonika nie mieści



:twisted:

I z Mojego Miejsca wszystko widać - cały duży pokój...I Duża ma obok swój fotel...Mogę ją trzymać za palca u nogi i wtedy wiem, że ona jest, i jest, i jest..I nie jestem sama i wogóle...

A, powiem wam jeszcze, że w nocy to lubie na łóżku, przy Dużej..Ona ma taką długa sierść na czybku, i ja w tą sierść właże...I tylko nie rozumiem, czemu Duża raniutko mnie z nich wyrzuca i jeszcze marudzi, że ma bocianie gniazdo na głowie

8O .

Śmieszni są....Ale ja ich jeszcze podszkole ;>
Obrazek Obrazek

Natene

 
Posty: 70
Od: Śro cze 06, 2007 17:02
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post » Wto paź 30, 2007 9:09

Czasem myślę, że nasze futerka są...cokolwiek inteligentniejsze niż my sami
Scenka z zeszłego piątku...z małym wprowadzeniem:)


TŻ pracuje w domu (jest programistą). Z racji tego, że komputer to rzecz święta, jego pokój jest strefą zakazaną dla kociaków.Nie zawsze jest to pilnie strzeżone...np, Diego często przychodzi na głaski...a potem zasypia z głową na stopach TŻ - ta...Często też zdarza nam się nie zamknąć drzwi, co kończy się np. stratą całodziennych wyników pracy, gdy Siseńka zresetowała kompa( No bo tam migało, no!)

Przedmiotem pożadania naszego kociego hrabiego stał się fotel TŻ-ta. Taki zwykły w sumie, typowy biurowy na kółkach. TŻ jeszcze nie zdązy dobrze kupra z niego podnieść, a Diego juz się na nim rozpycha. Rozkłada się z majestatyczną miną na pysiu i patrzy wzrokiem pt: Mów mi Prezes!


Wracając do zeszłego piątku. Tż miał lużniejszy dzień w pracy...i postanowił pomyć naczynia...Po chwili się zorientował,że zapomniał zamknąć drzwi - oczywiście Diego już okupował fotel. TŻ-towi nie chciało się z kotem kłócić, więc po prostu wysunął fotel razem z drzemiącym kotem do przedpokoju, zamknął drzwi i wrócił do zmywania...


Po kilku minutach obejrzał się do tyłu...Kot dalej na fotelu, tyle że fotel już jakieś 1,5 metra przesunięty w stronę dużego pokoju...No cóż - wrócił do zmywania..

Gdy skończył...ani fotela a ni kota już w przedpokoju nie było....

" Zguby" znajdowały się już w dużym pokoju, w poblizu okna..
Fotel dosunięty pięknie do samego segmentu...a Diego kontemplował okolicę z niedostępnej do tego momentu półki....


TŻ o dziwo wcale się jakoś nie zdenerwował( co mu zazwyczaj przychodzi baaardzo łatwo)....


Za to wyciągnął jeden wniosek: wynosząc śmieci zabiera klucze ze sobą.... co by się koty w mieszkaniu nie zakluczyły...:>
:roll: :P :twisted: :wink:
Obrazek Obrazek

Natene

 
Posty: 70
Od: Śro cze 06, 2007 17:02
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510 i 155 gości