no, ja też dotarłam w końcu do domu ale widzę, że już wszystko zostało napisane

Mogę tylko napisać, że było miło poznać kolejne dobre dusze.
Maciuś w drodze nadstawiał szyjkę do skrobania. Siedział, jak na gościa przystało, na siedzeniu obok kierowcy (żeby nie stykać się z moimi tymczasikami, tak dla bhp). Kokosił się troszkę w koszyczku więc mój TZ gadał z nim i skrobał go pod bródką co Maciusiowi bardzo podobało się. Nadstawiał łepek i wykręcał go w każdą stronę

Ale oczach nadal widać było przerażenie.
Maciusiu, zajmij się jedzeniem, mizianek na pewno będziesz miał aż nadto