Wwa. Powązkowska. My na wakacje, a kot na ulicę :((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 25, 2007 16:33

Niestety ja nie mam JAK pomóc mamie... Przykro mi, jestem złą córką, ale mam dziecko a do 1-ego mam 3, 68... Więc nawet na mleko dla dzieciaka mi nie wystarczy! A co powiedzieć o pomocy dla mamy...
Mogę jej pomóc jedynie w tym, żeby "zorganizować" jej kota, którego pragnie...
No cóż, może Burka się oswoi...
I proszę was, nie moralizujcie mnie, bo ja chyba najlepiej wiem co chce moja mama, gdzie mieszka, jakie ma warunki, czy kot jest potrzebny-czy nie.
mamuśka
 

Post » Wto wrz 25, 2007 16:39

Ok, ja już nic nie piszę w w/w temacie.

Trzymam kciuki za oswojenie Burki.
Obrazek Obrazek Obrazek
KICIA & TOSIA & MELKA (vel Gamina) za TM

malzonka

 
Posty: 248
Od: Sob lut 11, 2006 13:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 25, 2007 20:07

Agalenora pisze:Aha.

Może magdaksp odezwie się z dobrymi wieściami o dzieciach Burki :) 8) :D
Zostawiam Jej tę przyjemność :wink:

juz pisze :)
cała czworka ma juz domki,czarny u znajomych mojego weta,rysio vel persik u mojej teściowej, jeden z buraskow u mojej rodziny a drugi u mojego znajomego.w sumie sie ciesze ze same znajome domki bo jakąś kontrole moge nad tym miec :)czarny i rysio napewno nudzic sie nie beda bo trafili do do domów juz zakoconych . i to chyba tyle ode mnie:) ciesze sie ze moglam pomoc

magdaksp11

 
Posty: 19
Od: Wto wrz 04, 2007 16:05
Lokalizacja: Warszawa-imielin

Post » Śro wrz 26, 2007 13:55

A ja Ci Magdo bardzo dziękuję! Bo nie dość, że błyskawicznie zdecydowałaś się zostać domkiem tymczasowym to jeszcze w kosmicznym tempie znalazłaś kociakom nowe domy. :D

To się nazywa skuteczność!

bardzo, bardzo się cieszę, że tym maluchom tak się udało. :D

***
Niebawem konczę sprawy robocze i ruszam na łapankę.

Mam nadzieję, że się uda. łapać będę w pierwszej kolejności biało dymną koteczkę (mamę śmietnikowców)

nadal proszę o kciuki.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Śro wrz 26, 2007 14:02

Bardzo dużo :ok:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18767
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro wrz 26, 2007 14:04

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro wrz 26, 2007 14:56

Agalenora pisze:A ja Ci Magdo bardzo dziękuję! Bo nie dość, że błyskawicznie zdecydowałaś się zostać domkiem tymczasowym to jeszcze w kosmicznym tempie znalazłaś kociakom nowe domy. :D

To się nazywa skuteczność!

bardzo, bardzo się cieszę, że tym maluchom tak się udało. :D

***
Niebawem konczę sprawy robocze i ruszam na łapankę.

Mam nadzieję, że się uda. łapać będę w pierwszej kolejności biało dymną koteczkę (mamę śmietnikowców)

nadal proszę o kciuki.


Chyba moja Kasia ma umaszczenie właśnie za swoją mamą-jeśli się nie mylę.
Kciuki za łapankę :)
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw wrz 27, 2007 10:25

Dziś rano złapałam czarno-białą, młodą i bardzo dziką koteczkę. Nie jest to jednak mama Kasi na która poluję w pierwszej kolejności (a swoją drogą - fajnie to brzmi :wink: ..) na którą

Koteczkę już zawiozłam do lecznicy. Będzie przez kilka dni w szpitaliku.


Będę łapać dalej, kolejny termin mam 1 października po południu.
łapankę można więc wznowić już w niedzielę.


Ciężkie jest jednak życie łapacza...

Wczoraj wieczorem koty niestety wystawiły mnie do wiatru. No i oczywiście, były maksymalnie nakarmione!
Akcję łapankową rozpoczęłam od uprzątnięcia mis i misek, w których piętrzyły się chrupki, ścinki wędlin ( no cóż, teren łowiecki jest na zapleczu sklepu spożywczego Maciek... Cięzka sprawa)

Jako w miarę doświadczony łapacz, nie liczyłam na sukces, gdy zobaczyłam, jak na żarcie reagują koty.

Pojawiły się pod wieczór, obwąchiwały klatkę umiarkowanie zainteresowane.
Raczyły podejść, dopiero gdy rzucałam w nie tuńczykiem! Ale żeby wejść do klatki - co to to nie...

No więc wieczorem wróciłam z pustymi rękami. A ponieważ uparta jestem, a dziś był termin w lecznicy... pojechałam tam dziś z samego rana - i efektem jest ta kotka...

****

No i oczywiście, cały czas, przypominam, są też te kociaki...
Mają ok. 2.5 -mies. nie więcej. No i nie mam pomysłu...

Gdyby znalazł się domek tymczasowy, zaczełabym wierzyć w cuda..

Ze złapaniem nie ma problemu. Mam póki co, klatkę-łapkę.
No i odrobaczę je, odpchlę... zawiozę na przegląd do lecznicy. Ale dalej nie wiem, po prostu nie wiem...
Ostatnio edytowano Czw wrz 27, 2007 10:40 przez Agalenora, łącznie edytowano 1 raz

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Czw wrz 27, 2007 10:32

I jeszcze jedna nienajgorsza wiadomość. Udało mi się zlokalizować jedną z Pan, pracujących w sklepie spożywczym, która dokarmia koty



Uprzedziłam o kolejnej łapance - niedziela / poniedziałek i prosiłam o zabranie misek. Wyjasnilam, że kotka musi byc na tyle zdeterminowana i głodna, aby wejść do klatki.

Pani obiecała, że porozmawia z osobami, które też koty dokarmiają... Ale nie ma gwarancji, ze do wszystkich dotrze.

Może tym razem łapanka będzie skuteczniejsza...

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Czw wrz 27, 2007 10:51

caly czas kciuki :ok:

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Czw wrz 27, 2007 11:09

mamuśka pisze:Niestety ja nie mam JAK pomóc mamie... Przykro mi, jestem złą córką, ale mam dziecko a do 1-ego mam 3, 68... Więc nawet na mleko dla dzieciaka mi nie wystarczy! A co powiedzieć o pomocy dla mamy...
Mogę jej pomóc jedynie w tym, żeby "zorganizować" jej kota, którego pragnie...
No cóż, może Burka się oswoi...
I proszę was, nie moralizujcie mnie, bo ja chyba najlepiej wiem co chce moja mama, gdzie mieszka, jakie ma warunki, czy kot jest potrzebny-czy nie.
mamuśka chcieć nie znaczy móc...

nie stać Was na nic, przykro mi bardzo, ale w takimrazie zdecydowanie nie powinniście mieć zwierzaka :(
podleczenie kociaka, odrobaczenie i zaszczepienie to +/- 200zł
Ty tych pieniędzy nie masz
sądzę, ze jakby mama miała, to by drzwi naprawiła...








Agalenora będę się dowiadywać o miejsca na sterylki, teraz już trafisz jakby co? 8)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw wrz 27, 2007 11:39

Mysza pisze:
Agalenora będę się dowiadywać o miejsca na sterylki, teraz już trafisz jakby co? 8)


ja z reguły nie gubię się w trasie... wyjątkiem są wielopasmowe obwodnice z licznymi zjazdami :twisted: , wtedy tracę orientację .

A działalność kastracyjna wychodzi mi na dobre, jako kierowcy.

Stosunkowo niedawno byłam przekonana, że 'po Warszawie właściwie nie da się jeździć i lepiej nie próbować' i moje wyprawy ograniczały się do najbliższego supermarketu.
Kierowcą byłam beznadziejnym.

Motywacja jednak czyni mistrza.


Mysza, wielkie dzięki. Będę w kontakcie.
Póki co, udało mi się zabukować termin na poniedziałek - i to w pobliżu, dzięki pomocy ariel. :) Mam jeszcze dodatkowy talon.
No i lecznica sporo bliżej...

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Czw wrz 27, 2007 11:52

mamuśka pisze:Niestety ja nie mam JAK pomóc mamie... Przykro mi, jestem złą córką, ale mam dziecko a do 1-ego mam 3, 68... Więc nawet na mleko dla dzieciaka mi nie wystarczy! A co powiedzieć o pomocy dla mamy...
Mogę jej pomóc jedynie w tym, żeby "zorganizować" jej kota, którego pragnie...
No cóż, może Burka się oswoi...
I proszę was, nie moralizujcie mnie, bo ja chyba najlepiej wiem co chce moja mama, gdzie mieszka, jakie ma warunki, czy kot jest potrzebny-czy nie.


Mamuśka, to mnie moralizatorstwo, tylko naprawdę życzliwe rady - dla dobra Twojego, Twojej Mamy, ew.kociaka..
Dziewczyny mają rację - kot z dalszej okolicy zginąłby, gdyby uciekł, najpewniej na ulicy....
Kot kosztuje, nawet zdrowy - trzeba go zaszczepić, odrobaczyć, odpchlić, karmić - Ty nie masz pieniędzy żeby pomóc Mamie, Twoja Mama nie ma pieniędzy na naprawę drzwi... A znajdziecie na utrzymania kota?
Kiedyś, dawno temu, jak miałam tylko cztery koty na utrzymaniu (dwa swoje i dwa mamy) liczyłam wydatki na nie (teraz się boję). Koty nie chorowały, z ww opieką lekarską wychodziło mi 70-80zł miesięcznie na kota. Niby niedużo, ale jednak :wink:

Teraz cztery dwumiesięczne maluszki pochłaniają dziennie 1-2 mleczka Klara (2*2zł), 1-1,5 puszki animondy (3,30zł*1,5op), royal babycat ok.100g (w promocji 2zł) + mięsko, rybka, serki, śmietanka, mięsko - minimum 3zł na kociaka dziennie. No i żwirek.

Kota nie da rady wyżywić za darmo.... Wet też za darmo nie zaszczepi..

I jeszcze taka historyjka - kiedyś pewni państwo wzięli od mnie kota, koniecznie chcieli zaszczepionego. Zaszczepiłam. Po miesiącu kot zachorował, telefon, trzeba do weta, oni nie mają kontenerka ani samochodu. Pojechałam zawiozłam, w lecznicy zapłaciłam, leki wykupiłam. Kiedy po kolejnych kilku tygodniach historia się powtórzyła, przeprowadziłam nieprzyjemną rozmowę nt albo to jest wasz kot ze wszystkimi konsekwencjami, albo go zabieram. I zabrałam.

Naprawdę dobre chęci nie wystarczą.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 30, 2007 20:35

Uff. Mama śmietnikowych (Chati, Maszy i Kasi) złapana
Jest w widocznej ciąży.

Dziś przed 19.00 dotarłam na Powązkowską i rozłożyłam klatkę łapkę.

oczywiscie w miseczkach były chrupki, ktoś rozłożył też mokre... i zaczęłam od sprzątania:evil:

Na szczęście 'czynnik sklepowy' odpadł. Panie wzięły sobie do serca mój apel i nie wysypały ton ścinków. ..

Koty dopisały.
Zobaczyłam czarno białą Kizię Bis i dwojkę kociaków. Po chwili pojawił się bury kocur (chyba kocur?) i biało-dymna mama śmietnikowych.

Rzuciłam kawałek kurzej piersi w kierunku kotek. Były bardzo zainteresowane. Dobry znak

Klatkę postawiłam za płotem, pomiędzy kontenerami, tam gdzie nie przechodzą ludzie...

No i niestety pierwsze wokół klatki zaczęły kręcić się kociaki... próbowałam je trochę wypłoszyć... Nie chciałam jednak przestraszyć kotek, które obwąchiwały klatkę od zewnątrz

Po chwili usłyszałam dzwięk opadającej zapadki.

Kociak :cry: :cry:

Musiałam go wypuścić. Z bardzo bolącym sercem. Bo nie mam tymczasu, nie mam możliwości...

A tak chciałabym mu pomóc. Jemu i jego rodzenstwu.

***

Biało szara pojawiła się chwilę później. Na zachętę rzuciłam w jej stronę kawałkiem kurczaka

Dalej łapanka przebiegła modelowo.

Zdążyłam tylko odejść od klatki, już opadła zapadka. Jak szybko, ecch, gdyby wszystkie łapanki tak przebiegały.

***

Muszę cieszyć się z tego drobnego sukcesu.

Choć tak szkoda mi tych maluchów.

Robi się coraz zimniej... :(

Bardzo proszę o tymczas...

[/b]

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Nie wrz 30, 2007 20:44

Gratuluję udanej łapanki! :D

Widzę, że do łapankowego kanonu należy dopisać sposób "na rzucanie w kota czymś pysznym" :twisted: :lol: Ja zazwyczaj rzucałam whiskasem w sosie, Ty rzucasz szlachetniejszymi smakołykami :lol: :lol: :lol:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bestol, Majestic-12 [Bot] i 672 gości