mamuśka pisze:Niestety ja nie mam JAK pomóc mamie... Przykro mi, jestem złą córką, ale mam dziecko a do 1-ego mam 3, 68... Więc nawet na mleko dla dzieciaka mi nie wystarczy! A co powiedzieć o pomocy dla mamy...
Mogę jej pomóc jedynie w tym, żeby "zorganizować" jej kota, którego pragnie...
No cóż, może Burka się oswoi...
I proszę was, nie moralizujcie mnie, bo ja chyba najlepiej wiem co chce moja mama, gdzie mieszka, jakie ma warunki, czy kot jest potrzebny-czy nie.
Mamuśka, to mnie moralizatorstwo, tylko naprawdę życzliwe rady - dla dobra Twojego, Twojej Mamy, ew.kociaka..
Dziewczyny mają rację - kot z dalszej okolicy zginąłby, gdyby uciekł, najpewniej na ulicy....
Kot kosztuje, nawet zdrowy - trzeba go zaszczepić, odrobaczyć, odpchlić, karmić - Ty nie masz pieniędzy żeby pomóc Mamie, Twoja Mama nie ma pieniędzy na naprawę drzwi... A znajdziecie na utrzymania kota?
Kiedyś, dawno temu, jak miałam tylko cztery koty na utrzymaniu (dwa swoje i dwa mamy) liczyłam wydatki na nie (teraz się boję). Koty nie chorowały, z ww opieką lekarską wychodziło mi 70-80zł miesięcznie na kota. Niby niedużo, ale jednak
Teraz cztery dwumiesięczne maluszki pochłaniają dziennie 1-2 mleczka Klara (2*2zł), 1-1,5 puszki animondy (3,30zł*1,5op), royal babycat ok.100g (w promocji 2zł) + mięsko, rybka, serki, śmietanka, mięsko - minimum 3zł na kociaka dziennie. No i żwirek.
Kota nie da rady wyżywić za darmo.... Wet też za darmo nie zaszczepi..
I jeszcze taka historyjka - kiedyś pewni państwo wzięli od mnie kota, koniecznie chcieli zaszczepionego. Zaszczepiłam. Po miesiącu kot zachorował, telefon, trzeba do weta, oni nie mają kontenerka ani samochodu. Pojechałam zawiozłam, w lecznicy zapłaciłam, leki wykupiłam. Kiedy po kolejnych kilku tygodniach historia się powtórzyła, przeprowadziłam nieprzyjemną rozmowę nt albo to jest wasz kot ze wszystkimi konsekwencjami, albo go zabieram. I zabrałam.
Naprawdę dobre chęci nie wystarczą.