MAGIA - zostaje.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 29, 2007 19:10

Ja właśnie myślałem, że zostawisz ją w klatce - tak jak to było z Gerdą/Torilem. Nie mam pojęcia, co teraz zrobić, ale myślę, że Maria D. mogłaby udzielić wielu cennych rad :)
Obrazek

Gem

 
Posty: 3444
Od: Czw paź 12, 2006 16:37
Lokalizacja: Kielce

Post » Sob wrz 29, 2007 19:21

Mnie trochę zwiodło to, że z opisu wynikało, że kotka bywała już w domu i gneralnie do człowieka nie pchała się, ale jednak widać ją było. O ile pamiętam, to po półtora tygodnia wyszła. Czyli znała doświadczenie bycia w domu. Toril był generalnie dziki. Nikt nie miał żadnych doświadczeń typu głaskanie itp.
Wiem, że tu na forum padały swoiste rekordy ukrywania się kota i Myszka ze swoim tutejszym rekordem miesiąca nie była żadną gwiazdą.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob wrz 29, 2007 19:24

Może tak postawię pytanie:
Jak sądzicie, ile czasu czekać że sama wyjdzie w końcu, a kiedy podjąć zdecydowane kroki złapania jej mimo wszystko i umieszczenia w klatce.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob wrz 29, 2007 19:38

Anka pisze:Może tak postawię pytanie:
Jak sądzicie, ile czasu czekać że sama wyjdzie w końcu, a kiedy podjąć zdecydowane kroki złapania jej mimo wszystko i umieszczenia w klatce.

Chyba nie ma na co czekać. Byłbym za złapaniem jej, umieszczeniem w klatce i oswajaniem. Poczekaj jednak na opinię Fiony, ona zna Magię.
Obrazek

Gem

 
Posty: 3444
Od: Czw paź 12, 2006 16:37
Lokalizacja: Kielce

Post » Sob wrz 29, 2007 19:56

Gem pisze:
Anka pisze:Może tak postawię pytanie:
Jak sądzicie, ile czasu czekać że sama wyjdzie w końcu, a kiedy podjąć zdecydowane kroki złapania jej mimo wszystko i umieszczenia w klatce.

Chyba nie ma na co czekać. Byłbym za złapaniem jej, umieszczeniem w klatce i oswajaniem. Poczekaj jednak na opinię Fiony, ona zna Magię.


Właśnie mam wątpliwości. W końcu kotka, która już pomieszkiwała w domu, i na dokładkę widzi, że inne koty mieszkają tu bezpiecznie może powoli wyjdzie sama. Osobiście wolałabym, żeby to była jej decyzja.
Poczekam co na to inni.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob wrz 29, 2007 21:38

Przeczytałam wątek Magii. Coć jestem generalnie zwolennikiem oswajania w klatce w tej sytuacji klatka wg mojego skromnego zdania nie będzie dobrym rozwiązaniem.

Kotka już zna mieszkanie - tzn. juz w nim była i chyba funkcjonowala poprawnie? Nie mam na myśli mizania się ale normalna, acz płochliwą bytośc kota w domu.

Niekiedy i domowy kot, zestresowany, siedzi dość długo w ukryciu. Ba, niekiedy zdarza się to, choć nie powinno, kotom z hodowli.

Aniu, czy możesz poczekać np. miesiąc? Tyle bym dała kotu by zaczął mniej więcej poruszać się normalnie po mieszkaniu.

Nie wiem czy nie warto spróbować z kroplami Bacha. Sama nie próbowałam, nie miałam takiej potrzeby (choć z Balbiną pewnie by pomogły, ale jakoś mi umknęły z głowy), ale wiem, ze sa osoby, które cenią sobie działanie tych kropli na koty.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39223
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob wrz 29, 2007 22:30

Wierzę że Magia wyjdzie, trochę to potrwa ale wyjdzie. Jeszcze będzie dobrze :-)
A tak na pocieszenie powiem ze w moim stadku największy strachulec który tez sporo czasu spędzał początkowo schowany jest teraz największym miziakiem, odważnym, towarzyskim i pierwszym do wszystkiego :-)

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Sob wrz 29, 2007 22:41

O witam w klubie tapczanowych kotek 8)
Nam tez sie taki okaz trafił... No moze nie AŻ taki, ale tez siedzi w tapczanie juz tydzien.

modliszka

 
Posty: 523
Od: Wto lut 14, 2006 19:12
Lokalizacja: pabianice

Post » Nie wrz 30, 2007 7:25

MarioD, dzięki, że się odezwałaś tutaj. Mam podobne odczucia, oparte raczej na intuicji. Co do Torilla, to sama optowałam za klatką, ale w wypadku Magii wydaje mi się, że lepiej po prostu dać jej spokój. Też myślałam o kroplach Bacha (podawanych w jedzeniu?), a bardziej jeszcze o Feliwayu. Trochę sprawę komplikuje fakt, że jestem na etapie zmiany pracy i kasy mam jeszcze mniej niż zwykle, ale to jakoś przeskoczę.
Jeżeli przez miesiąc nic się nie zmieni, będę myśleć dalej.
Aha, pewnym problemem może być fakt, że dojrzałam do generalnych zmian w okropnie zapuszczonym mieszkaniu (po rodzicach, wiele lat NIC w nim nie było robione) i pierwszym ruchem będzie wyrzucenie kilku starych gratów mebli, w czym pomogą mi synowie przyjaciółki. Czyli ruch i męskie głosy, których Magia podobno boi się szczególnie (była skatowana rok temu przez mężczyznę). Ale z drugiej strony - tapczanu nie ruszę oczywiście, więc może nie będzie dramatu. Ma swój azyl.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie wrz 30, 2007 7:53

A co to jest ten Feliway?

Napisałam do Pani Wandy o krople Bacha, zobaczę co odpowie.
Też mam podobny problem,

Po trzech dniach odciągnęłam wersalkę i chociaz ona się bała ,
bo naruszyłam jej azyl , to zaczęła wychodzić na pokój.
Nie wyciągałam jej na siłę, ale dostała mnóstwo światła.
Zmieniła azyl na drugą wersalkę, gdzie było ją widać i ona wszystko widziała.
A następnie przemieściła się na półkę na meblu
i to jest jej azyl , gdzie jej nie ruszam i bardzo rzadko podchodzę.
Ona widzi wszystkich i wszystko, jest wyżej na wysokości 1,20m.
Ja widzę ją, ona śpi spokojnie , do jedzenia schodzi jak widzi
że dzieje się coś ciekawego, bo wszystko widzi.
Ale jest bardzo nerwowa i nie wiadomo do końca co ją spotkala,
nie przepada za dotykaniem ucieka , kuli się. :roll:
Dlatego te krople Bacha a może coś innego.

Mnie się wydaje,że jednak nie można kota zostawić samemu sobie,
ona musi czuć ,że nie chce zrobić jej krzywdy i nic na siłę , jak ucieka nie gonię, ale szukam momentów ,zeby pogłaskać.
Tak się dzieje przy jedzeniu lub kiedy śpi i obudzi się , wtedy jest wyciszona, wtedy ją głaszczę, a ona mruczy.

Nie jest łatwo, ale może coś Ci się przyda z moich doświadzczeń.

Moze ktoś bardziej doświadczony w oswajaniu starchulców podzieli się też doświadczeniem??
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie wrz 30, 2007 8:06

U mnie ryzyko polega na tym, że jest sporo starych mebli, np. opasłe szafy i ona może zmienić azyl na gorszy, np. właśnie pod szafą. Tam zresztą siedziała przez dobę. A tego nie chciałabym.
Pod tapczan zaglądam kładąc się na podłodze (od końca, bok zabudowany), gadam spokojnie do niej, zwłaszcza dając jedzenie. Nieraz podchodzą wtedy do mnie inne koty, łaszą się, mruczą, ona to widzi. Z doświadczenie wiem, że to też kotom pomaga - takie potwierdzenie, że koty są tu zadowolone i bezpieczne. Jakoś najbardziej przekonuje mnie jednak to co napisała MariaD - żeby jednak dać jej więcej czasu, tak z miesiąc. Wiem, to tylko intuicja, ale chyba za nią pójdę. Jeśli do tego czasu nic się wogóle nie zmieni, to pomyślę.
O kroplach i Feliwayu jak najbardziej pomyślę. One się chyba nie wylkuczają wzajemnie.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie wrz 30, 2007 8:08

Aha, Feliway to feremony kocie podobno dające im poczucie bezpieczeństwa i poprawiające nastrój. Też sporo osób potwierdza ich dobre działanie. Można je kupić w formie dyfuzora podłączanego do gniazdka oraz w sprayu. M.in. sprzedaje je Karusek. Bywają też na Allegro.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie wrz 30, 2007 13:23

Mi tez się wydaje że to jest dobra droga, spokojne gadanie z kotem, zbliżanie się spokojne, niech widzi ze nic złego jej nie grozi. Ważne ze ma kontakt z Tobą, z tego co piszesz nie jest zostawiona sama sobie. Wierzę że powolutku coś sie ruszy.

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Nie wrz 30, 2007 13:37

Moim skromnym zdaniem, to:
1/ klatka zły pomysł
2/ nmaruszanie jej azylu jeszcze bardziej złym

1/ W klatce to ona była w lecznicy, prawda? I ją kłuto, oglądano, spokoju nie dawano - gdybyś jej takie lokum zaserwowała, to raczej zaufania nie zyskasz...
Niby byłaby wtedy na widoku, nie martwiłabyś się o nią i ona oglądałaby Ciebie, ale ... jak wyżej. Koszty zbyt wysokie.

2/ Jak ma azyl pod tapczanem, to niech czuje sie tam bezpiecznie. Czyli bez odsuwania, łap wsadzania i ogólnego przeganiania. Bo wlezie gdzieś gdzie jej nie znajdziesz, no i znów zaufanie zostanie zaprzepaszczone.
Ja do swojego Pana KOTa po prostu dwa razy dziennie zaglądaółam spuszczając łeb z boku wersalki, aby tylko wiedział, że jestem i on tego nie zmieni. Zaglądałam, mówiłam "Dzień dobry Panie Kocie" znikałam.

Pan KOT w wersalce spędził 3 miesiące! A biorąc go liczyłam się z tym, iż on już pozostanie na wpółdzikim kotem. Zresztą tak mnie nastawiano przy adopcji. Obecna przemiana kocura każdemu, kto go znał opuściła szczęki w dół :lol:

Czas, czas, czas, czas...
Wiem, że czasem trudno. Bo może chora i nie zauważysz, bo chaiałabyś jakichś postepów itp., itd..
Ale daj jej czas - żeby nie zaprzepaścić zaufania.
Licz się z tym, że Magia może po prostu byc kotem, który będzie jedynie tolerował człowieka i nic więcej!
Pamiętaj, że tak jak każdy oswojony i nawet bardzo proludzki kot, to każdy jest indywidualistą i może mieć nas w d... I nic na to nie poradzimy. Za to kocha się koty i na to też pozwól Magii.
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Nie wrz 30, 2007 14:57

No właśnie.
A te 3 miesiące bardzo mnie pocieszają. Bo potwierdzają, że głupi tydzień (tyle czasu jest u mnie) to naprawdę kropla w morzu czasu.
Rano pod tapczanem jest najlepsze oświetlenie, więc dzisiaj nie idąc do pracy nieźle ją widziałam. Patrzy na mnie, nie kuli się, nie kładzie uszu, po prostu obserwuje.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: fruzelina, Szymkowa i 809 gości