Domki znalezione, hurra;-)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim

Post » Śro wrz 26, 2007 22:09

Mam nadzieję, że kobieta, która zobowiązała się do podawania ciachniętej kotce antybiotyku, wywiązuje się z tego.

Do ciachnięcia nadal pozostaje mama zagrzybionych kociąt - ostatnio shenn i mój TŻ czaili się nią długo, ale niestety bezowocnie.
Akcję trzeba będzie niebawem powtórzyć, na szczęście kotka nie sprawiała wrażenia jakoś mocno zaciążonej.
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw wrz 27, 2007 13:24

Shenn, jak tu wejdziesz to zmień proszę tutuł wątku, bo my przecież szukamy już domów docelowych dla 5 kociaków :)
W zasadzie to dla 4, skoro Vadliszka jest chętna na jednego malucha.
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw wrz 27, 2007 14:59

kotalizator pisze:Tylko nadal nie mają imion.
Jakieś propozycje? :twisted:


To ja nieśmiało zaproponuję z mitologii indyjskiej:
Mitra - przyjaciel, anioł życzliwości, Bóg dobroci
Surja - anioł Bóg Słońca, czczony o wschodzie i zachodzie słońca

Co Wy na to? :D

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Czw wrz 27, 2007 20:58

Ogłoszonko ze zdjęciami wrzucam na razie na pierwszą stronę. W weekend porozsyłam po serwisach (bo jednak nie wyjeżdżam...).

Czarnobiała zwana od wczorajszego wieczora Żabą (to przez te pokraczne pozy spowodowane problemem z kolanem) dalej ma te problemy z kolanem, co nas po weekendzie na pewno zaprowadzi na RTG a potem zobaczymy. Jeśli jej tak zostanie to kto ją zechce? :crying:
Obrazek
Muszę jeszcze jej zrobić ładne zdjęcie z białym brzuszkiem, bo to jej atut. No i straszna z niej gaduła.

Czarnulka, jeszcze bez imienia, to spokojna kicia. Odważna, łoi skórę Tadkowi co rusz, ale generalnie jest spokojnym kociakiem. Czasem mamkuje pozostałym wylizując ich i przytulając. Poza tym to łasuch ogromny. Będzie z niej duuża koteczka.
Obrazek

Vadliszka dzielnie nas tu dopinguje do wychowywania małego buraska. Podrzuca mięsko, myszki do zabawy. Dziś dostaliśmy kocyk, żeby przeszedł zapachami, które mały już zna, i żeby pachniał nimi jeszcze jak się przeprowadzi - takie bezpieczne znajome coś w zupełnie nowym miejscu. Dodam szczerze, że nie będzie łatwo rozstać się z Tadziem. (Tadzio ma już oficjalne imię - Tadeusz;-) od tego niejadka, co go na początku określiłam. I tak już zostało). Nie będzie łatwo, bo Tadek jest kotkiem prześlicznym i bardzo specyficznym. Nieśmiały, ostrożny i bardzo bardzo przytulaśny! Przedkłada przytulanie ponad zabawę z siostrami a jest wtedy po prostu przeuroczy... Kilka fotek Tadka, żebyście zobaczyli, że prawdę mówię:

Obrazek Obrazek Obrazek
(jest boski:D )

Trojaczki na dniach zostaną potraktowane Frontline bo pchły kupska zostawiają w sierści, choć żadnej pchły jeszcze nie dojrzałam. Problem natomiast jest, bo i moje kociambry się już drapią. Cóż poza tym? Kuracja kurczakowa pożera ogromne masy pieniędzy. Ktoś zna jakiś tani sklep z mięsem? U nas w okolicy 14,99 najtaniej widziałam za kg piersi.

Najmniejsza kitunia, siostra tych, co ma u siebie Kotalizator, jeszcze swojego imienia nie ma. Nie lubimy być pochopni w doborze imion dla kotów, więc rozmyślanie trwa. W końcu to musi być Imię;-). Kocia ma grzyba tu i ówdzie. Na razie smarujemy ale za radą Kotalizator zamienimy maść na tabletki i szczepionkę. Ale to w poniedziałek pewnie. Na razie mała wygląda jak wypłosz po tej maści, ale biega ślicznie. Szkoda tylko, że nie możemy jej przeznaczyć tyle czasu ile by chciała a jak jest sama to czasem się pobawi ale zazwyczaj śpi. Szkoda mi jej bardzo... Trojaczki chociaż biegają sobie po kuchni w towarzystwie Kernela a ona musi być sama. Przynajmniej w nocy może nas pomaltretować. Tylko z tej maltretacji mam wrażenie, że mi się grzyb instaluje na szyi. Ale może to tylko panika. W każdym razie oto koteczka.
Obrazek
Na razie nie robimy jej ogłoszeń, chcemy ją wyleczyć. Pewnie już u nas zostanie ale na razie o tym nie mówimy...

Co do kobieciny z parteru - spróbuję jutro do niej zajść, zapytać o sterylizowaną zakatarzoną kicię i o to czy jeszcze w okolicy jakieś kotki są. Z tego co wiem, to zupełnie niedaleko mnie, pod blokiem, w którym mieszka Vadliszka, są również kotki. Warto byłoby je ciachnąć, ale z tego co wiem, na razie Vadliszka musi rozeznać się w terenie karmicielowo-kotkowym. Sprawę tamtych już ona załatwiać będzie. Ja od wtorku zaczynam zajęcia więc już mi też będzie ciężej się umówić na łapankę :? Niemniej jednak chętna jestem do złapania tamtej kotki. Gdyby nie brak transportu to może i sama próbowałabym. Martwi mnie tylko to, że w razie pytań ludzi nie mam czym pomachać (w sensie legitymacja TOZu czy coś) ani za bardzo jak się tłumaczyć. Podstawową wiedzę mam ale nie czuję się kompetentna w rozmowach z innymi.

shenn

 
Posty: 175
Od: Wto wrz 11, 2007 7:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw wrz 27, 2007 21:06

To może w poniedziałek rano kolejne podejście do złapania matki zagrzybionych kociąt?
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw wrz 27, 2007 21:19

Poniedziałek mam jeszcze wolny, więc zupełnie bez problemu. Tel. i schodzę na dół:-)

shenn

 
Posty: 175
Od: Wto wrz 11, 2007 7:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw wrz 27, 2007 21:24

To super, TŻ proponuje rozpocząć akcję około godz. 10, może nawet parę minut przed, o ile się wyrobi. Może być?
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw wrz 27, 2007 21:31

Żeby nie wyjść na taką, która się uważa za mądrzejszą od weterynarzy, dodam, że ewentualną zmianę sposobu leczenia grzybicy doradzałam po konsultacji z wetem i tak też shenn planuje zrobić :wink: - nie wymyślamy samodzielnie jak będziemy leczyć koty.
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw wrz 27, 2007 21:35

kotalizator pisze:Żeby nie wyjść na taką, która się uważa za mądrzejszą od weterynarzy, dodam, że ewentualną zmianę sposobu leczenia grzybicy doradzałam po konsultacji z wetem i tak też shenn planuje zrobić :wink: - nie wymyślamy samodzielnie jak będziemy leczyć koty.


Ależ oczywiście:-) Nie ma innej możliwości.

Tak, może być 10, akurat i ja zjem i koty;-)

shenn

 
Posty: 175
Od: Wto wrz 11, 2007 7:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt wrz 28, 2007 14:59

Ajaj! Sprzątałam właśnie w łazience i zawinęłam kocie posłanie do prania. A tam masa tych czarnych kropek (jak w sierści maluchów) i do tego takie małe ochydy pełzające! Złapałam trzy do słoiczka ale chyba zdjęcie się nie uda - są mikroskopijne! Co to? Pchły chyba nie bo one skaczą a te pełzają... Jak tylko pojawi się na koncie kasa (bo aktualnie tylko na wyżywienie pozostało:/) to pędem po frontline, chyba to też wytłucze. No chyba, że to jakieś inne ochydy:/ A co tak na bieżąco radzicie zrobić? Wykąpać koty? Zostawić to do wytłuczenia frontline?

Vadliszka, dobrze, że jeszcze tego kocyka nie położyłam, bo już by był zarobaczony:/ Wybacz, że póki co jeszcze go nie użyję...

ps-moje kociambry też się drapią więc to świństwo się chyba poroznosiło. A na nie co zastosować? Wykąpać to one się nie dadzą:/


---

po chwili:

Może wszoły?

Osobniki dorosłe, jak i jaja pasożytów widoczne są nieuzbrojonym okiem na powierzchni okrywy włosowej. Jaja przytwierdzają się do włosów natomiast dorosłe owady pełzają po powierzchni skóry przyczyniając się do jej silnego podrażnienia. Sierść długa i gęsta stanowi idealne siedlisko dla wszołów


Jeśli tak to Frontline pomoże.

shenn

 
Posty: 175
Od: Wto wrz 11, 2007 7:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt wrz 28, 2007 15:38

Tłucz Frontlinem! :) On wszystko co łazi po kotach zabija... Psiknęłabym Ci, ale do Szczecina to chyba nie doleci :twisted:

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Sob wrz 29, 2007 0:16

shenn, mysle, ze zaba znajdzie domek bez problemu, przeciez ta nozka w niczym nie przeszkadza. moze to wada wrodzona,a tym bardziej, dla kogos kto kocha kociaki to zadna roznica, byle kot sie nie meczyl.

tak ogolnie to mam nadzieje, ze twoje dziewczynki i dziewczynki kotalizator szybko znajda domek (faktycznie fajnie, jakby zostaly adoptowane razem, bo po paru minutach z czarnuszkami juz widac, ze bardzo sobie cenia swoje towarzystwo :) mysle, ze ktos, tak jak ja, zobaczy zdjecia i po prostu sie zakocha juz na cale zycie.

poki co kibicuje w walce z tym swinstwem, co po kotach skacze!
Obrazek

vadliszka

 
Posty: 203
Od: Wto wrz 18, 2007 16:32
Lokalizacja: szczecin

Post » Sob wrz 29, 2007 11:25

Parę psiknięć Frontline mogę kociakom odstąpić, mam buteleczkę.
Przygotuję TŻ-towi na poniedziałek.
Chyba, że do tego czasu uda ci się już rozprawić z paskudztwem.
Sama kąpiel raczej nie rozwiąże tego problemu w pełni, chyba, że kąpiel w jakimś preparacie.
Jeśli planujesz kąpiel kociaków to zrób to przed pryskaniem (tzn nie bezpośrednio przed), bo szkoda by było spłukać Frontline, który zabezpiecza kota jeszcze przez kilka tygodni od użycia.

Kiedyś zapchlone kociaki spryskałam Frontlinem, a po 2 czy 3 dniach wykąpałam - po jakichś 2 tygodniach miały pchły :roll:
Sama nie wiem co o tym sądzić - albo coś przetrwało / wylęgło się z jakichś jajeczek albo TŻ przyniósł pchły z jakiejś łapanki, ale po pierwsze wtedy łapał kotki, którym przy okazji zabiegu opłacaliśmy odpchlenie w TOZ-ie, a po drugie pchły miały tylko tamte kociaki, inne koty nie.
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob wrz 29, 2007 11:37

Co do filetów z kurczaka to niestety nie są zbyt tanie.
Może zaczniesz kupować drobiowe podudzia czy coś w tym stylu - trochę więcej roboty bo trzeba obrać z kości, ale tańsze.
W miarę niedrogie są też drobiowe żołądki i serca. Myślę, że nie zaszkodzą kociakom jeśli będziesz im dawać je co kilka dni.

Wydaje mi się, że różnorodność w jedzeniu jest wskazana, bo inaczej przyzwyczają się do filetów i potem tylko ich będą się domagały :twisted:

Je też myślę, że znajdziemy dobre domy dla wszystkich kociąt :D
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob wrz 29, 2007 15:45

Frontline zakropiony! Na wszelki wypadek dałam też dwie kropelki malutkiej z grzybem (w końcu nie wiem czy nie przenoszę tego świństwa, a że się drapie i tak to nie wiem czy grzyb czy robale też. Mam nadzieję, że źle nie postąpiłam... Jeszcze została nam nasza Farba. Musimy wymyślić jakiś podstęp. Skończy się pewnie i tak na tym, że ona się wyliże i dostanie ślinotoku:/ Ale i tak powinno zadziałać (przerobione już raz). Maluchy nawet nie zauważyły jak im pokropiłam na ciałko, tak były zajęte jedzeniem;-) Teraz hasają po kuchni i nawet o tym nie myślą. Kernel zajęty był bardzo atakowaniem opakowania na płatki kosmetyczne (on ma jakieś dziwne upodobania do lizania plastikowych opakowań...), liznął się po grzbiecie ale przestał bardzo szybko, więc obyło się bez fontanny śliny. Natomiast Farba? To jak zawsze będzie dla niej obraza majestatu. Ciężki to kot. Chciałabym, żeby ktoś pomógł mi ją zrozumieć i nauczył się z nią obchodzić. Bo nie da się z nią dogadać...

Z tym Frontline to podobno jest tak, że w ciągu tych dwóch dób zabija to co aktualnie żeruje na kociaku, ale i na nim i w okolicy są jeszcze jajka i larwy itp dlatego to sobie krąży we krwi jakiś czas i wtedy gdy się te paskudy wyklują, to je unicestwia. Przynajmniej tak jest z kroplami. Nie wiem jak z psikaczem. Ale wtedy kąpiel kota nie powinna przeszkodzić.

shenn

 
Posty: 175
Od: Wto wrz 11, 2007 7:18
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości