Muniek - kot moich rodziców...
W zeszłym tygodniu zaczął dziwnie się zachowywać. Bał się wychodzić na dwór, załatwiał się w domu... Był kotem wychodzącym. W piątek po pracy mam umówiła wizytę u weta. Jak wychodziła do pracy Munieczek leżał na balkonie. Jak wróciła już go nie było.
Nie wyglądał na chorego. Normalnie jadł, spał, załatwiał się - tyle tylko, że załatwiał się wszędzie, bo nie był przyzwyczajony do kuwety. No i nagle zaczął się bać wychodzić z domu...
Nie ma go do dzisiaj. Mam obszukała wszystko co się dało. On znikał wcześniej na dłużej, nie martwilibyśmy się gdyby nie jego dziwne zachowanie przed zniknięciem. Rodzice mieszkają w spokojnej okolicy, sąsiedzi znają Muńka, tam kotom ludzie krzywdy nie robią. A nikt go nie widział.
Boję się, że on poszedł gdzieś umrzeć. Miał tylko 5 lat...
Boję się...