W poniedzialek szlam sobie ulica Mickiewicza, gdzie sa domki jednorodzinnie i taki blaszany garaz. Kolo plotu zawsze kreca sie koty - ostatnio byly trzy, a wczoraj 4. Chyba kotka w rui jest w srodku domku, bo koty po prostu oblazly ten dom. No i obok tego plotu tym razem byly 3 kotki jeszcze maluskie. Jeden na 100% z kocim katarem, jedno oczko mial takie, jak Space Viteza teraz. Jeden chyba zdrowy - a umaszczenie sliczne, bo czarny z pregami rudymi. ama jest szylkretka czarno ruda, a tata z tego co widzialam, czarny. A trzeci chyba rudy, ale szybko uciekl, wiec to po prostu moje wrazenie, ze widzialam rude uszy. Moj TZ twierdzi, ze kotki sa czyjes...a ja nie jestem tego taka pewna. Sama ich nie odlowie, bo nie umiem, no i niestety nawet nie mialabym gdzie trzymac, bo moje dwa maluchy wlasnie oba na antybiotykach od wczoraj. Ale o tym w osobnym watku. W dodatku Pinky jeszcze wlasciwie bez szczepien.
Szkoda, zeby takie maluchy zasilily stado garazowych kotkow. Tym bardziej, ze mam wrazenie, ze ten (albo ta) czarny z rudym znalazlby domek, bo jest sliczny. Kotki sa na oko ok 6 tygodniowe.