RELACJA Z ŁAPANKI
Pojechałyśmy z Atką na działki po pracy. Pani z działki zadzwoniła, że zamiast w sobotę przyjechałą dziś, kociaki są i dwójce przemyła oczy, reszta zwiała.
Przyjechałyśmy, była kotka, więc cichcem, delikatnie zastawiłyśmy klatkę łapkę z wołowiną. Kotka przyszła, pyk-myk, dwie minuty i się złapała

Bosko! Zdawać by się mogło, że trudniejsza część planu wykonana, teraz tylko wybrać z komórki spod szafy kociaki. Wchodzimy do komórki i wyciągmay dwa prychające maluchy. No i tu się kończy dobra passa, trzech pozostałych kociaków brak. Czekamy, nasłuchujemy, cisza, pusto. Zostawimy na środku komórki mieloną wołowinę i idziemy na spacer.
Na spacerze doszłyśmy dwa rzędy działek skąd są M-kotki i Kimi. Pani nas przyjmuje bardzo serdecznie

Miś BIS- ro miesięczny kocurek, oswojony, siedzi na werandzie, bo ma leczone oczka. Ten malec jest piękny, miziasty i MUSI znaleźć dom. Dwójka jego rodzeństwa jest dzikawa i chyba tam zostanie
Po pół godzinie wracamy, mięso w komórce nie ruszone

Decydujemy się wyjąć z komórki szczapy drewna na opał, może za nimi są maluchy. Nie zrażone ciężką pracą wystawiamy stos drewna za komórkę. Kociaków nie ma

Oglądamy wszystko po raz n-ty i chowamy drewno. Kręgosłup mnie boli.
Kocica widać wyniosła dziś kociaki
Wpada mi pewien pomysł do głowy i idziemy sprawdzićmiejsce gdzie mieszkały Kiara i Kimi, to ich rodzeństwo, moze tam je matka przeniosła!! Stawiamy na nogi dwa domki- kociaków nie ma

Ale postanawiamy się nie zrażać i przeszukać przylegające do komórki działki.
Niczym rasowi włamywacze z latarką w zebach przechodzimy przez furtki. Jedna, druga, trzecia działka, za płotem lecą butelki, ciekawa okoica. Zastanawiamy się kiedy przyjedzie policja i przy okazji nas zgarnie. Chodzimy po chaszczach, zaglądamy w szczeliny. Znajdujemy przepiękny składzik rzeczy wszelakich- idealne miejsce na kryjówke kociaków

Malców nie ma
Robimy przegląd plecaczków i wynajdujemy skrawki kartek, piszemy na nich liściki do właścicieli działek, żeby się skontaktowali ze mną jeśli zauważą kociaki. Kolejne łażenie po płotach i umieszczamy liściki w dziurkach na klucze domków.
Przyznajemy się do porażki i wracamy wypuścić kotkę
Kocica zwiewa i wbiega do komórki!. Zatykamy dziurę i czekamy chwilę czy przypadkiem nie zmaterializują się przy matce kociaki. Delikatnie zaglądamy do środka....... cisza. Kotka leży pod sufitem. Nie wpadłyśmy wcześniej na pomysł, że ona moze wcale ich nie wyniosła, ale wniosła na górkę!!. Świecimy, zaglądamy wszędzie- do wiader, kartonu, do zamkniętej szafy nawet. Amba! Kotka w tym czasie zwiewa...
koniec łapanki
mamy dwa kociaki i powiadomionych sąsiadów
nie wiemy gdzie są kociaki, kiedy znów uda się złapać matkę.
Kociaki to parka, obydwoje mają czarne plamki na łepkach. Kocurek ma przyzwoite oczy, koteczka herpesowo-chlamydiowe. Siedzą przy butli i wzywają matkę

Są malusie, jakbym nie wiedziała, ze się urodziły ok 15 sierpnia to dałą bym im mnie. Nawet nie wiem czy same jedzą takie są kurdupelki
Trzymajcie kciuki by jak najszybciej znalazła się reszta
