Małe sprostowanie.
Nigdy nie pytałaś o zgodę, prosiłaś tylko o pomoc w złapaniu kociaka.
Była klatka-łapka, przywieziona przeze mnie.
Miałaś wypożyczyć klatkę wystawową.
Nie masz transporterka.
Nie masz możliwości zamknięcia jednego małego kociaka u siebie przez kilka dni w łazience. bardzo szkoda...
No co mam jeszcze powiedzieć?
Że dobre chęci to czasami nie wszystko?!
Gdy zabierałam Burkę, widziałam się z Twoją Mamą i zostawiłam telefon do canisu...
To jedyne znane mi w tej chwili źródło klatek wystawowych. Wiedziałaś, że klatka wystawowa byłaby potrzebna.
Trzeba było wziąć sprawy w swoje ręce...
Może kociak nie uciekłby.
Czy chociaż wiadomo gdzie teraz jest?
Oczywiście zrobisz, co zechcesz.
A jeżeli już piszesz o tym na forum - nie dziw się, że ktoś wyraża swoją opinię...
oczywiście, nikt nie ma mocy, żeby czegokolwiek zabraniać.
Potraktuj to jako rady doświadczonych kociarzy.
***
A tak w ogóle, żal mi tych kociaków z budek.
Są cztery... Jak widać dzikawe, potrzebujące kilku dni intensywnego oswajania.
Mam w domu pięć kotów, w tym trzy tymczasy.
I nie ma możliwości...
