MariaD pisze:Jeżeli za kilka dni ma być kastracja to nie walcz z kłakami. Poproś by ostrzygli kocia na "lewka" podczas uśpienia do kastracji. Ewentualnie by wycięli wszystkie kołtuny i wyczesali go porządnie. Mozesz zrobić to sama/z pomoca weta w lecznicy jak będzie jeszcze pod narkozą.
Łatwiej przezwyczaić kota do czesania od krótkiej lub nieskołtunionej sierści.
Właśnie taki mam zamiar

ale i tak codziennie go wyczesuję, chociaż trochę , tak żeby się przyzwyczajał. Nawet z łapek parę kłaczków wyciągnę. On nic nierobi, tyle, że się wyrywa i to delikatnie, gdybym chciała, to chwyciłabym go mocno i wyczesywała, ale nie chcę. Kufelek po tych wszystkich zabiegach: myciu noska, podawaniu tabletek, zakraplaniu oczek,które tak dzielnie znosił i teraz jeszcze wyczesywaniu..zauważyłam, że nieraz chce go tylko pogłaskać, a on ugina się ze strachu, że znowu coś będę chciała robić. Mam nadzieję, że nie będzie mnie źle wspominał
kotika pisze:Dzięki za fotki.Kufelek pięknieje cały czas.
Skoro jednak dzięki twojej opiece tak bardzo się zmienił.
to czy nie czas już szukać mu domku stałego?
Oczywiście takiego najnajlepszejszego.

Jest szansa, że Kufelek będzie miał super domek z doświadczeniem, forumowy

tylko najpierw trzeba załatwić kastrację, to podstawa, a później transport.
Trzymajcie kciuki. Plizzz