smutne to wszystko... domek już był na 100%, kotek miał do niego pojechać za tydzień, ale nie udało się... w nocy kotek zmarł

nie wiem nic konkretnego jak to się stało, dostałam tylko wiadomość od Rudziq, że kotek nie żyje (może to był jakiś wirus, bo jeden z rodzeństwa kotka, miał ranę w brzuszku, w której już zalęgło się robactwo - nie dało się go uratować i także zmarł... a skoro przebywały razem, to czymś się mógł zarazić... sama nie wiem)
...mam nadzieję, że teraz któryś z kotków Tweety będzie miał szczęście z nowym domkiem.
A domek trochę smutny przez to wszystko (bo to kolejny kotek po moim, z którym nie wyszło)... ale nie poddają się i dalej chcą przygarnąć jakieś maleństwo.