aha...o bakterii to wiem..ze jakies swinstwo w tym siedzi...ale mialam watpliwosci co do gotowanego... ja oczywista tylko schabowego i to raz na ruski rok kawalek daje ide szukac kulinarnego watku:)
"Nawet najmniejszy kot jest arcydzielem"Leonardo da Vincimoje koty
W wieprzowinie może być wirus Ayushkiego.
Nie powinno się jej dawać kotom, jeśli się jednak zdarzy to ugotowaną lub upieczoną (tak by nie było nawet kawałka czerwonego mięsa)
ipsi pisze:a tak sobie myslalam w zwiazku z tym kotletem mielonym-to czy wieprzowina gotowana tez szkodzi kotom?taka nieprzyprawiona np?
Kotlety były z mielonej wołowiny. Świnia mnie jakoś kłuje w gardło... Choć ostatnio zakupiłam w celach eksperymentów kulinarnych. Dla ludzi oczywiście...
no jak z wolowinki to ja bym nie byla pewna czy to ten kotlet moze kocie cos sobie wchlonelo( od tejemniczych wchloniec u mnie jest zaba...potem pawi i mnie stresuje)...ehh grunt ze jest ok:)i trzymam kciuki aby bylo juz zawsze ok
juz sie naczytalam o tym wirusie-swinstwo obrzydle..
"Nawet najmniejszy kot jest arcydzielem"Leonardo da Vincimoje koty