monochromatycznie i nie tylko

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 20, 2007 11:48

Jak nie ma mamy to dzieci harcują;)

Jak mamy nie ma to w domu panuje nieład, brak organizacji i anarchia. Znaczy to wszystko panuje w głowie mamy, bo w domu, okazuje się, wręcz przeciwnie. Trzymam w ręku białą, zapisaną kartkę a na niej skierowanie do szpitala i zaczynam się martwić. Nie skierowaniem, leżeniem w łóżku, szpitalnym korytarzem i nudą tylko tym, jak moja druga połowa w postaci męża poradzi sobie z 12 wszędobylskimi diabłami z czego tylko trzy nie są monochromami? Sprzątanie, karmienie, kibelki, czyszczenie uszu, smarowanie dwójki preparatami na grzybka, dawanie leków, ogarnie, da radę, sam? Nie boję się serii badań i 11-sto miesięcznej kuracji, która ma 1000 skutków ubocznych, tylko boję się cholernego tygodnia, kiedy mnie nie będzie. Robię więc sobie zaplecze w postaci moich kochanych koleżanek, które zgodnie deklarują pomoc mojemu kochanemu mężczyźnie. Nie to, żebym wątpiła w jego możliwości, ale do diabła, tuzin kotów, z czego prawie połowa w wieku młodzieńczym potrafi nieźle dać popalić, no i nabałaganić również. Tak więc sztab moich gotowych na wszystko koleżanek dzielnie trwa w pogotowiu. Rozwiązań jest kilka, od eksmisji dwóch autostopowiczów (co by zmniejszyć kocie działania destrukcyjne choć o kilkanaście procent), poprzez przygotowywanie odżywczych posiłków dla mojej dzielnej drugiej połowy (by choć trochę wzmocnić go energetycznie, kiedy stanie do walki o przetrwanie i prób zaprowadzenia ładu wśród wysokoenergetycznych potworów), aż do wsparcia na odległość o każdej porze dnia i nocy, gdyby dwa powyższe nie przyniosły pożądanego skutku. Nieco uspokojona pakuje więc torbę i jadę, jak na skazanie obiecując dzwonić i próbować to wszystko jakoś koordynować. Misja „tata sam w domu” rozpoczęta. Tata gotowy, mama omdlewająca z przerażenia. Będzie dobrze jeśli po powrocie nie zastanę spakowanych w 12 kontenerków moich aniołków stojących jeden przy drugim w przedpokoju i gotowych do eksmisji. Obiecuję więc codziennie gorąco się modlić za pomyślny przebieg akcji. Mogę też nawet chodzić do przyszpitalnej kaplicy. Byle było dobrze, albo choć znośnie byle było.
Dzień pierwszy – nie mam ani jednego telefonu w sprawie kotów, znaczy telefony mam, ale żaden nie jest alarmujący. Wszystko zrobione. Koty nakarmione, leki podane, chlory wysmarowani, mieszkanie posprzątane. No tak, to dopiero początek, na początku to człowiek ma zapał do wszystkiego, stara się i mu się wydaje, ze wszystko jest takie miłe, łatwe i przyjemne. Nic a nic nie czuję się uspokojona, bo przecież to dopiero pierwszy dzień i wszystko przygotowałam własnoręcznie. Czekam więc na wielkie bum. Mijają kolejne dni. Nic. Harmonia, porządek, współpraca. Znaczy, że w ogóle mnie nie potrzebują. Mnie nie ma i nic się nie wali, wszyscy świetnie sobie dają radę. Ze wszystkim. Żadna scena z mojego scenariusza się nie wydarza i żadne z rozwiązań nie jest potrzebne. Ani eksmisja, ani nawet wysokoenergetyczne posiłki, ani telefony pełne psychicznego wsparcia też nie. Nic. Wszystko jest tak, jak było do tej pory. Pełna współpraca. Maksimum organizacji.
Wracam do domu po tygodniu. Otwieram drzwi i wychodzą mi na spotkanie zaspane aniołki. Przez tydzień połowa wyrosła, jeden schudł (Cyryl, czyli sukces!), dwa maja zaleczona grzybicę i piękne oczy, reszta wygląda jak wyglądała, czyli dobrze. Mieszkanie lśni czystością, tylko kilka drobinek żwirku przed kuwetą zdradza, że mnie tu przez tydzień nie było. Wyciągam odkurzacz i z ulga stwierdzam, jak to dobrze, że wróciłam, przecież beze mnie nie dali by rady.
:wink:
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 20, 2007 12:05

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
to do ostatniegio zdania...

A Ciebie Kochana bardzo serdecznie wita Wrocław w liczbie 3 zbójeckie futra (mości panna Liliana, miziak Pan KOT i beznabiałowy Niuniek) i jeden człek (jo!)
:love:
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Czw wrz 20, 2007 13:20

Magija :ryk: :ryk: :ryk:
Uwielbiam Cię czytać :) I cholernie się cieszę, że już wróciłaś :) Brakowało nam tu Ciebie :oops:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Czw wrz 20, 2007 13:47

dobrze, że już jesteś, Magda :D
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 20, 2007 14:15

Jak dobrze, że już jesteś Magda, strrrrasznie długo Cię nie było :D
stęsknione Pisiokoty pozdrawiają :balony:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 20, 2007 14:30

ja tez tęskniłam do Was dziewczyny, do kotów, do forum, do mojej nienormalnej codzienności. ;)
Wczoraj przed wypisem ze szpitala odebralam telefon od pewnej ciężarnej kobiety w stanie zagrożenia. To tak na szybkie wdrożenie po szpitalnym nicnierobieniu.
-"Proszę Pani mam kota."
Ja też, myślę sobie, nawet nie jednego.
-"No i nigdzie go nie chcą przyjąć, nawet do schroniska, a on ma nogę chorą, a ja mam ciążę zagrożoną"
Ja nie mam zagrożonej ciąży, ale mam 12 kotów, jestem w szpitalu i czekam na wypis. I nie mogę teraz wyjść, wypiąć się na terapię lekową wartą 100 tysięcy i jechać do pani po kotka. Taka jestem egoistka. Prosze więc, by poczekała. Dzwonię do dziewczyn nieocenionych i błagam o pomoc. Bo sama nic nie mogę. Taki leń się ze mnie zrobił. Gośka_bs więc prosto po pracy jedzie przejąć kotka o którym nic nie wiemy by zawieść go do Elfika (o którym wiemy wszystko :wink: ). Po 18 mam telefon, ze kotek jest biało-rudy i syberyjski (hehe, po Dżamalu przerzucamy się na pseudorasowce :mrgreen: )a koło 20 stwierdzam naocznie, ze kocię jest biało-rude, ma ogon jak szczur, oczy jak wiewiórka, wygląda jak Gizmo i jest niedożywiony. Umieszczamy go w Elfridowym pokoju, w króliczej klatce, pasiemy na siłe strzykawką, by Elfridowe chłopaki mogly spokojnie mu robic BennyHilla przez kraty klatki. Mogę spokojnie iść spać. Dziękuje Wam dziewczyny! :1luvu:

p.s - zdjęcia są, w Elfikowym aparacie, przyjmuje więc zakłady czy kiedykolwiek zobaczymy na forum zdjęcia małego Gizmo? :wink:
p.s2 - Elfik dzwoniła dziś do mie, kiedy mały bedzie mógł wyjść z więzienia. Pytam, czy dał jej wyciem popalić w nocy?
- "Nie, spał albo patrzył cichutko przez kratki"
- "No to wytrzyma"
- "Ale ja nie wytrzymam" :wink:
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 20, 2007 15:03

Fajnie znów cię czytać, Magija :D :D :D
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30705
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Czw wrz 20, 2007 16:02

Magija! Ja Ci palcem pogrozić muszę! Ty dbaj o siebie, oszczędzaj się, odpoczywaj. A nie koty jakieś Ci w głowie :twisted:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Czw wrz 20, 2007 16:12

mokkunia pisze:Magija! Ja Ci palcem pogrozić muszę! Ty dbaj o siebie, oszczędzaj się, odpoczywaj. A nie koty jakieś Ci w głowie :twisted:


co prawda, to prawda :wink:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 20, 2007 18:21

Ladnie to tak zaklady robic :twisted: :lol: .Heeee,nie dam Wam tej satysfakcji 8) i zdjatka zaraz beda tylko musza sie zgrac i zaladowac!
Gnomek...jak Gosia go okreslila jest przeuroczy i kawal cholery z niego!Niech sie dzieje wola nieba.....lata po salonie,bo goraczki dzisiaj nie bylo i wet stwierdzil,ze zdrowy jak rydz :wink: .Spokoj sie skonczyl,zarowno dla mnie jaki i dla Rezydentow..nie ma to,jak uczepic sie kociego ogonka albo ludzkiej nogi :smiech3: .Apetyt mamy,glupie pomysly tez sie znajda,czyli zyc nie umierac ale nosem czuje,ze dlugo sie nie naciesze..w koncu do adopcji On ci a jak nie dam to sila odbiora :lol: .Dzisiaj zdjecia z wczoraj a jutro beda z dzisiaj!za duzo na raz by bylo!Zobaczcie tylko jak Magijowy Macius zajmowal sie wczoraj Malenstwem!!!
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

elfrida

 
Posty: 1922
Od: Pt gru 15, 2006 22:15
Lokalizacja: lodz

Post » Czw wrz 20, 2007 19:05

Ooo elfrida jakieś fotki daje. Jakiś Tygrys z rudym się na zdjęcie załapał to i może Maczek w kadr wlezie. Będę śledziła losy rudego. :twisted:
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw wrz 20, 2007 20:19

Elfiku, jestem w szoku!!! A nasz Gizmuś faktycznie wczoraj dokazywał. Nie ma co :D Wiedziałam, ze nie wytrzymasz.
:wink:

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 20, 2007 23:02

Ja nic nie wiedziałam, o czym wy cały dzień gadałyście- o jakimś rudzielcu niby. Elfik ma duzy atut- skrzynie na koty, w którek może zamknąć pseudorasowca, albo inne koty, jak tylko zaczną wyć;)
Madziu czy byłas w bufecie odkrytym przez nas podczas spaceru?
I chyba się cieszę, że kot szpitalny sie nie dał złapac, bo skrzynia Elfika nie jest az tak pojemna.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pt wrz 21, 2007 5:35

No nie wierzyłam, że tu jakieś fotki wklejone przez Elfika się pojawią :twisted: Prawie też chciałam się zakładać :twisted:

Mały ma na imię Gnomek?
I jest zdrowy tak?

Czyli szczepimy i do domku póki Elfik się nie zakocha, bo potem to trzeba będzie siłą go odbijać :D

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Sob wrz 22, 2007 21:37

Dementuje jakobym nazwala rudego Gnomek :twisted: on jest Broszek :!: :!: W lecznicy wygladal jak mala (0,54 kg) broszka na mojej piersi :oops: i mruczal az cala poczekalnia slyszala :D

Ale to watek monochromow & spolka... no ale mama wrocila :D to pewnie harce sie skonczyly :twisted:
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, puszatek i 353 gości