Joasiu, przede wszystkim - witam Cie w moim watku, szkoda tylko, ze takim smutnym. Mam nadzieje jednak, ze sie to zmieni, ze bede mogla coraz czesciej pisac tu dobre wiadomosci.
Czwóreczka od wczoraj jest dokarmiana strzykawka. Sama nie chce jesc, wiec musimy sobie jakos radzic. Alternatywa bylyby kroplowki 2x dziennie, ale poki dajemy sobie rade bez tego, to tym lepiej. Wczoraj na wieczor, jakos po 23-ciej dostala jeszcze jedna dawke Conva, dzis rano ok. 6-tej znowu. W zasadzie nie prostestuje - tzn nie ma innego wyjscia, bo mama trzyma ja za kark i grzbiet, a ja za glowe, i powolutku - wciskam zawartosc do pysia druga reka. Po tym wszystkim nastepuje seria kichania i kaszlenia, ale zawartosc zostaje w Kotuni
Dzis rano Kotunia pokazala, ze jednak jest dzikim kotem, dostalam pare razy ostrzegawczo łapką po rece - ale poki co - tak delikatnie tylko. Ona chyba chciala powiedziec: "nie mysl sobie, ja dalej jestem dzika, tylko teraz tak jakby troche mniej"

Za chwile, przed praca, pojde zowu do niej, a pozniej, po poludniu, do wetki.