Karmicielka była wczoraj na budowie, niestety kotów nie było. Nie wiadomo, czy gdzieś się przeniosły, czy coś się stało. Dziś znowu jedzie. Namówiłam ją na złapanie choćby szaraczka, przecież ślicznota znajdzie domek. Sami spójrzcie na te przelęknione oczka: