Domki znalezione, hurra;-)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim

Post » Pt wrz 14, 2007 12:41

shenn pisze:Mała się ogromnie garnie do mnie, włazi na kolanka, pręży się, wygina, zaczepia pazurkami, gryzie bluzkę. Mruczy ale miauczenie jej nie bardzo wychodzi :? tylko buźką memła, czasem jakiś pisk się wyrwie.

A tu jeszcze dostałam telefon dziś. Oprócz tego, że ratuję kotka to jestem drużynową drużyny harcerskiej i moje harcerki (lat 12) zadzwoniły dziś do mnie, że koło swojej szkoły znalazły trójkę kociaków, którym podobno zdechła mama a okoliczne dzieciaki zaczęły męczyć. Po konsultacji ze mną zabrały maluchy w ustronne miejsce, dały kartony, szmatki, jedzenie i wodę. Do domu wziąć nie mogą bo rodzice się nie zgadzają (choć pomogli z jedzeniem, szmatkami i kartonami). Dziewczyny będą zaglądać, może zrobią dziś zdjęcie. Ale potrzebny jest kolejny DT albo i stały.... Kociaki, z tego co mi opowiedziały, mają ok 7 tyg i wyglądają zdrowo. I garną się do ludzi. Ktoś pomoże? HELP!


Rany, rany ale się dzieje...
Dzielna kobieto gratulacje:)

Może kici dać do michy namoczony RC?

MartaG

 
Posty: 89
Od: Nie sie 19, 2007 23:22
Lokalizacja: Wadowice

Post » Pt wrz 14, 2007 19:04

Najnowsze wieści:-) (w końcu;-) )

Co do naszej maluszki od strupków (trzeba w końcu imię nadać...) to w nocy nas nie obudziła. Znalazła sobie nową kryjówkę ale o starej (w klatce) nie zapomina. Śpi raz tu raz tam. Ta nowa to za szafą na pudełku po płytach. Tam jest ciemno, może dlatego. Dziś byliśmy na kolejnym zastrzyku z antybiotyku (przy okazji - jak dostaje antybiotyk to coś jej dawać na wzmocnienie?). Oczka dużo lepiej, nadal trzeba myć i smarować, ale przerzucamy się na sól fizjologiczną. Tak na wszelki wypadek. Poza tym kolejna wizyta w poniedziałek. Malutka zaczyna fikać, podbiegać, brykać. Mruczy okropnie głośno i spowodowała, że mój brat (18lat) zakochał się w niej bez pamięci;-) Może uda mi się go podtrzymać w tej miłości to może nawet mamę przekona i malutka znajdzie dobry domek:-) Oczka rzeczywiście lepiej ale ciągle jak przemywam to zmywam strupki. Trzecia powieka nadal do 1/3 w lewym i 1/2 w prawym oku zasunięta. To prawe trochę mnie niepokoi. Cały czas słabiej się goi. Ale jesteśmy dobrej myśli. Co do jedzonka - je serek wiejski, puszkę dla kociąt i pije mleko dla kotów. "Je" to mało. Ona WCINA:-) Wetka dziś powiedziała, że lepiej puchę mieszać z ryżem i zrezygnować z mleka. A ja już rano mleka nakupiłam :roll:

Co do maluszków, o których opowiadały mi dziewczynki przez telefon, to pojechałam tam koło 20 i oto co zastałam i co się dowiedziałam. Dziewczyny koło południa znalazły w krzakach koło szkoły trzy mokre i samotne kociaczki. Zainteresowały się nimi. Popytały w okolicy i dowiedziały, że kotka pojawiła się z małymi jakiś czas temu i tam schroniła a kilka dni temu przejechał ją samochód i kociaki zostały same. Właścicielka ogródka dawała im trochę jeść ale generalnie nie chciała ich u siebie. Dziewczyny wzięły maluchy do jednego z domów, żeby je powycierać, bo były całe mokre. Ale nie mogły ich zatrzymać. Wzięły karton i jakiś sweter i wróciły koło działki. Przyszły jakieś starsze dziewczyny i zabrały im koty. Zaczęły się bawić (tarmosić, podrzucać) i wmawiać, że to ich kociaki. W końcu sobie poszły. Maluchy były małe i o dziwo na pierwszy rzut oka zdrowe!!!! Nie mogły zostać w przygotowanej przez dziewczyny kryjówce bo by sobie nie poradziły:( Ja pochylona nad kartonem a nade mną mój znajomy (spotkaliśmy się po drodze), trzy dziewczynki, które ratowały kociaki i mama jednej z nich. No i co miałam zrobić? :crying: Wsadziłam je do mniejszego pudla z tymi swetrami i zabrałam do domu :crying: Postawiłam dziewczynom jednak ultimatum. Ja je biorę a one pomagają mi je ratować - robią między sobą (i pozostałymi dziewczynami w drużynie i znajomymi) zbiórkę pieniędzy, żebym miała je czym karmić i leczyć oraz, gdy już będą większe, pomogą mi znaleźć dla nich domki. Dziewczyny się zgodziły i od razu dały wszystkie drobniaki z kieszeni. Do tego ta mama poszła do domu i przyniosła 50zł! TŻ przez telefon zareagował nerwowym śmiechem ale jakoś mnie do domu wpuścił. Koty wylądowały w łazience na kocach, z butelką gorącej wody do ogrzania się, z kuwetą (do której nie zawsze jeszcze zdążają wejść) i jedzonkiem. Są pół dzikie. Jak wchodzi się do łazienki i wyciąga do nich ręce to syczą by po chwili, jak tylko ich dotknę, zacząć mruczeć na trzy głosy! Pięknie po prostu:-) Bawią się ze sobą, biją się, są słodkie. Dziś wetka powiedziała, że są zdrowe!!!! Tylko muszę je pomyć wacikami i uszki wyczyścić (boję się...) bo podwórkiem brudne. Jedzą suche i mokre ale nie lubią z kolei serka. Mleczko też piją. Są troszkę starsze od pierwszej kituni, ale na razie ona nie może się z nimi integrować bo katar. Dwie czarne koteczki (jedna z białymi znamionami) i bury kocurek. Zrobiłam test na charakter - zaczęłam się z nimi bawić myszką whiskasową. Jedna czarnulka, ta z białym, jest najodważniejsza, od razu zaczęła biegać :D potem burasek, ale on to złośnik, najpierw dużo syczał a dopiero potem zaczął troszkę biegać. Na koniec ta całkiem czarna. Najpierw zjadła, potem musiała poobserwować i dopiero zabrała się do zabawy.

Wszystkie cztery kociaki zostają na razie u mnie. Ale będziemy im szukać domków. Tylko że one mają 4-5 tygodni na razie! Ile mam czekać? Jak je socjalizować? Czym karmić? Jakieś dodatkowe rzeczy (witaminy itp)?

A te dwa z podwórka, co to katar mają, mamy złapać i zostaną w lecznicy (DT). Łapanka w poniedziałek.

KTO POMOŻE ZŁAPAĆ CIĘŻARNĄ MAMUŚKĘ? HELP!

zdjęcia jutro albo pojutrze bo kurcze czasu brak na wszystko:/

shenn

 
Posty: 175
Od: Wto wrz 11, 2007 7:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt wrz 14, 2007 19:36

Jesteś Wielka!
Po prostu brak mi słów.
Nie martw się, są na tyle małe, że syczenie przejdzie im bardzo szybko.
Jak socjalizować? Spędzać z nimi jak najwięcej czasu, mówić spokojnym głosem, głaskać, przytulać, brac na ręce, bawić się.
Warto dla kociąt kupić jakąś dobrą suchą karmę, np. Royal Canin Babycat.
Poza tym gotowany kurczak, wołowina, jogurt naturalny, puszki np. Animonda Carny Kitten.

Co do szukania domów to warto zacząć już za kilka dni, jak kociaki "ochłoną", trochę je podczyścicie i zrobicie ładne zdjęcia - służę pomocą z ogłoszeniami. Na dobry dom czasami trzeba trochę poczekać, więc ogłoszeń nie można odwlekać, najwyżej potencjalny chętny zaczeka parę dni na kociaka.
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt wrz 14, 2007 20:07

To hop do góry maluszki.

może ktoś potrafi zrobić banerek?

MartaG

 
Posty: 89
Od: Nie sie 19, 2007 23:22
Lokalizacja: Wadowice

Post » Pt wrz 14, 2007 21:57

Trojaczki są nieziemskie! W ogóle nie przejmują się hałasem prysznica, zupełnie ich to nie rusza. Ba, jedna czarnulka nawet prosiła, żeby ją zabrać do środka. Zabrałam, postawiłam na mokrej nodze ale chyba nie spodobał jej się hałas bo chciała wyjść. Potem ślizgała się na kafelkach jak próbowała biec;-) A teraz jeden siedzi na plastikowej półeczce a drugi siedzi pod nią i się nawalają przez przerwy;-) A ja umyję najmniejszej oczki i idę spać. Strasznie zmęczona jestem... Bardzo absorbująca jest taka opieka nad maluchami... A jak zacznie się rok akademicki? Oby już były dość samodzielne i zaznajomione z rezydentami wtedy...

shenn

 
Posty: 175
Od: Wto wrz 11, 2007 7:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt wrz 14, 2007 23:51 złapanie ciężarnej kotki

shenn pisze:
KTO POMOŻE ZŁAPAĆ CIĘŻARNĄ MAMUŚKĘ? HELP!


cyt część maila, którego wysłałam do Ciebie 13 września i którego dostałaś
"(...)my mamy jakieś pojęcie, z czasem gorzej gdyż wszyscy w Stowarzyszeniu
działamy na zasadzie "po pracy" i w trakcie między domowymi i rodzinnymi
obowiązkami, ale myślę że jakoś udałoby się nam razem wspólnie ustalić jakiś
termin i ją złapać(...)
nie ma za co i daj znać co z łapaniem, czy ktoś już się z miau zgłosił czy
jakoś się wspólnie umówimy(...)

decyzja należy do Ciebie, za pierwszym razem 11 września również pisałam "(...) - dobrze by było ją złapać i wysterylizować, zanim dojdzie do rozwiązania.
TOZ sterylizuje za darmo. Są specjalne klatki pułapki. Możemy się jakoś
umówić i Wam pomóc.(...)"

z mojej strony w tym przypadku już EOT

Dominka

 
Posty: 440
Od: Sob lut 07, 2004 20:55

Post » Nie wrz 16, 2007 7:06

hopsa:)

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Pon wrz 17, 2007 12:57

Haloooooo! Jest tu kto? Jakie wieści o kociakach lub ewentualnych łowach na mamuśkę?

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Pon wrz 17, 2007 16:27

Jestem tak zaganiana, że nie mam czasu nawet zajrzeć na forum... Wieczorem postaram się coś napisać i wrzucić jakieś foty. Tymczasem mam mały problem do szybkiej odpowiedzi.

Dzieciaki robią rzadką kupę. Raz prawie płynną innym razem trochę tylko rzadką ale cały czas nic ciekawego. Wetka kazała zabrać chrupki i karmić tylko mięskiem kurczęcym z ryżem. Do tego trojaczki mają mieć rozkruszony jakiś specyfik, który mi dała. I teraz pytanie: jak często karmić maluchy i jak dużymi porcjami? (Nie mam wagi, podajcie proszę na łyżki/łyżeczki. ) Starłam trochę marchwi ugotowanej do tego i zaraz idę im dać. Tylko jak często i ile...?

shenn

 
Posty: 175
Od: Wto wrz 11, 2007 7:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto wrz 18, 2007 10:13

No i wczoraj się nie udało napisać... Czas przy maluchach skurczył się niesamowicie. Jestem studentką, która w poprzednim semestrze najtrudniejszego roku na tych studiach postanowiła być ambitna i poza nauką i wolontariatem pracować. Do tego wyprowadzka z domu i wszystko wyszło mi bokiem. Efekt jest taki, że siedzę teraz i robię projekty i mam już wszystkiego dość a tu jeszcze pretensje, że się nie odzywam (na forum i na grupie dyskusyjnej). Dobrze, że jeszcze na stronie stowarzyszenia (z którego jest Dominika) nic się nie pojawiło... To boli, bo naprawdę chciałabym pomóc, zająć się maluchami i ciężarną kotką, ale po prostu czasu tak bardzo mi brakuje, że po prostu czasem z bezsilności płaczę... Zaczęłam się interesować tematem pomocy bezdomnym kotom raptem parę dni temu a już oczekuje się ode mnie profesjonalizmu. To może szybko zniechęcić...



---

Wracając do tematu kociaków. Daję wszystkim czterem kurczaka z ryżem i marchewką oraz trojaczkom z pokruszonym medykamentem (nie znam nazwy bo dostałam tylko trzy tabletki, takie różowe). Wczoraj już jedna kupa była w miarę ok, już się też tak często nie wypróżniają, ale dziś znowu dwie sraczki. Może wieczorem zacznie się poprawiać.

Musimy w końcu nadać kociakom imiona, bo ciężko się opowiada tak bezosobowo. Trojaczkom imiona zaproponują te trzy dziewczynki, które chciały im pomóc a nam zostanie najmniejsza.

No to może teraz po kolei i ze zdjęciami:-)

Najmniejsza kruszynka znaleziona jako pierwsza (ta z zaropiałymi oczami). Oczy otwiera już prawie zupełnie, jeszcze trzecia powieka nasunięta trochę ale może to ze względu na katar, który jeszcze ją męczy. W środę kolejny zastrzyk z antybiotyku. Martwi mnie tylko jej prawe oko, które goi się wolniej. Trochę mniej się otwiera i powieki są jeszcze trochę napuchnięte. Ładuję jej tą maść 5 razy dziennie i mała się już zaczyna ostro buntować. Zwłaszcza, że rośnie w siłę i nawet już szybko biega po pokoju. No i ten katar, co nie chce sobie pójść... Mała potrafi wejść na łóżko! Skacze, chwyta się koca i wspina do góry. Dzięki temu funduje nam w nocy niezapomniane chwile grozy rzucając się dla zabawy na nos;-) albo gramoląc się pod kołdrę i łaskocząc futerkiem w nogi;-) Dzięki temu, że nauczyła się wspinać znalazła sobie nową kryjówkę - na poduszce na szafce nocnej. Tam śpi sobie (w dzień, bo noc jest od hasania po nas) i zeskakuje odważnie do jedzenia i do kuwety. Jest niesamowita. Pręgowana buraska z rudawymi plamkami na głowie i tylnej nóżce.
Obrazek
Do tego dolna warga jest dwukolorowa! Jeszcze nie udało się tego ufocić, bo ruchliwa bestia jest.

Poszłam wczoraj z karmą do rodzeństwa malutkiej. Już się nie garną do ludzi. Jak podeszłam schowały się pod schody i dopiero po chwili czarny z białym krawacikiem i skarpetkami wyszedł a po kolejnej chwili burasek. Są dużo większe od siostry. Ba, są większe od trojaczków, które są od nich przecież z tydzień starsze. Tak dobrze działa mleko mamy? Są ślicznie odkarmione. Oczy zdrowe, nie widać i nie słychać kataru. Jednak chyba niedługo trzeba je będzie wyłapać i oddać do DT albo DS. Tylko ja już nie mam miejsca w domu! To mieszkanie wynajmujemy i za tydzień przedłużamy umowę. Nie wiem jak ukryjemy te cztery koty dodatkowe przed właścicielką...

Trojaczki nadal mieszkają w łazience, choć kilka razy puściliśmy je na przedpokój i kuchnię. Bardzo im się tam podobało. Zwłaszcza jedzonko z misek rezydentów;-) no i Kernel, który ma pół roku a wygląda na dorosłego kota. Taki wielki jest (to normalne?). One do niego podchodzą a on się ich boi, choć sam też czasem podchodzi. Jak go we trójkę otoczyły to schował się za butelką wody (i wcale go nie było widać;-) ). Parę razy zdzielił małe pustą łapą, raz przygwoździł jedną do ziemi (po czym zwiał), dwa razy próbował zapolować. Ale to karny kot jest - będąc prawie u celu usłyszał swoje imię i się zatrzymał:-) Kocham tego kocurka:] Maluchy, jak wejdzie się do łazienki, zaraz zaczynają piszczeć. Zupełnie nie wiem o co im chodzi. Czasem przestają jak się je weźmie na kolana (wtedy zaczynają mruczeć na trzy głosy) a czasem piszczą mimo to. Ostatnio próbują zwiać jak tylko drzwi otworzę. Znudziła im się łazienka?;) Poza tym przepięknie się "nawalają" i wspinają na spodnie (a czasem i "nieospodnione" nogi co trochę boli) ;-)
Obrazek

Obrazek
Czarna z białymi plamkami (zwana przez nas czarnobiałą) jest najgłośniejsza. Piszczy prawie cały czas. Szczuplutka, najbardziej rozbiegana, najodważniejsza. Ona pierwsza, zupełnie bez zastanowienia, zaczęła latać za myszką whiskasową. I to jak latać:> Jest najodważniejsza, najwyżej wspina się po spodniach, najszybciej przybiega po otwarciu drzwi i raz już mi pod nogami przebiegła aż do samej kuchni, zanim się zdążyłam przygotować do zamknięcia drzwi. Moja faworytka. Do momentu jak nie zaczęła pokazywać, że wygrałaby każdy konkurs na najdłuższe piskanie;-)

Obrazek
Zupełnie czarna zwana grubą to łasuch okropny. Pewnie dlatego jest z nich największa i najokrąglejsza. Trochę piska, kocha rodzeństwo bardzo, nawet ich wylizuje czasami. Najpierw podchodziła z ogromnym dystansem do wszystkiego a teraz już sama potrafi się bawić piłką i domagać pieszczot. Widocznie potrzebuje czasu do zaaklimatyzowania się. Ma najbardziej puchate futerko.

Obrazek
Burasek to złośnik. Na początku to właśnie on syczał jak wkładałam ręce i głowę pod półkę do ich kryjówki. Nieco bojaźliwy, czasem chowa się za pralkę ale gdy tylko usłyszy, że siostry mruczą zaraz wychodzi i przybiega. Taki Tadek-niejadek; jest najchudszy a jak je musi mieć spokój. Jak mu coś przeszkadza (np siostry, które pchają głowy zawsze do cudzej miski) to zaczyna burczeć (równocześnie z gryzieniem jedzenia;) ) przez co bardzo nam przypomina naszą Farbę-furiatkę. Oby trafił gdzieś, gdzie będzie miał spokój i dużo uwagi. Wtedy na pewno wyrośnie na przepięknego kochanego kocura (nie to co nasza Farba, która była męczona przez siostrę TŻ, dlatego jest taka dzika czasami...).

Obrazek
Nasz Kernel, jak już wspomniałam, jest żywo zainteresowany całą kocią ferajną. Dziwi nas jednak jego różne podejście do malutkiej i do trojaczków. Do małej koniecznie chce się dostać a jak już wejdzie, to głównie wącha wszystko dookoła i trochę małą ale generalnie nie boi się jej. Po prostu ona jest i tyle. Za to trojaczki, do których też chce się dostać, wywołują u niego mieszane uczucia. Trochę się ich boi i chowa po kątach, trochę chce je poznać i wtedy podchodzi i wącha (ale że się boi to gdy tylko wykonają gwałtowny ruch to dostają po głowie) a czasem chce się bawić i zaczepia je łapą albo chodzi za nimi. Z Kernelem może być jedynie taki problem, że on nie wie, że jest silny, nie ma tego wyczucia i może mocno zdzielić kociaczka.

Za to mamy jak zawsze problem z Farbą. W sobotę z samego rana kocina zemdlała (i spadła z szafki uderzając się o biurko po drodze). Tu wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=65829
Po tym incydencie zaczęła chować się za kanapą i bardzo mało wychodzić. Nie dała się dotknąć, więc nie poszliśmy z nią do lekarza. Zresztą, nadal nie daje się dotknąć, więc czekamy aż jej się poprawi. Przy okazji zobaczyliśmy, ze feliway się nieco odłączył. Podłączyliśmy i znów zaczyna się poprawiać.
Obrazek
Mam nadzieję, że w tym tygodniu już się do weta z nią wybierzemy. Bardzo się o nią martwię... Jeśli zaś chodzi o kociaki to staramy się ją oszczędzać. W pamięci mamy ciągle jej reakcję na Kernela - całe dnie na parapecie i przestrach wielki. Długo się go bała... Ale potem zaczęła mamkować, więc jest pewna szansa. Na razie z szafy widziała kilka razy przebiegającego w oddali kociaka. Widać było, że się boi. A wczoraj jak siedząc na parapecie zobaczyła malutką przez uchylone drzwi od sypialni to natychmiast schowała się za zasłonkę i wyjść nie chciała przez dłuższą chwilę. Dlatego staramy się ją powoli uświadamiać o istnieniu maluchów.

Wczoraj szukałam również tej ciężarnej kocicy i maluchów, ale nie znalazłam. Ogólnie wczoraj jakoś większość kotów gdzieś się pochowała nie wiem czemu. Dziś, jak tak pada, to jej na pewno nie znajdę. Chcę, żeby była wysterylizowana, ale nie mam żadnego pojęcia jak ją złapać, nie mam transporterka, nie mam transportu do TOZu (pół godziny na piechotę lub dwa przystanki autobusem) i w ogóle mam stracha. Chciałam, by ktoś, kto ma doświadczenie pomógł. Ja mam teoretycznie czas (oprócz robienia projektów:(( ). Być może w weekend wyjadę na kilka dni. Ale jak ktoś mógłby w któreś popołudnie wpaść na moją ulicę to jak najbardziej pomogę. Tylko, że to nie ja mogę dyktować dzień i godzinę bo ja nie pracuję...


---

I jeszcze na koniec:

- jak często i jakie ilości tego mięsa z ryżem dawać kociakom?
- kiedy będą gotowe do adopcji? Chciałabym zrobić ogłoszenia już powoli i napisać w nich, że odbiór wtedy i wtedy. Tylko kiedy?
- ile może trwać jeszcze ten katar? Chciałabym już trojaczki wpuścić do sypialni bo w łazience coraz chłodniej się robi a kaloryfer nie pomaga strefom przypodłogowym :/
- jak sprawdzić jak dobrze mała widzi po tej infekcji oczu? Jest jakaś metoda? Za ręką po podłodze biega ale nie wiem czy widzi rękę czy jej ruch i słyszy odgłosy.

shenn

 
Posty: 175
Od: Wto wrz 11, 2007 7:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto wrz 18, 2007 12:32

Właśnie porobiłam trochę porządków w otoczeniu kotów i (o zgrozo!) napotkałam siki... U malutkiej w sypialni dywan obsikany w dwóch miejscach. Nie jest to zbyt świeże, więc musiało odbywać się od jakiegoś czasu. Dziwne, że wcześniej nie zauważyłam... Kuweta stoi, do kuwety kupkę robi, sisi też spotykam, ale żeby na dywan? U trojaczków w łazience nasikane na dywaniki łazienkowe tu i ówdzie i na szmatę do podłogi, którą sobie z półki ściągnęły. Ale do kuwety też robią. Dlaczego?? Mam im ten dywan i dywaniki zabrać?

shenn

 
Posty: 175
Od: Wto wrz 11, 2007 7:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto wrz 18, 2007 12:35

Wcale się nie zniechęcaj! Tu każdy chcę dobrze (tylko czasem wychodzi zgodnie z przysłowiem: "Wszyscy chcieli dobrze, a wyszło jak zawsze":).
Nic sie nie przejmuj! Robisz słusznie i tak trzymaj!:)


Co do jedzenia... czytałam, że do 20 tygodnia życia koty mają dostawać tyle jedzenia ile są w stanie zjeść. Moje mają cały czas pełne miski i rosną zdrowo:)

Kiedy można robić ogłoszenia?
Ja wyznaję zasadę, że im szybciej tym lepiej! Jak masz ładne zdjęcia kota to już możesz robić - dobry domek poczeka te kilka dni na doleczenie lub sam się tym zajmie! A jak niedobry... to niech idzie w diabły (taki podstawowy test do oceny domku :twisted: )

Na resztę pytań niestety nie znam odpowiedzi:(((

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Wto wrz 18, 2007 12:39

shenn pisze:Właśnie porobiłam trochę porządków w otoczeniu kotów i (o zgrozo!) napotkałam siki... U malutkiej w sypialni dywan obsikany w dwóch miejscach. Nie jest to zbyt świeże, więc musiało odbywać się od jakiegoś czasu. Dziwne, że wcześniej nie zauważyłam... Kuweta stoi, do kuwety kupkę robi, sisi też spotykam, ale żeby na dywan? U trojaczków w łazience nasikane na dywaniki łazienkowe tu i ówdzie i na szmatę do podłogi, którą sobie z półki ściągnęły. Ale do kuwety też robią. Dlaczego?? Mam im ten dywan i dywaniki zabrać?


Ja bym zabrała. Jak nie będą miały alternatywy to trzeba będzie do kuwety dotrzeć :twisted:

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Wto wrz 18, 2007 13:04

shenn pisze:No i wczoraj się nie udało napisać... (..)Efekt jest taki, że siedzę teraz i robię projekty i mam już wszystkiego dość a tu jeszcze pretensje, że się nie odzywam (na forum i na grupie dyskusyjnej). Dobrze, że jeszcze na stronie stowarzyszenia (z którego jest Dominika) nic się nie pojawiło... To boli, bo naprawdę chciałabym pomóc, zająć się maluchami i ciężarną kotką, ale po prostu czasu tak bardzo mi brakuje, że po prostu czasem z bezsilności płaczę... Zaczęłam się interesować tematem pomocy bezdomnym kotom raptem parę dni temu a już oczekuje się ode mnie profesjonalizmu. To może szybko zniechęcić...

(..)

Wczoraj szukałam również tej ciężarnej kocicy i maluchów, ale nie znalazłam. Ogólnie wczoraj jakoś większość kotów gdzieś się pochowała nie wiem czemu. Dziś, jak tak pada, to jej na pewno nie znajdę. Chcę, żeby była wysterylizowana, ale nie mam żadnego pojęcia jak ją złapać, nie mam transporterka, nie mam transportu do TOZu (pół godziny na piechotę lub dwa przystanki autobusem) i w ogóle mam stracha. Chciałam, by ktoś, kto ma doświadczenie pomógł. Ja mam teoretycznie czas (oprócz robienia projektów:(( ). Być może w weekend wyjadę na kilka dni. Ale jak ktoś mógłby w któreś popołudnie wpaść na moją ulicę to jak najbardziej pomogę. Tylko, że to nie ja mogę dyktować dzień i godzinę bo ja nie pracuję...

.[/color]


szczerze mówiąc nie rozumiem Cię shenn, od 11 wrzesnia masz ode mnie informację mailową, że możemy Ci pomóc w łapaniu ciężarnej kotki
informację, ponowiłam 14 września mailem, a takze umieściłam fragmenty tu na miau
Ty jednak nawet się nie próbowałaś ze mną umówić na jakikolwiek termin i ciągle piszesz kto Ci pomoże w łapaniu kotki
nie zarzucam Ci braku profesjonalizmu i nikt tego nie robi
Ciebie zniechęca to, ze przypominam Ci o tym, że pisałam, że mogę Ci pomóc??
sorrki, ale mnie w takim razie powinno zniechęcać Twoje podejście, czy oprócz maili i pisania tu na forum (ja równiez nie mam czasu, pracuję, mam rodzinę i jeszcze się doszkalam, a także działam w stowarzyszeniu) mam wysłać na czerpanym papierze do Ciebie moja ofertę pomocy??
nigdy nie pisałam, że masz dyktować dni, ponieważ od samego początku piszesz, że nie masz czasu, dlatego była mowa o dogadaniu się
ale Ty od samego początku w ogóle nie zareagowałaś na ofertę naszej pomocy w złapaniu kotki, powtarzasz cały czas prośbę, ale mnie olewasz
jest mi z tego powodu bardzo przykro co nie zmienia tego, że zrobiłaś kawał świetnej roboty pomagając kotom
a co do strony stowarzyszenia - nie mam zamiaru pisać na nim, że ktoś nas olewa, nie należy to do niczego miłego, wolę ten czas poświęcić na co innego
ponieważ podeszłaś do sprawy w ten sposób ja napiszę tylko tyle, pomimo wszystko jesteśmy w stanie Ci pomóc, ale to do Ciebie należy teraz krok, żeby się z nami skontaktować, żeby zgrać terminy
wybór pozostawiam Twojej osobie

Dominka

 
Posty: 440
Od: Sob lut 07, 2004 20:55

Post » Wto wrz 18, 2007 19:21

Jakoś nieprzyjemnie się tu zrobiło :?
Dominka, jestem trochę zaskoczona, ton Twojej wypowiedzi jest moim zdaniem wręcz lekko agresywny.
Shenn jest osobą zupełnie zieloną, masz żal, że dalej szukała pomocy?
Sama pisałaś o tym jak to ciężko z czasem, że obowiązki domowe, rodzinne, służbowe.
Może liczyła na to, że zgłosi się ktoś bardziej dyspozycyjny, z większą ilością czasu - powinnaś się cieszyć.
Wystarczyło napisać "zaoferowałam pomoc, czy chcesz z niej skorzystać, na kiedy się umawiamy, nie ma co zwlekać bo kotka niebawem urodzi?".
Zresztą możesz przecież pisać co chcesz, po prostu przykro mi, że zarówno ja, jak i inni ludzie namawialiśmy Shenn do stworzenia domu tymczasowego, zachęcaliśmy kogoś kto nigdy nic takiego nie robił do podjęcia działania i nawet jeśli Shenn nie potrafi sobie ze wszystkim poradzić jak należy to smutne jest, że ktoś znacznie bardziej doświadczony podcina skrzydła zamiast popychać do działania.
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 15 gości