W tym roku szczepią na wściekliznę. Dyskutowałam o tym z wetem przy okazji sterylki którejś dziczki. Zawzięcie tłumaczył mi, że to jest dobre, chociaż nie potrafił mi wyjaśnić, jaki jest sens szczepienia na wściekliznę dzikiego kota tylko raz w życiu. No bo jak za rok tego kota złapać na doszczepienie? Mówił mi, że to zabezpiecza chociaż na rok, bla bla bla, generalnie trochę się motał, jak mu dawałam konkretne kontrargumenty. Ale, niezależnie od naszych poglądów, te koty są na wściekliznę szczepione
Pisząc wcześniejszego posta miałam na myśli koty, które są w domu - tymczasowym lub stałym, albo dopiero co do tego domu przyszły, a są w dobrej kondycji, jedynie w jakimś małym zakresie niedomagają (np. cieknie im z oka, ale nie dramatycznie, tylko trochę) - przy obecnej sytuacji z panleukopenią należy szczepić. Ale tylko ze względu na panleukopenię, gdyby nie było takiej epidemii, to lepiej byłoby poczekać na wyleczenie...
Kristinbb - tak, piąteczka po domu hasa

W tym jeden tymczas, który ma szansę zostać na zawsze, bo wyszła dodatnia białaczka zakaźna i jeśli drugi test to potwierdzi, to marne są szanse na wyadoptowanie takiego kota
