Wczoraj wieczorem Kozlaki mialy wieeeeeeelkie odwiedziny - przyjechala rodzinka zainteresowana Makuszka
Przez 2 godziny

stajac lub kucajac gadalismy o kotach - i Kozlakach i tych licznych u cioc i babc ... przy okazji zajmujac Kozlaki zabaweczkami, glaszczac co sie dalo, obserwujac i wnioskujac: ktora to Makuszka, a ktora Kornelka.
Wniosek: Makuszka ma gestrze prazki buro-czarne, wiec wydaje sie ciemniejsza, no i jest ciut mniejsza ale nie chudzinka. Kornelka - paski na grzbiecie rzadsze, wiecej buro-jasnego, a do tego wieksza i chudzinka. No i Kornelka bawila sie wylacznie jesli jakas zabawka "zawedrowala" do jej kacika.
Matolek szalal

probowal zajac sie wszytkimi zabawkami w ruchu na raz, wiec trzeba bylo jemu poswiecic jedna na wylacznosc
Matolek z Makuszka popisywali sie wskakiwaniem na szafy (za zabawkami, oczywiscie

), wspinaniem na krate ... Pod koniec Matolek zajal sie wymykaniem sie do przedpokoju, wiec zabawki juz byly na wylacznosc panienek
Wreszcie przyszedl czas rozstania

omal sie nie poplakalam, ale nie bylam sama w tych odczuciach.
Makuszka chyba cos wyweszyla, bo nie byla chetna do zostania na rekach dlugo na tyle, bym doszla do kontenerka, i czmychala ... bala sie, ale nie podrapala ...
W koncu przygarnelam ja, przycisnelam, naszeptalam do uszka i udalo sie ja zameldowac w kontenerku. Czekala tam na nia mieciuchna podusia i po chwili dodalismy jej tam futrzana myszke

po chwili nerwowego krecenia sie, polozyla sie spokojnie na podusi i tylko patrzyla przez kratki ... Matolek byl oczywiscie zainteresowany (wczesniej trzeba bylo go z tego kontenerka wypraszac, bo sam tam wlazil), wiec sie przez chwile z Makuszka przez kratki pozaczepiali.
Tesknic za nia zaczelam juz jak ja wkladalam do kontenerka

Teraz czekam na wiesci z nowego domku i zdjecia, ktore mi obiecali.