Za kogo wy mnie macie? Bieganie z parasolem

rozumiem, że nasze przygotowania traktujecie z przymrużeniem oka

Lało rano, lało w południe, ale wczesnym wieczorem było bardzo przyjemnie...biegaliśmy od 18 do 18.40 - i nie spadła żadna kropla deszczu - tylko rosa z drzew. Były w lesie kałuże, w niektórych miejscach złowrogo "plaskało", ale było super przyjemnie...dziś interwał 5 na 2 - 5 min biegu na 2 minuty marszu...i tak 5 powtórzeń - czyli 25 minut biegu

po ostatnim odpoczynku - sprint ile fabryka dała - no i ile kto wytrzyma...dziś dołączyła do nas Zuzia - i ku ogromnemu memu zdziwieniu dawała radę...jednak młodość to młodość

Niestety na run Warsaw z nami nie pobiegnie, bo jest ograniczenie wiekowe - od 13 lat

Dziś po raz pierwszy biegłam już bez kolki...Niesamowity jest moment - kiedy odkrywacie, że zwyciężacie słabość własnego ciała...np. ta moja kolka...jaka satysfakcja - że nie boli...no i wyrównany oddech mimo 25 minut biegu...i moment, kiedy po kolejnym odcinku - u mnie to dopiero po 5-tym - pocą ci się nawet nogi pod spodniami...i jeszcze jedno - ten "power" po wszystkim...płyniesz, ale masz tyle endorfin - że wieczór za krótki

Tyle o mnie w wątku kocim
A teraz o kotach...Otis ozdrowieniec jest w kółko skory do gonitw i zabaw...tylko słychać jak głośno przekomarza się z Sonią, a w chwilę później stado galopujacych słoni z góry na dół i z powrotem...Jedna obserwacja - mimo tłustej karmy Otis nie przytył...druga obserwacja - jak będzie tak dalej - to nasz ozdrowieniec zwyczajnie spali nadwyżki
I teraz pytanie do kryształowców - kończymy ostatnią paczkę karmy s/d i co dalej? Kiedy robić badanie kontrolne - czy podczas podawania karmy czy trochę później - jak przejdziemy na zwykłą? Czy przechodzić na zwykłą? A może zamiast Was pytać - zadzwonić do wetki
