jopop pisze:czy kluska jest normalna???? adoptowała i karmi (WYKASTROWANA KOTKA!!!) 3 nieswoich dzieci, każde z innego miotu...

Moja Szeel podobne rzeczy wyprawia a karmiła jeszcze przecież ponad rocznego kocura
Zobaczymy jak będzie teraz, ale juz widzę, że oprócz tego, że chwilowo starciłą pokarm, to matkowanie jej nie przeszło
jopop pisze:za to mam.... TARARARARAM... nowe kociaki do adopcji

5 sztuk

Aleba pisze:Od razu zareklamuję maluchy, bo są przecudowne

Takie malutkie kloniki - 4 czarne z białym (z czego chyba 2 to panienki - ale to chyba, bo ciężko się je w samochodzie oglądało

) i jedna czarna dziewczynka z maleńkim białym krawacikiem i białymi majteczkami.
Zdrowe, pękate, śliczniutkie. Tylko brać i kochać

A u mnie szósty...
Wczoraj jakiś facet przynióśł do lecznicy 4ro tygodniową koteczkę z pysiem zalanym ropą i powiedział, że znalazł pod śmietnikiem.
Przy bliższych oględzinach okazało się, że ma pełno żwirku bentonitowego między paluszkami...
Ogólnie malutka jest zdrowa. Po kilkakrotnym przemyciu okazało się, że oczko ma się dobrze i wymaga tylko wpuszczania kropelek - żadnych wrzodów nie stwierdzono
Nie kicha.
Nie ma grzyba.
Jest przesłodka i strasznie miziasta. Niestety nie potrafi jeszcze sama jeść, więc narazie musi być u mnie i chodzić ze mną do pracy...
Może chciałby ktoś przejąć ja ode mnie za ok. 2tyg??
To wyjątkowa okazja - rzadko zdażają się pojedyńcze kocięta!!
W innym wypadku kicia, jak tylko zacznie sama jeść, wraca do klatki do lecznicy i tam będzie czekać na adopcję...
Maluszki. które przywiozła Aleba są przesłodkie!!
Mają jakieś 5,5tyg. Są grubiutkie, zdrowiutkie i starsznie się drą, żeby je na ręce wziąć
Są 3 dziewczynki i 2 chłopców.
Parka w klasycznych frakach ze śmiesznie łaciatymi noskami.
Bliźnieta z pyszczkami w "stylu sportowców", też pingwinki, obojga płci.
Czarna panienka.
Dokładnie wiedzą, co to miska i skwapliwie z niej korzystają
EDIT: Aleba, oczywiście masz rację.
To cudo z plamką na nosie to też panienka.
A ja to już z tego wszystkiego chyba nawet liczyć nie potrafię do pięciu, bo przecież rachunek się nie zgadzał
