Nad azylem zawisły czarne, złe chmury.
Nawet nie wiem co napisać, wszystko zamyka się w słowie rozpacz. Jesteśmy w szoku.
Dwa dni temu:
"Nocne włamanie! Wiele psów ucierpiało!
wtorek, 04 wrzesień 2007
W nocy z poniedziałku na wtorek w schronisku miały miejsce bardzo dziwne i tragiczne wydarzenia. Nieznani sprawcy wtargnęli na teren azylu przeskakując przez płot w jednym z kojców. Nie wiemy, po co to zrobili i jaki był ich główny cel. Sprawcy urządzili sobie libację - rano znaleźliśmy butelki z alkoholem pozostawione w schronisku.
Całkiem możliwe że dla "zabawy" ( coś na wzór walk psów) powypuszczali z kojców większość naszych psów, także te, które są agresywne w stosunku do innych zwierząt i z tego powodu przebywają pojedynczo w kojcach. Psy zaczęły gryźć się miedzy sobą - nigdy nie były i nie są wypuszczane wszystkie razem, biegają po schronisku pojedynczo. Nasi podopieczni byli przerażeni.
To, co rano zastali wolontariusze było istnym koszmarem. Na szczęście (jeśli można tu wogóle mówić o szczęściu) żaden z psów nie został zagryziony, wiele jednak ucierpiało fizycznie oraz psychicznie. Najbardziej pogryziony jest pies Azar - kuleje, jest bardzo obolały, Funio - mocno pogryziony w okolice głowy, Maks oraz Dick, którzy również mieli rany w okolicach głowy i uszu. Pozostałe psy, jakims cudem czują się w miarę dobrze. Część z nich jednak bardzo boi sie wychodzić z bud, wiele panicznie reaguje na jakiegokolwiek biegającego po schronisku psa, nie chciały dziś jeść.
Z terenu schroniska nic nie zginęło, możemy zatem sądzić, iż wyczyn był skierowany głównie przeciwko zwierzętom i to na dodatek tym, które tak dużo wycierpniały już w swoim życiu. To bardzo, bardzo smutne...
Bardzo prosimy Państwa o pomoc - może ktoś jadąc koło schroniska lub spacerując z psem cokolwiek widział lub wie... prosimy o kontakt, nawet anonimowy - sprawcy tego haniebnego włamania powinni ponieść surową karę. "
(cytat z naszej psiej strony azylowej -
www.schronisko.prv.pl)
Nie chce się wierzyć, ale dziś jest jeszcze gorzej.
Kolejne włamanie wieczorem, bardzo wiele pogryzień psów między sobą, 3 psy zaginęły, próba włamania do kociarni - drzwi wewnętrzne (zamek) zostały otworzone, trzymały się już tylko na kłódce. Nie będę nawet pisać więcej, ale były o włos od śmierci.
Dwoje wolontariuszy, Ania i Krzysiek, ratują i zabezpieczają do teraz sytuację wewnątrz azylu.
Potrzebujemy pomocy, by ochronić zwierzęta. Tak naprawdę jesteśmy sami.
Mamy różne podejrzenia, hipotezy, ale to nie wystarczy w żadnej mierze. Czujemy się bezradni.
http://azyl.schronisko.net/cnews1273.html