Syberiada. Kocur ma cukrzycę ;(((((((

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw cze 21, 2007 11:03

Póki co udalo mi się . Duzy udział w tym mieli robotnicy którzy przyszli mi robic instalację elektryczną. Kocioł na wszeli wypadek postanowił byc ze mną w dobrej komitywie w myśl zasady "samych swoich " że lepszy stary wróg niż nowy ktory halasuje kurzy i nie wiadomo czego jeszcze można sie po nim spodziewać. Ale cytując dalej Pawlaka: "to już niedługo może byc" bo nieuchronnie się zbliza pora nastepnych zabiegów usznych czekamy tylko az pan wróci z porannej próby w teatrze.
Właśnie sie zastanawiam jaki wybrać ręcznik na dzisiaj bo boję się że ten wczorajszy został dobrze zapamiętany i wizja ładowania ośmiornicy do siatki uparcie pcha mi się przed oczy :roll:
A tak na marginesie : myślę że oslawiona czystość kotow to sprawa przereklamowana albo Kocioł czytał inne książki na ten temat niż ja, bo z uporem maniaka kładzie sie tam, gdzie największy syf z kutych ścian. A ponieważ on nie kładzie się subtelnie jak to robia na ogól koty tylko z rozmachem i hukiem wali się na podlogę całym swym ponad pięciokilowym ciężarem, więc jak potem wejdzie do pokoju i walnie się na wykladzinę, to kota nie widać za zasłoną dymną jaka wydostaje się z jego futra.Dla porównania Hipcia przyjeła pozycję na górnych półkach pokoju jak najdalej położonego od Meksyku, jaki tutaj robią panowie i ze wstętem patrzy na to wszystko co chwile się wylizując .
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw cze 21, 2007 16:05

A ponieważ on nie kładzie się subtelnie jak to robia na ogól koty tylko z rozmachem i hukiem wali się na podlogę całym swym ponad pięciokilowym ciężarem, więc jak potem wejdzie do pokoju i walnie się na wykladzinę, to kota nie widać za zasłoną dymną jaka wydostaje się z jego futra.
- może sobie podać łapę z Melą :twisted: Rozmach - huk - wdzięk słoniątka :lol:

Co do uszu: Kocioł musi przecież grać twardziela :P

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pt lip 13, 2007 22:30

Właśnie wpadłam na „parę chwil” do domu między jednym wyjazdem a drugim. Siedziałam w Austrii na próbach do "Trubadura" .

Male OT : jeżeli ktoś w wojażach wakacyjnych będzie w okolicach Wiednia i lubi operę zapraszam do pieknej miejscowości uzdrowiskowej Gars am Kamp gdzie w scenerii ruin starego zamczyska jest wystawiany Trubadur z międzynarodową ,gwiazdorską obsadą , przedstawienia odbywają sie w piatki soboty i niedziele do połowy sierpnia.

No dobra teraz już wyłacznie o kotach. :catmilk:
Moje zostały pod opieka mojego taty. Po prostu zamieszkał z moim zwierzyńcem. Zeby problemy ograniczyć do minimum wpadłam na zdawało mi się genialny pomysł i zainwestowałam w silikonowy żwirek. Zdał egzamin nad wyraz dobrze :evil: . Po powrocie smród uderzył mnie w twarz już przy drzwiach :x , wsciekła chciałam producenta pozwać do sadu ale wchodze do łazienki - nie smierdzi , wchodze do sypialni gdzie druga kuweta - tez nic nie czuć. Co sie okazało ??? :conf: Przed samym wyjazdem wymieniałam drzwi wejściowe , ponieważ różniły sie zdecydowanie od poprzednich został kilkunastocentymetrowy pas bez podłogi zapackany zaprawą , nie mialam czasu juz nic z tym zrobic, zresztą zaraz jak wróce z festiwalu kontynuuje remont i ma przyjśc majster i położyc kafelki. Ale póki co miejsce i chyba zapach tej zaprawy bardzo spodobał się kotom i zaadaptowały go na wc :evil: . Śmierdzialo lepiej niż w bezzapachowej kuwecie. Co ja się namęczyłam !!!!!! Łopata wydarłam tyle zaprawy ile się dało potem wyszorowałm to miejsce na ile się dało , potem zlalam spirytusem , octem itd. Połozyłam tam pasek kartonu. Nic nie pomaga cuchnie straszliwe a koty jak laly tak leją. :? Co ciekwe maja całkowitą świadomośc że tam nie wolno bo jak przyłapie delikwenta na wstepnym grzebaniu łapą i wyraże oburzenie to natychmiast zmyka do kuwety i tam zostawia ładunek
Niedługo wracam do Garsu i zostanę tam już do konca festiwalu z przerażeniem myslę co zastanę po powrocie.
:strach:
Natomiast przyjemnych doznań dostarczyło mi kocie powitanie szczególnie Kociołka z ktorym rozstałam się po raz pierwszy. Z przejęcia wpakował mi się na kolana !!!!!! :1luvu: Rzecz niezwykła bo jest to kot wyraźnie nigdy nie noszony na rekach, nieumiejący jesc z reki i nie nakolankowy . Dlatego sam zdumiony tym co zrobił siedzial sztywno wbijajc mi swoim ciezarem łapy w uda w końcu połozył się niezdarnie w dziwnej i niewygodnej dla nas obydwu pozycji kładąc mi łapy na klatce piersowej i patrząc mi zielonym zezem w oczy prawie dotykal nosem mojego, traktorując z zapamietaniem az szło echo. Siedzałam z nim tak posłusznie około 15 min po czym stwierdził że wystarczy i poszedł sobie, ale rano zanim wstałam z łożka, powtórzył te operację i tym razem udało mi się go ułożyć w wygodniejszej, bardziej kocie pozycji.
Jeżeli chodzi o Jej Wysokość Hipotylde :king: to na poczętku dała wyraz swojemu niezadowoleniu że śmialam ja opuscic a następnie ciągle każe sie nosić na rekach wyciągając łapy jak male dziecko. Zważywszy że wpadłam do domu z powodu konieczności pozałatwiania różnych spraw i to nie tylko kocich ,trochę to bywa uciązliwe. :roll:

I już na sam koniec nie moge się powstrzymac żeby o tym nie wspomniec. Na cały czas trwanie festiwalu mam wynajęty maly apartamencik w ślicznym pensjonacie. Okazało się że wcale nieźle trafiłam, włascicielka ma 9 cudnej urody kotow z którymi oczywiscie już zawarłam blizszą znajomość.Porobiłam zdjecia ale aparat zostal w Austrii jak wróce w sierpniu to wrzuce.

Acha jeszcze jedno! Jak obciąc kotu pazury zachowując przy tym zdrowie i urodę ??????
Hipcia ma nieziemsko długie wszędzie zaczepia sie i bardzo drapie nawet niezamierzenie ale za nic w świecie nie da sobie obciąc gryzie wyrywa sie syczy buczy i co tylko kot potrafi. Kiedyś obcinalam jej na spaniu tak jak teraz Kociołowi ale od kiedy on u nas mieszka Hipcia sypia bardzo czujnie i już się nie da . :(
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro lip 18, 2007 9:41

O ludzie jak ja nienawidzę upałów !!!!! Zresztą mrożów tez nie ale i tak łatwiej się przed nimi obronić niż przed upałem.
Ale musze się koniecznie pochwalić sukcesem : obciełam Hipotyldzie pazury !!!!!!!!! :dance:
Księżniczka uwielbia tzw.patyczki czyli takie snacki dla kotów. Pomagają nam wychodzić z domu bez kota. 8)
Teraz zostały zastosowane jako ochrona przez pogryzieniem. Mój chłop wziął Hipcię na ręce "na dzidziusia" czyli brzuszkiem do góry a ja wpychałam w łakomy koci pyszczek kawałki patyczka i korzystając z sekund jakie dawała mi konieczność przeżucia smakołyku przez kota ciachałam po jednym szponie. Kotem wyraźnie targały sprzeczne emocje i przy ostatnim pazurze już mi się trochę oberwało ale SUKCES !!!!! uffff ...!!
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt lip 20, 2007 17:17

To już wiem wszystko! Nadrobiłam!
Kochane kociska, wiedziały, gdzie toaletę urządzić, chyba masz prze...tzn przechlapane :wink:
Ja nie dostawałam żadnych powiadomień o nowościach na watku i aż się dziwiłam, że tak cicho, a tu...ho!ho!
Dzisiaj u nas nie tylko upał, ale parno jak w tropiku. Kotom zwisają łapy z konara na drzewie i wyglądają, jak lwy najprawdziwsze w czasie drzemki.
Pozdrawiam z gorącego Wrocławia!
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19067
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon wrz 03, 2007 17:53

No i jestem !!! Po miesiącu, wcale nie spędzonym na szaleństwach w miescie Straussa i Mozarta. Dla mnie festiwal skończył sie po trzech dniach pełnych cierpienia kiedy to okazało się że nic samo nie minie i wylądowałam w stanie ciężkim w jednym z najblizszych szpitali gdzie mówiąc "poetycko" przeszłam operację, komplikacje i rózne inne wątpliwe atrakcje. Po ponad 3 tygodniach leczenia odbyłam 7 godzinną podróż do kraju odczuwając bardzo dokładnie stan naszych (i nie tylko ) dróg. Teraz - rekonwalescentka- poleguję na kanapie z laptopem i czytam wszelkie zaległosci. Dzisiaj poczułam sie już na tyle dobrze że postanowiłam się odezwać. W zwiazku z powyzszymi wydarzeniami wszystko staneło na głowie a rodzinka staneła przed wielkim wyzwaniem po raz pierwszy pozbawiona mojej opieki musiala nie tylko zadbać sama o siebie ale tez o nasze zoo. W czasie gdy przebywalismy jeszcze za granicą zwierzyńcem jak zwykle opiekował się moj ojciec. Tym razem dostało mu się smutne przezycie bo nieomalże w czasie kiedy ja przechodziłam operację, za TM wybrał się najstarszy i najbardziej schorowany z naszych kroliczków nieodżałowany Diabliczek . Mysle że poprostu starośc .... miał już conajmniej 7 lat z czego 5 spedził z nami. Cięzko to przezywa drugi z króliczków bo panowie - co nie typowe w przypadku kroliczych samców - byli ze soba bardzo zaprzyjaźnieni.
Po zakończeniu festiwalu rodzinka wróciła do kraju , zostawiajac mnie na obczyźnie. Koty nie mogły wyjśc ze zdumienia jak to możliwe, bo już się przyzwyczaiły do tego że pan bywa w domu cyklicznie , do tego że dzieci czasem znikają na jakiś czas ale żeby wszyscy byli w domu a nie było pani 8O. Kocioł jak to Kocioł luzak od niedawana dopiero u nas zadomowiony przyjął to jak wszystko zreszta ze swoim luzackim spokojem ale Hipeczka nie mogła się z tym pogodzic leżała smutna i apatycznie patrzyła w przestrzeń. Jak w końcu zostałam przywieziona dostała jakiegoś amoku to mnie gryzła to lizała jakby nie mogac się zdecydowac czy mnie ukarać za nieobecnośc czy nagrodzić za to że już jestem. Co do Kocioła to mimo pozornego luzu też stanal na wysokości zadania póki co NIE GRYZIE MNIE !!! Uznał widocznie że jako rekonwalescentka wymagam specjanych przywilejów i opieki co objawia sie polegiwaniem obok mnie szczególnie w okolicach rany pooperacyjnej. Wczoraj co prawda zeskoczył mi wprost na brzuch z dużej wysokości ale to w zapamiętaniu mysliwskim ( polowanie na mola ) więc się nie liczy 8)
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon wrz 03, 2007 21:40

Auć!
Szybkiego powrotu do zdrowia!

(no i może jeszcze, żeby Kociołkowi tak z tym niegryzieniem już zostało ;) )

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Śro wrz 05, 2007 10:04

dziękuję EwKo , wlasnie stosuję terapię śmiechem czytając wątek Twoich kotow :D
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro wrz 05, 2007 18:41

;)
Uważaj przy tej śmiechoterapii na wstrząsy ewentualne ;)


A właśnie kota nie chcesz? 8)
Bo jednego czeka śmierć w męczarniach :evil: :evil:

(karnisz w kuchni mi skubana bura łamaga wyrwała ze ściany - ubić gada czy się cieszyć, że się nie połamał :roll:
Zaiste nie wiem, cóż mi czynić przyjdzie :twisted: :twisted: )

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Śro wrz 05, 2007 19:25

Nie, dziekuję ! stan ilościowy kotow jest w tym domu idealny i niezmienny ( do następnego na wycieraczce tfu tfu ....odpukać w puste i niemalowane czyli w czoło bez makijażu). Chociaz wczoraj ta pewnośc była bliska załamania, musialam się wczoraj zwlec z łoża boleści żeby odwalić umówiona wizytę dziecka u specjalisty a tuż obok centrum handlowe Silesia i duży zoologiczny. Weszłam na chwilę żeby mieć jakąs frajdę z faktu telepania się po naszych "wspaniałych" drogach w godzinie szczytu i czerwonych świateł i żeby sie rozejrzec za dwukotową kuwetą pasująca do wystroju świeżo wyremontowanej łazienki. A tu za szybą trzy rude main coon'iątka, małe cuuuuuuuuuuuudneeee faceciki. Mąż z synkiem mało mnie siekiera nie odrabywali od wystawy takiego amoku dostałam. Rudy facet main coona to jest dla mnie ideał kota i takiego chcialabym mieć, gdybym miała jakikolwiek wpływ na to co sie pojawia w moim domu.
Dzisiaj spotkało mnie traumatyczne przezycie. Mój ojciec ma chory kregosłup, ja wiadomo po operacji. Tatuś dzisiaj mnie odwiedził. Pogoda nam się załamała w związku z czym miał na nogach wiązane pólbuty. Ja z poswieceniem acz z wielkim trudem zeszłam do parteru żeby mu je rozwiązać i co nagle czuję ??? Wszyscy pewne zgadli - czuję kota na plecach !!! Słodki ciezar spowodował że nie mogłam się podnieść , tacie nie wolno podnosić nic co waży wiecej niż 1/2 kg. Kota, bo tym razem to była Hipcia rozkładala się coraz wygodniej na moim grzbiecie. Sytuacja zrobiła się patowa i tak sobie staliśmy w przedpokoju tworząc współczesną wersję grupy Laokoona. Dopiero jeden z robotników remontujących moją sypialnie rozwiązał te sytuację zdejmując ze mnie niezadowolone zwierzę
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob wrz 15, 2007 13:09

;)
Przyssałaś sie do szyby na glonojada? ;)
Powiedz może chłopakom, żeby siekierki w domu zostawiali. Ciężkie to i nieporęczne ;)

Jak tam rekonwalescencja?

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Wto wrz 18, 2007 13:58

Rekonwalescencja ? :? Wrrrr... poprosze inny zestaw pytań ...Nie , no dobrze powiem szczerze wcale nie jest źle wszystko ładnie acz bolesnie goi sie ale .....ja nie mam cierpliwości jest tyle rzeczy do zrobienia, a tak mało siły, których drakońska dieta na której musze byc 2 miesiace, wcale nie dodaje , anemia tez osłabia ......eeee ....co tam bedziemy gadać o takich głupotach, sa powazniejsze problemy. Kociołowi wróciła infekcja ucha, po raz trzeci ale tym razem obustronnie :( no i jest hmmmm....kocioł bo wet proponuje wymaz. Bardzo rozsądnie, ale laboratorium jest w sąsiednim mieście, a ja sie nie czuję jeszcze na siłach sama jechac komunikacją miejską, wtajemniczony wet ulitował się nad ofiarą losu i zaproponował, że sam podrzuci, jeżeli tylko dostarczę mu materiał badawczy do 14.30 w środę. To ułatwiloby znacznie sprawę, ale nie do końca bo jak na złość w rzeczoną srode jestem sama , dziecka mają długo lekcje, chłop śpiewa w Ostravie, a ja sama z 6 kg kotem :evil: . Po pierwsze nie dam rady sama mu tego pobrać , a po drugie nie zatargam tego słodkiego ciężaru do lecznicy. Juz wczoraj miałam problem. Ambitnie złapałam transporterek z zawartością i .... z trudem znioslam ze schodów, na tym koniec :oops: , córeńka, która mi towarzyszyla, powiedziała, ze chyba trza bedzie go toczyć po chodniku i zaproponowała, że nastepnym razem Kocioła weźmiemy w akwarium bo akurat się dowiedziała na fizyce ze cialo zanużone w cieczy....(ciężar akwarium i wody jakoś umknął jej uwadze) 8).
No nic kombinuję kogo by tu wrobić w pomoc przy kocie :?: :roll:
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto wrz 18, 2007 14:12

Hipciu, dopiero doczytałam wsteczne posty, biednaś Ty i taka dzielna!
Już tylko spokojnej i równocześnie szybkiej rekonwalescencji życzę i dużo, dużo zdrówka!
Kto pomoże Hipci z Kociołem????? Help! Help!
Dziewczyny, mobilizacja, please :!:
Hipeczko, odezwę się na priva, jak opanuję krajobraz po bitwie w domu!
Trzymaj się i zdrowiej nam tu natychmiast!
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19067
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Pt wrz 21, 2007 21:36

Akcja z Kociołem udała się dzieki chorobie włoskiego barytona. A swoja droga biedak pewnie nie wie że jego dolegliwości jakie by nie były pomogły w leczeniu mojego kota 8O Kto by pomyslal ??? Baryton napewno nie.... :twisted: . Otóz odwołano poranną próbe do Don Giovanniego bo tytułowy bohater zaniemógl i dzieki temu mój mąz wrócił do domu i pomógł mi w operacji o kryptonimie "Uszy Kocioła". CDN nastapi w poniedzialek i o tym potem ...
Teraz mam inny zgryz... Hipcia się slini !!!! Bardzo obficie wręcz jej kapie z pysia i tworza się kałuże albo wielkie mokre palmy w miejscach gdzie chwilę się zatrzymuje. Zauważyłam to rano kiedy jak zwykle zwineła mi się w kłębek na jednaj rece wkałdając nosek w moją dłoń po chwili z reki mi kapało. Co to moze być ????? Nigdy wcześniej nic takiego nie zauważyłam, czy to objaw jakiejś powaznej choroby ??? Powinnam sie wybrac do weta ???? Czy ktos cos może mi doradzić , blagam ....Pomocy !!!
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt wrz 21, 2007 22:10

Nie chcę straszyć, ale u mojej Kiki też tak się zaczeło. Kapanie z pysia to przede wszystkim problemy z uzębieniem - kamień i takie inne sprawy, ale nie tylko. :( Niestety. Pomimo stwierdzonego dużego kamienia vetka zaordynowała badanie krwi i niestety wyszło, że Kika ma baardzo chorą wątrobę :evil:
Także z Hipcią proszę do veta szybciutki i na wszelki wypadek badania krwi też trzeba zrobić. To takie chuchanie na zimne.
A ja trzymam kciuk, żeby to tylko ząbki były :ok:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 42 gości