Po drugiej stronie siatki - schronisko łódź

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 03, 2007 21:23

Magijo świetny tekst, jeśli tylko mogłabym nieśmiało podpowiedzieć. Tzn. to jest bardziej reklamowo/marketingowo ale w tym wypadku chyba pasuje.

Ludzie bardzo często nie czytają słowa nie. Tzn. tak jak jest na przykład, że ktoś powie "Nie spóźniam się", często, zwłaszcza przez osoby, które się spóźniają, będzie odebrane na zasadzie "spóźniam się ", w zależności od kontekstu może mieć inny wydźwięk, dlatego raczej tak negatywnych tekstów się nie umieszcza, nie powinno używać w rozmowach o pracę etc. ( :oops: przepraszam za wymądrzanie się!) i w ulotkach też, zwłaszcza tak istotnych, które mogą o losie zwierzaczka zadecydować.

Namotałam i przepraszam za dyletanstwo, to z troski o zwierzątka i może coś to ułatwi.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 03, 2007 21:31

Malati pisze:Magijo świetny tekst, jeśli tylko mogłabym nieśmiało podpowiedzieć. Tzn. to jest bardziej reklamowo/marketingowo ale w tym wypadku chyba pasuje.

Ludzie bardzo często nie czytają słowa nie. Tzn. tak jak jest na przykład, że ktoś powie "Nie spóźniam się", często, zwłaszcza przez osoby, które się spóźniają, będzie odebrane na zasadzie "spóźniam się ", w zależności od kontekstu może mieć inny wydźwięk, dlatego raczej tak negatywnych tekstów się nie umieszcza, nie powinno używać w rozmowach o pracę etc. ( :oops: przepraszam za wymądrzanie się!) i w ulotkach też, zwłaszcza tak istotnych, które mogą o losie zwierzaczka zadecydować.

Namotałam i przepraszam za dyletanstwo, to z troski o zwierzątka i może coś to ułatwi.


dzięki bardzo za sugestie! :D
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 04, 2007 9:50

Magija pisze:
Malati pisze:Magijo świetny tekst, jeśli tylko mogłabym nieśmiało podpowiedzieć. Tzn. to jest bardziej reklamowo/marketingowo ale w tym wypadku chyba pasuje.

Ludzie bardzo często nie czytają słowa nie. Tzn. tak jak jest na przykład, że ktoś powie "Nie spóźniam się", często, zwłaszcza przez osoby, które się spóźniają, będzie odebrane na zasadzie "spóźniam się ", w zależności od kontekstu może mieć inny wydźwięk, dlatego raczej tak negatywnych tekstów się nie umieszcza, nie powinno używać w rozmowach o pracę etc. ( :oops: przepraszam za wymądrzanie się!) i w ulotkach też, zwłaszcza tak istotnych, które mogą o losie zwierzaczka zadecydować.

Namotałam i przepraszam za dyletanstwo, to z troski o zwierzątka i może coś to ułatwi.


dzięki bardzo za sugestie! :D


Malati ma rację :) do tego trzeba to "ułatwić" troszkę. Ludzie często nie rozumieją tego, co czytają (nikomu nie ubliżając :oops: ), zdanie złożone często przekracza granicę percepcji niestety. Poprawimy :D
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 04, 2007 17:19

Podniosę. Z ciekawości. I w oczekiwaniu na wieści Cioci Pisiokot - dostawczyni świeżego pycha mięska :)

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Śro wrz 05, 2007 18:45

Aniu? Daj znak życia!

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Śro wrz 05, 2007 18:52

mokkunia pisze:Aniu? Daj znak życia!


Pewnie biedna tak zmęczona karmieniem, głaskaniem, przytulaniem i innymi zabiegami, że nie ma już siły nas o wszystkim poinformować. Aniu z niecierpliwością czekamy !!!!!

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 05, 2007 18:54

Wczoraj zatachałam 4,5 kg mięsa - chyba wszystkie brzuszki się napełniły :D Szatkując te zwały mięcha na małe kawałeczki obcięłam sobie dwie trzecie czubka kciuka moim rzeźnickim nożem :( krew się lała, nie mogłam znaleźć opatrunku, zamiast odrobiny wychlusnęłam prawie ćwiartkę wódki do zlewu (odkażając ranę), koty zlizywały moją krew z podłogi, a ja się zastanawiałam czy mam zemdleć czy zwymiotować i w ogóle jak ja będę wygladać bez czubka kciuka :( masakra jakaś :( Z paluchem opatulonym kilometrem bandaża i worem na plecach jechałam już tylko 1,5 godziny (bo przedwczoraj dwie :evil: ) na Marmurową. Wór z mięsem, który trzymałam na kolanach podczas tej niekończącej się podróży z dwiema przesiadkami przeciekł :evil: i miałam czerwoną plaaamę imponującej wielkości na spodniach 8O

A w schronisku szybko się wzięłam do roboty, bo koty głoooodneee. W przedsionku szykowałam michy z mięchem pod uważnymi spojrzeniami

Obrazek Obrazek

potem towarzystwo zajadało

Obrazek Obrazek Obrazek

Mamunia szóstki dzieciaków i dwójka najbardziej przedsiębiorczych młodzieniaszków

Obrazek [img][URL=http://img114.imageshack.us/my.php?image=dscf2716et9.jpg][img]http://img114.imageshack.us/img114/9241/dscf2716et9.th.jpg[/img]http://img126.imageshack.us/img126/6987/dscf2719ee6.th.jpg[/IMG][/URL]

Niestety, przybyło przez te dwa ostatnie dni ok. kilkunastu maluchów. 5 takich mniej więcej ośmiomiesięcznych, szóstka może pięciotygodniowych, ale ładnie jedzą, są samodzielne.
Do boksu trafił wczoraj kocurek bez łapy (ze szpitala koło biura po operacji i rekonwalescencji) i czarna, milutka młoda koteczka, a do szafy mamunia z trójką podrośniętych ok. trzymiesięcznych kociąt (krówek, burasek i czarny)

Obrazek Obrazek Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 06, 2007 18:05

Dzisiaj koty najadły się po uszy :D
Pani dyrektor zasponsorowała 6 kg mięska (serc wieprzowych i drobiowych) a studentka, która zgłosiła się jako wolontariuszka do pomocy w kociarni odwaliła czarną robotę :wink: . Dziewczę kroiło, porcjowało, siekało przez ponad dwie godziny, potem roznosiło ze mną michy i podstawiało towarzystwu pod nos. Wzięłam też kilka pudełek bozity dla (nielicznych) niezainteresowanych mięskiem i maluchów. Większość niejadków nagle odzyskałą apetyt i czyściła michy z dzikim mlaskaniem.
Wetka dokładnie obejrzała wszystkie koty w boksach (wisiałam jej za plecami wypatrując chorowitków, na moje oko wypatrzyła wszystkich najbardziej potrzebujących) szukając takich, które powinny pójść na leczenie. Do szpitalika poszły cztery zakatarzone koty, również Lemur. ntybiotyk dostaje też Klementyna, żeby być w pełnej formie przed pójściem do domu. Koteczka wyglada ładnie, ale jak ją oglądałyśmy z Pauliną, przyszłą opiekunką :D to zwróciłyśmy uwagę na to, że oddycha tak, jakby miała jakąś infekcję dróg oddechowych. Kicia zostanie więc przeleczona antybiotykiem.
Po adopcjach ostatnich tygodni kotów jest wyraźnie mniej. Wetka mówiła mi, że ten miesiąc był wyjątkowy pod względem ilości kotów, które poszły do domu. Przyznała, że w znacznej mierze dzięki wolontariuszom, którzy aktualizują stronę internetową, zamieszczają ogłoszenia, szukają domów, wyciągają największe biedy ze schroniska i pomagają na miejscu w adopcji osobom, które przyjeżdżają po koty do schroniska.
A ponieważ nasze (dzięki ciężkiej pracy Gosi_bs :love: ) ogłoszenia o kotach schroniskowych ciągle krążą po sieci to dzisiaj znowu miałam dwa telefony w sprawie adopcji kotów z łódzkiego schroniska. Z jednymi ludźmi umówiłam się w schronisku na jutro, z drugimi na sobotę. Robią dobre wrażenie, zobaczymy.
Na jutro pani dyrektor znowu obiecała mięso dla kotów - wyglada, że znowu będzie wyżera. Podejrzewam, że tak będzie dopóki będzie miał kto to im szykować, potem może się ten karnawał skończyć. A byłoby dobrze, gdyby chociaż w weekend dostawały takie solidne jedzonko. Spróbuję jutro porozmawiać o tym.
Acha, informuję, że Anatol mnie załamuje :( ja mu daję mięso, a on mi włazi na kolana i się mizdrzy, a potem, jak po mięsie zostaje tylko wspomnienie, idzie jeść te ohydne, kolorowe chrupki 8O :evil: . Za to Lucky (jego kompan od sławetnej kąpieli) zjadł dzisiaj dwie porcje i chciał jeszcze. :D Kociaste głupie nie są i wiedzą, że jak dają trzeba zaiwaniać, bo potem może nie być :D

Czy ktoś się wybiera do schroniska w weekend :?:

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 06, 2007 18:20

Ja niestety do schroniska jechać nie mogę :( Żeby nie zawieźć tam tego co mam i nie przywieźć niczego co tam jest ze względu na Cardusia.
Aniu, moja Mama do porcjowania mięsa dla kotów używa elektrycznej maszynki do mięsa - idzie szybko i sprawnie, tylko wtedy to takie bardziej drobniutkie jest, ale kotom smakuje nie mniej :)

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Czw wrz 06, 2007 18:32

mokkunia pisze:Ja niestety do schroniska jechać nie mogę :( Żeby nie zawieźć tam tego co mam i nie przywieźć niczego co tam jest ze względu na Cardusia.
Aniu, moja Mama do porcjowania mięsa dla kotów używa elektrycznej maszynki do mięsa - idzie szybko i sprawnie, tylko wtedy to takie bardziej drobniutkie jest, ale kotom smakuje nie mniej :)


Pani dyrektor przywiozła dziś obiecaną dwa dni temu swoją osobistą, domową elektryczną maszynkę do mięsa 8O i miałam zamiar ją wykorzystać, ale jak mi się trafiła tania siła robocza to wykorzystałam :D . Uznałam, że koty powinny trochę pogryźć mięska. Ale jak nie będzie nikogo do pomocy to będę musiała spróbować z tą machiną :D

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 06, 2007 19:03

pisiokot pisze:antybiotyk dostaje też Klementyna, żeby być w pełnej formie przed pójściem do domu. Koteczka wyglada ładnie, ale jak ją oglądałyśmy z Pauliną, przyszłą opiekunką :D to zwróciłyśmy uwagę na to, że oddycha tak, jakby miała jakąś infekcję dróg oddechowych. Kicia zostanie więc przeleczona antybiotykiem.


I będzie zdrowiotka. I tylko będzie musiała poczekać tylko miesiąć i będziew domku.

Wszędzie dobrze, ale w domku najlepiej :D

KLEMENTYNKA :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

A o której Aniu będziesz w schronisku :?: Bo może bym podjechała do mojej kici :D
Bertunia[*], Klemcio[*], Olaf [*], Tyson[*] Kira [*] a teraz Tigra

mls

 
Posty: 534
Od: Śro lis 15, 2006 19:24
Lokalizacja: Łódź/Banchory

Post » Czw wrz 06, 2007 19:44

mls pisze:A o której Aniu będziesz w schronisku :?: Bo może bym podjechała do mojej kici :D


Będę między 11 a 15.
Paulinko, jeśli możesz to podjedź. Kicia siedzi w szpitaliku w boksie z trzema innymi kotami, łagodnymi i miłymi, ale widzę, że jest trochę zdezorientowana i niepewna w nowym miejscu. Gdy jestem przy niej, przytulam, od razu się uspokaja, widać, że jest jej lepiej na serduszku, czuje się bezpiecznie. Tylko, że ja nie mam czasu, żeby z nią usiąść na dłużej, poprzytulać :( . Na pewno byłaby przeszczęśliwa, gdyby mogła się do Ciebie przytulić.

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 06, 2007 20:14

Fajnie, że kociaste dobrze pojadły. Aniu, ile masz tego "kociego " urlopu??? Może by tak chociaż do końca roku :lol: . Jutro zrealizuję to co obiecałam :!: .

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw wrz 06, 2007 20:35

pisiokot pisze:Będę między 11 a 15


Postaram się podjechać. Pewnie coś koło 13-14 bym była.
Pstaram się kupić jakieś mięsko i zauważyłam, że wy kupujecie serduszka :? I kociaki się zajadają. Troche dziwne, bo moje koty nigdy nie jadły takiego mięska. Co innego wołowinka :roll:
Bertunia[*], Klemcio[*], Olaf [*], Tyson[*] Kira [*] a teraz Tigra

mls

 
Posty: 534
Od: Śro lis 15, 2006 19:24
Lokalizacja: Łódź/Banchory

Post » Czw wrz 06, 2007 21:17

Wołowiknka byłaby super, ale to by było chyba bankructwo. Aniu, myślę, że za jakieś półtora miesiąca możesz na mnie liczyć.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aassiiaa, puszatek i 452 gości