Natomiast ogromnie zmartwił mnie stan psychiki Agaty. Miałam do czynienia z wieloma kotami, wieloma się opiekowałam, ale tak przerażonego kota, kota domowego, nie widziałam. W sobotę Agata dobijała się już tak do drzwi łazienki, że nie miałam sumienia jej już tam trzymać.
Wypytałam weta co do zagrożenia Matyldy i uspokojona postanowiłam wypuścić Agatkę z łazienki.
I to była tragedia. Agata wyszła z łazienki. Pobiegła do pokoju. TŻet chciał ją pogłaskać, zaczęła uciekać, jak wyciągną rękę to Agata zrobiła qpę pod siebie, tak jak stała
Po wczorajszym podaniu tabletki mam poharatane obie ręce i oba uda. TŻet dzisiaj pożegnał się ze sprawnym palcem.
Agata dziwnie się zachowuje. Leży mi na kolanach, bardzo lubi się miziać, głaszczemy się, drapiemy. Agatka mruczy i udeptuje. Biorę szklankę do ręki, robię łyka, odstawiam szklankę i chcę dalej głaskać Agatę a ta przerażona ucieka. Jakby zapomniała co było parę sekund temu
Wzięcie jej na ręce i przeniesienie graniczy z cudem. W nocy przyszła do łóżka, mruczała, ocierała się, a rano uciekała przed nami aż się kurzyło
Domek Agatki obiecał mi najlepszą z możliwych opiekę. Boję sie tylko troszkę o rezydentów. Ale na początku będzie odizolowana od reszty menażerii.
Dziś jedziemy do Strzelec. Trzymajcie kciuki.







