no
Rysia juz w szpitaliku, uffffff
Przyjeli
na razie jest diagnozzowana i obserwowana, w drodze ze schronu kichała biedna cały czas, nie wiedziałysmy co sie dzieje,strasznie była biedna.Ale to kichanie chyba udrozniło jej nos i w lecznicy jadła jak oszalała-zjadła całego gerberka i jadła nawet suche.
Wetka mówi ,ze bedzie chyba oki. Jest podejrzenie ,ze w nosie i gardle siedzi jej ten sam grzyb co wyszedł w wampirkowym wymazie.
słuchajcie, ona jest cudna, w czasie pobierania krwi mruczała, mruczy ciągle, pcha sie przez kraty do człowieka, ugniata ciagle łapkami.
Naprawde proludzki kot- musimy jej znależc choc tymczas
Bo wyzdrowieje co?