


Nie wiadomo skąd kociaczek tam się wziął sam, bez mamy. Zbyt malutki, zeby sobie poradzić. Gdyby Mayo go nie znalazła, kiciolek pewnie umarłby na tym podwórku. Albo trafiłby do schroniska ( bo chyba takie plany mieli sąsiedzi) co pewnie nie skonczyłoby się szczęśliwie.
