Amy pisze:I jak? Kociaka dalej nie ma?
nadal
boszsz... czemu ja go wcześniej nie zabrałam
wiem, że nie miałam gdzie... ale na pewno gdzieś by się wcisnęło...
być może:
- wyszedł poza teren zakładu pracy, polazł do bloków i siedzi w piwnicy
- ktoś go zabrał do domu (najbardziej optymistyczna wersja

)
- poszedł i kiedyś wróci...
- coś mu sie stało...

tyle że:
*nie ma w poblizu żadnej ulicy, najblizej 50 metrów...
*raczej nie stało się to na terenie, bo by kamery zauważyły... i ludzie...
ale też na 90% nikt z tej pracy go nie zabrał, bo by ktoś o tym wiedział
naprawdę nie wiem...
