no właśnie od wczoraj łapię deprechę, zaraz Ci pokażę dlaczego. Kopiuję swój post z dogomanii
----
Kotki bez zmian. Kocurek,którego nie ogłaszałam dotychczas na 90 % zostanie już w nowym domu,dziewczyny czekają nadal. Dzwonili ci ludzie z Niemiec, którzy mieli je wziąć,że właśnie przywieźli sobie koty ze schronu w Hamburgu (w sumie trochę bezczelny telefon) i właśnie się dowiedziałam, że w schronie w dużym mieście Hamburgu jest... ok 40 psów i 15 kotów i żadne bezdomne nie biegają. A u nas w schronach proporcje pewnie 400-200 albo i więcej. O bezdomnych szkoda gadać. I w ogóle schron niemiecki w domach przebiera, marudzi, zapisuje w kolejki i wydaje po wszystkich szczepieniach i podpisuje umowę, że do 1,5 roku może robić naloty i w razie czego koty zabiera. Kiedy u nas tak będzie? Chyba nigdy. Mogli wziąć od nas, tamte na pewno i tak znalazłyby dom, było tylko 5 kociąt...fatalny mam dziś humor...
(ale za to te z Hamburga podobno mają okropny łupież, ehmmm... a nasze czyściutkie i ciągle bezdomne
)
-----
i tak mi właśnie jakoś... niefajnie
