Jestem jeszcze ciągle w biegu, ale staram się jak najczęściej zaglądać do kociej rodzinki.
Mają dość sporą ilość zabawek i budkę do spania, i wodę do wylewania (bardzo to lubią

), i mają przecież swoje towarzystwo, więc źle im chyba nie jest.
Kuwetka zawsze pięknie zapełniona, brzuszki wypełnione na bieżąco...
Jednak widzę, ze bardzo chciałyby się wypuścić w świat. Coś pozwiedzać, tv pooglądać... Coś zniszczyć może, podrapać. A tu - psinco! Trzeba siedzieć w pokoiku i samemu sobie organizować zajęcia.
Ogólnie mówiąć - kotki są w dechę! Ekstra!
A mamusia Bella dwa razy wymsknęła mi się za drzwi i dała w twarz najpierw Beni, która zupełnie nie wiedziała: co?kto?jak? i przeżyła lekki szok, a potem Kitusiowi

, który zgłupiał i uciekł.
Bella to ostra kocica, a jak!
Nie wiem, czy ona nie lubi innych kotów, czy po prostu ją denerwują te moje ciekawskie, które do JEJ pokoju zaglądają. Chyba raczej to drugie.