tylko jest jeden problem:
pani, która chce kota ma 86 lat i przychodzi do niej opiekunka...

pani jest samotna, nie ma rodziny i bardzo by chciała mieć jakieś zwierzątko do przytulania...
pani nie ma za bardzo pieniędzy...
opiekunka powiedziała, że pani dbałaby o kotka lepiej niż o siebie, kotek nie będzie wychodził.
do kiedy opiekunka będzie się nią zajmować, to będzie ona mogła kontrolować co u kota...
i moim zdaniem lepiej dać jej kociego staruszka (żeby nie został sam jak jego pani odejdzie

nie wiem, z 10 lat? 12?
może znalazłby się jakiś w schronisku itp. dla którego nawet taki (nie najlepszy, ale zawsze lepszy od schroniska) dom byłby zbawieniem?

i jeszcze jedno:
pani nie będzie miała pewnie pieniędzy na drogie leczenie (a wiadomo, że starsze koty więcej chorują, ale młodszy żyje dłużej, a jego "przyszła właścicielka" raczej nie dożyje 100- kilku lat...

więc trzeba by jej pewnie czasem pomóc finansowo w ewentualnym leczeniu kota, dzwonić co kilka tygodni, żeby się upewnić czy wszystko w porządku... i w razie czego zabrać kota, jakby pani już zupełnie nie była w stanie się nim zająć (teraz nie jest tak źle - podobno pani chodzi po mieszkaniu i coś zawsze sprząta

nie wiem...
czy to w ogóle dobry pomysł...
ale zawsze lepiej takiemu kotu u niej niż w schronisku, czy w tłumie 30-stu kotów...

pani mieszka w Warszawie, na Targówku... mam nr tel. do jej opiekunki...
(i podobno nie chciała czarnego kota. inne kolory mogą być)