Kociaki z lasu- Misia szuka domku str. 99, Milo chory!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 28, 2007 8:40

Czy macie może jakieś rady, pomysły na to choróbsko. Wiem, że to naiwne z mojej strony ale najgorsze jest to jak człowiek po fakcie dowiaduje się, że mozna było jeszcze coś zrobić.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto sie 28, 2007 9:36

Strasznie nam przykro, nikogo tu nie ma, a ja nie wiem co robić. Walczę sama ze sobą, bo jak mam czekać i patrzeć jej w oczy. Może jeszcze dało by się coś zrobić ale nic nie potrafię na forum znaleść pomocnego.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto sie 28, 2007 9:55

Trzymam kciuki... Mocno.
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto sie 28, 2007 10:04

Ja tez miałam takiego kota wychowanego od butelki. Odchodziła pół roku.Miała operację, w czasie której weci nie chcieli jej wybudzać .Nowotówr rozrósł sie po całym brzuchu. Powstały otwarte, lejace się rany. Jedna łapa, na wskutek nowotworu zrobiła się dziwnie długa i bezwładna. To był horror.

Jesli ona widocznie nie cierpi to może jeszcze pożyć. Moja straciła apetyt półtora miesiąca przed smiercią. Karmiłam ją łyżeczką i strzykawką przez ten czas.

Nie wiem ci doradzić. Jest taki ziołowy lek vilcacora - przeciwnowotworowy. Kosztuje ok. 100 zł. Podaje sie 1 ampułkę dziennie. jednak wydaje mi się, że on by był wskazany po operacji guza sutka, zanim nastapiły widoczne przerzuty. Teraz to on raczej nie pomoże, bo zanim go przyślą, to kotka może już być w bardzo złym stanie.

Są jeszcze zastrzyki homeopatyczne z jadu żmiji. Podobno działają przeciwnowotworowo. Ja to podawałam w seriach mojej kotce. Może to ją tak długo trzymało. Nie wiem.

Diety to jej raczej nie podawaj. Niech je co jej smakuje, bo apetytu to ona juz raczej nie będzie miała.Jak nie wymiotuje to podawaj jej leki watrobowe i karm strzykawką i duzo z nią przebywaj. Jak widać po jej zachowaniu ona tego potrzebuje. :cry:

Ja już miałam takie czarne serie kilka razy.Odchodziły mi po 2 koty rocznie. W zeszłym roku też 2 - Balbina (nerki) i Malwinka(śledziona).
Teraz walcze o nerki Pirata. Będzie ju rok w listopadzie.Dobrze, że inne nie chorują. Przy takiej liczbie kotów to ciągle są problemy.

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto sie 28, 2007 10:19

To wszystko jest straszne. Przecież koty żyją dłużej, a u mnie jakis przeklety wiek przed 12 rokiem życia.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto sie 28, 2007 10:26

Basiu, bardzo mocno przytulam i trzymam kciuki :(
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Wto sie 28, 2007 10:35

Ja też mogę tylko trzymać kciuki i wysyłać ciepłe myśli...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Wto sie 28, 2007 10:59

Zakocona pisze: Jest taki ziołowy lek vilcacora - przeciwnowotworowy. Kosztuje ok. 100 zł. Podaje sie 1 ampułkę dziennie. jednak wydaje mi się, że on by był wskazany po operacji guza sutka, zanim nastapiły widoczne przerzuty. Teraz to on raczej nie pomoże, bo zanim go przyślą, to kotka może już być w bardzo złym stanie.


Tak troche offtopicowo.

Vilcacora to co najwyzej ziola wspomagajace przy leczeniu, ale nie ma zadnych dowodow na to,ze jest lekiem przeciwnowotworowym.


Przyznam, ze srednio wierze w jej cudowne dzialanie.
Jak czytam na ile schorzen ma pomagac, to mi sie tlucze po glowie, ze jak cos ma leczyc wszystko to znaczy, ze nic nie leczy...
Karolina

karolinah

 
Posty: 7630
Od: Wto gru 05, 2006 17:05

Post » Wto sie 28, 2007 12:47

Ja cos na temat tego zielska kiedyś czytałam, ale to nie były pochlebne opinie. Nawet sie martwiłam, bo kupiłam pastę do zębów na bazie tego dla córki, która miała problemy z dziąsłami. Cały czas myślę o tym, że wątroba się regeneruje, a nie jest wcale pewne czy to jest nowotwór i czy po gruczolaku. Kotka miała też coś w macicy ale po badaniu okazało się, że nie nowotworowe. Ona nie ma guza, a jakieś drobne pęcherze, cysty, torbiele - tego nawet nie mozna sprawdzić. Wyniki badań krwi cos tam wskazują ale też nie do końca. Nadzieja umiera ostatnia..............

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto sie 28, 2007 14:49

Trzymam mocne kciuki.
Mocne.
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto sie 28, 2007 14:55

Wracam do kociaków na strychu, bo coś czuje, że ten temat mi ucieka, a jest bardzo ważny, bo czas mija nieubłagalnie. Moje nowe obawy na str.8 wątku na kociarni : http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=64052

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto sie 28, 2007 16:18

Barbara Horz pisze:Myślę, że dużo nie pomylę - wyniki :
Wb 17,4
Rb 10,2
Hb 14,0
Ht 59,5
płytki 842
AP 42,7
ALT 115,1
AST 91,4
GGT 4,2
kreatynina 217,2
mocznik 15,8
Trudno mi juz teraz pisać, że lepsze to niż FIP, ale to wszystko to chyba zły sen. Dopiero co w kwietniu straciłam Kocurka, też 12-sto letniego. Co ja mam robić, próbować ją leczyć? Czy ktoś wyleczył kota z nowotworu.
Powinnam chyba założyć Sisi osobny wątek, ale chyba nie potrafię o niej pisać, tyle razem przeżyłyśmy. Mam wrażenie, ze znamy swoje myśli. To jest tak wyjątkowe kocie, że już nigdy takie mi sie nie trafi, już nigdy tak kota do siebie nie przywiążę,bo mam inne a ona długo była sama. Zresztą po co. My jesteśmy od siebie uzależnione.


Strasznie mi przykro Basiu ,współczuję bardzo :( Będę trzymać kciuki
za Sisi .Tylko tyle mogę zrobić ,bo nie mam żadnego pojęcia o tej chorobie :ok: :ok: :ok: Żeby nie cierpiała :ok: :ok:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Wto sie 28, 2007 20:30

Basiu bardzo mi przykro. Ja słyszałam, że są jakieś chińskie lekarstwa regenerujące wątrobę. Niestety nie mam pojęcia jak się nazywają. Trzeba poszukać w internecie.
Tak sobie myślę, zrób wszystko żeby kicia była szczęśliwa, a jeśli uda Ci się ją leczyć, to próbuj.
Ściskam i mocno bardzo trzymam kciuki

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 28, 2007 20:46

Basiu, bardzo, bardzo mocne kciuki za Was......Sciskam mocno....

ewa74

 
Posty: 3570
Od: Pt paź 06, 2006 10:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 28, 2007 20:56

Zamówiłam karmę Hill'sa suchą i mokrą dla kotów z chora wątrobą. Może to pomoże jak umarłemu kadzidło ale nie mogę nic nie robić. Kotka dostała kolejny zastrzyk, o dziwo sama przyszła do kuchni i nie uciekała. Ona dziwnie się zachowuje. Bardzo dużo je i najgorsze jest to, ze jak skończy jej się w miseczce jej karma obecnie na nerki to idzie wyjadać pozostałym kotom. Tak chyba nie powinna wyglądać dieta ale jak ja mam je karmić. Maćka musiałbym odchudzić i to znacznie, Zuzie podtuczyć albo przynajmniej zostawić na normalnym jedzonku - ona jest strasznym niejadkiem. Maluchy powinny dostawać jeszcze częściej niż dwa razy dziennie. Kotka powinna jeść swoje karmy, często, małymi porcjami. Ja jestem cały dzień w pracy, a moja mama daje jak tylko koty pojawia się przy miskach. Nie widze tego dobrze.
Pisała dzisiaj znowu do mnie pani co chce kotkę Malutką ale miała w domu panleukopenie trzy tygodnie temu, co ja mam robić? Nie ma domków, a taki jest ryzykowny. Kobiecie bardzo zależy, czeka z cierpliwością od trzech tygodni ale pół roku to chyba na moją kotyeczkę nie zaczeka.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 54 gości