
Widziałam go krótko bo musiałam już iść do domu. Faktycznie syczał na koleżankę, która wkładała go do klatki przeze mnie przygotowywanej, ale z pazurami specjalnie nie rzucał się.
Kot jest absolutnie czarny, pers, chudziutki, nie zadbany w sensie wyczesywania, ma podobno 5 lat. Podobno zawsze był agresywny, a teraz to już zupełnie źle (wg. faceta). Ma książeczkę ze szczepieniami, ale poza tym nigdy nie robiono mu badań, nie starano się dociec przyczyny agresji, jest na dodatek nie wykastrowany.
Napewno schroniskowa klatka jako terapia mu nie posłuży

Jutro więcej zaobserwuję to napiszę.
Tak czy inaczej kot dramatycznie potrzebuje pomocy!!!