Ja tez dzisiaj byłam na chwilę w schronie i też na początek popędziłam do naszego Tolka. Pisiokot go musiała wcześniej ostro wymęczyć pieszczotkami, bo chłopak spał na słoneczku kompletnie nieprzytomny. Wzięłam go na ręce, dopiero po chwili otworzył swoje zielone ślepia i od razu włączył motorek i zaczął się przytulać.
Cudo kochane.