Witam,
jak pisałam jakiś czas temu to wzbogaciłam sie o piątą kotkę, dziką , ok. 1 roku.
Po początkowych kłopotach z kuwetą i jedzeniem teraz jest wszystko w porządku , poza jednym.
Kotka , Gaja,przebywa w łazience ( dużej ) odizolowana od mojego stada.
Niestety nie wychodzi z kąta za pralką. Jak wchodzę do łazienki to czmycha z kosmiczną prędkością do kąta , nie ma mowy o jakimś pogłaskaniu. Jak próbuję to zrobić delikatnie to syczy na mnie , a jak nie
rezygnuję z tego to zaczyna żałośnie miauczeć. Trwa to już 4 tydzień.
Przez to nie mogę jej zabrać do lekarza na szczepienie , ani na sterylizację. Nie chcę stosować przymusu. Ale martwię się , bo nie wiem czy nie jest kotna.
Doświadczeni kociarze - oswajacze - jak myślicie , jak długo ona może jeszcze się tak adaptować.
Nie ukrywam ,iż pozostałe koty przesiadują pod łazienką i zaczynaja się
denerwować. Co rusz któryś próbuje wpaść do łazienki i zaczyna syczec. Może należałoby pozwolić im na zaznajamie się z Gają? Co robić?
Pozdrawiam