Co Wy opowiadacie, że nic się nie poradzi?

Jasne, że główny "ciężar" zapoznawania się kotów spoczywa na nich samych, ale można im to ułatwiać.
Po pierwsze - zapoznawać zwierzaki stopniowo. Jednak jak rozumiem, Filip został wprowadzony od razu do domu, w takim wypadku należy:
- pokazywać rezydentowi, że nadal jest ważny i kochany przez domowników, dopieszczać go, mówić do niego itp.;
- wydzielić taką przestrzeń, która da rezydentowi poczucie pewności siebie i doda odwagi (np. pozwalać Maksowi spać z domownikami w sypialni, ale nie wpuszczać do niej Filipa);
- zapewnić kotom co najmniej 2 kuwety (zalecane jest postawić nawet o jedną kuwetę więcej niż jest kotów) w różnych częściach domu, w miejscu spokojnym i nieuczęszczanym;
- karmić koty osobno, w tym samym czasie ale stawiać im miski w różnych pomieszczeniach, utrzymywać ten zwyczaj dopóki się nie zaakceptują;
- inicjować zabawy, np. z zabawkami na wędce, myszkami itp. (szczególnie w przypadku, gdy rezydent "nadyma się" i jest obrażony na domowników);
- nie reagować, gdy koty wchodzą w interkacje - dopóki nie leje się krew. Nawet lepiej nie odwracać ostentacyjnie wzrok i zajmować się czymś innym, przyglądanie się przepychankom może budzić w kotach dodatkowy stres i zwiększać agresję;
- po wygłaskaniu jednego kota, podchodzić po chwili (ale nie od razu) do drugiego i też go głaskać, przenosi się w ten sposób zapach tego pierwszego kota, takie działanie pozwala kotom na oswojenie się ze swoim zapachem.
Resztę powinien zdziałać czas, o ile nie ma wielkiej wrogości między kotami. Jeżeli jednak czas mija, a wciąż są problemy z akceptacją, warto sięgnąć po krople Bacha i/lub Feliway. Polecam wątek Izy, opisuje ona jak krople Bacha pomogły jej w przypadku bardzo trudnego dokocenia:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=39025&highlight=
Powodzenia!
