Szlag mnie dzisiaj trafi

Odebrałam dzisiaj mamusię maluszków z lecznicy. Okazało się jednak,że w klinice zaszyli ją szwami nierozpuszczalnymi (umawialiśmy się na rozpuszczalne), ale w sumie w jej przypadku to mało ważne, bo za tydzień musi iść do szczepienia, więc przy okazji się usunie szwy. Ale i tak się wkurzyłam, bo gdyby to była dzikuska-to mogłabym jej nie złapać do ściągania szwów

Poza tym policzyli mi 18 złotych więcej za leczenie koty <sama nie wiem za co, chyba za to,że w klinice tydzień była-nie kłóciłam się, bo to i tak taniej niż normalnie, ale zadowolona nie byłam). Niestety taki bałagan jest jak wszystko załatwiam z trzema wetami

Boże, że też ja takie beznadziejne studia wybrałam zamiast na weterynarię iść....
Gdy przybyłam pod śmietnik, gdzie mieszka kota zastałam karmiciela. Okazało się, że kota nr1 chyba nie żyje (to ta kotka, która nie miała apetytu, której durny karmiciel nie pozwolił zamknąć w klatce). Kotki nie ma już trzeci dzień, karmiciel stwierdza fakty,a ja mam wyrzuty

Normalnie w mordę następnym razem dostanie!
Mamusia moich maluszków była już w ciąży, ok3tydzień
4 były
Muszę się brać za kolejną kocicę, bo w klinice mają miejsce.
Ta babka, która pisała mi maila wczoraj się nie odezwała, pewnie szuka kociaków po domowej kotce (źle zrobiłam, miałam jej napisać, że to są kociaki mojego Piotrka-on taki gruby,że nikt by nie poznał
Zły dzień miałam...
