

Właśnie - nie jestem niestety przystojny, jestem czarny mam żółto zielone oczy, biały krawacik i trochę "kraczate nóżki". Chciałbym mieć domek. Do tej pory żyłem na ulicy, nie było tam tak źle... Chociaż przez chwilę chyba miałem domek

Muniek (imię robocze) został zgarnięty z ulicy z powodu wypadającego odbytu (stan widoczny na zdjęciu nr 2). Na moim osiedlu żyłby sobie spokojnie ale nie da sobie rady z taką dupcią - infekcja murowana.
Najpierw był antybiotyk w razie gdyby był to stan zapalny, potem kociak został odrobaczony, wreszcie włączono maść miejscowo - jest troszkę lepiej ale cudów nie ma. W trakcie tego leczenia znaleźli się ludzie, którzy zadeklarowali chęć zatrzymania Muńka. Miało być kontynuowane leczenie i wogóle high life. W środę rano zanazłam kota pod drzwiami


Muniek ma ok 5 mies i jest w najbardziej szalonym wieku dla kociaka, to istne tornado

Ma jeszcze niewielką przepuklinkę na brzuszku ale podobno u kocurków to nie taki problem (opinia weta).
Dodam tylko że Muniek nie jest kotem w żadnym razie cierpiącym, ma wilczy apetyt i na jedzenie i na zabawy

Tak więc mieszka u mnie i szuka domu.
Jest prawdopodobnie w beznadziejnej sytuacji ale chociaż się z kimś podzielę jego niedolą.
U mnie 4-ty kot nie wchodzi w grę, sama widzę że 3 to max.
Moje kocice prychaja na niego ale on sobie nic z tego nie robi...
Nie jestem osobą nieodpowiedzialną ale małego czeka schron. Zrobię mu jeszcze ogłoszenie na allegro.
Wśród znajomych nikt go nie chce....ech...
Proponowałam że zdiagnozuję kociaka porządnie i że nawet przetrzymam do kastracji....nic
A on gania taki wesolutki.....