Nie mam pojęcia jak mógł się tam dostać - był pod przystankiem tramwajowym


Gdyby zechciał stamtąd samodzielnie wyjść znalazłby się albo pod kołami pędzących tam samochodów, albo na torach tramwajowych...
Straciliśmy juz nadzieję, że uda nam sie go wydostać - w ostateczności pomógł kocyk Mikiego, który się cudem znalazł...maluch tropem kocyka wyszedł stamtąd i sam wszedł do transporterka

Przez całą drogę syczał i warczał - był bardzo przerażony...
Jest juz po odpchleniu, odrobaczeniu, za kilka dni będzie zaszczepiony.
Jest czarnulkiem z białym sliniakiem i wąsami, zdjęcia dotrą wkrótce

I domek oczywiście poszukiwany

