WCZORAJ W NOCY BARTEK WIDZIAł NASZA KICIE!!!!
Nie złapał jej, uciekła, ale wiemy juz gdzie jest!!!
A było to tak, że wczoraj po 24 gdy kładł sie spać usłyszał przez okno krzyczące koty. Cos go tknęło i zszedł na dół zobaczyć. Wszystko działo się na podwórku kaminicy na przeciwko ulicy (tam Celinko gdzie byłyśmy w piwnicach!) I tam nasza kicia siedziała!!!! Zadzwonił do mnie, że stoi kilka metrów od niej, że jest cała, chyba jeszcze nie urodziła bo jest grubawa. No i postał trochę koło niej, wołał, w końcu próbował złapać. Niestety kicia uciekła na dalsze podwórko. Miał więc znieść jedzenie dla niej postawić. Ona powinna wrócić na to podwórko, na pewno....
Teraz problem jak ją złapać
Problemem jest tez to ze my w piątek wyjeżdżamy na tydzień.
Jedzenie moze codziennie wieczorem wystawiać moja mama, ale może trzebaby było ją próbować łapać?