
A konkretnie dla tego persa: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=63 ... highlight=
Pewnie będzie z tego wielka afera, ale ad rem:
TŻ wiózł dzisiaj kota z Łodzi, transport był załatwiany na wariackich papierach, dojechał na miejsce w środku nocy a na miejscu zastał trzech mocno nietrzeźwych panów, bez żadnego transportera czy choćby pudełka, kłamiących w żywe oczy że mają pudełko w pubie (jak się okazało, zamkniętym).
Panom się plątały języki, mówili nieskładnie, byli w posiadaniu jedynie butelek z piwem i zamierzali kota wziąć pod pachę. Na Dworcu Głównym w Krakowie, w stanie nietrzeźwym nieść żywe stworzenie pod pachą!

O 3-ej nad ranem zadzwonił do mnie TŻ przedstawiając sytuację, wściekły i zbulwersowany, stwierdzając, że komuś takiemu kota powierzał nie będzie. Razem ustaliliśmy, że w takim razie persiak jedzie do nas do garażu, a jutro będzie nowy dzień.

No i mamy persa na tymczasie. Teraz idziemy spać. Proszę nie dzwonić do nas przed 10.00 rano, musimy się wyspać. Zwłaszcza TŻ, który ma za sobą jazdę z Wybrzeża.
I proszę nie dzwonić z awanturami, tylko z konstruktywnymi propozycjami rozwiązania tego problemu. Dobro zwierzaka jest tu najważniejsze.
Edit: W afekcie nie dopisałam, że Misza z tymi osobnikami miał jeszcze z Krakowa jechać pociągiem do Bytomia. Pod pachą!
