Kot ochrypł... ANGINA! Nuśka odzyskała głosik!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 10, 2007 8:31

Jak Nuśka?
Trzymam kciuki za zdrówko ślicznej koteczki.
Obrazek

livy

 
Posty: 1537
Od: Pon paź 03, 2005 13:15

Post » Pt sie 10, 2007 8:51

Nuśka mogła się najzwyczajniej w świecie zaziębić. Może ją zawiało (my nie wiemy dokładnie, kiedy coś przy podłodze wieje, a koty to odczuwają).
Mogła mieć osłabioną odporność, coś zawiało i się najzwyczajniej w świecie zaziębiła. A może kilka dni temu siedziała w oknie i ją zawiało?
Ja niedawno zafundowałam moim wszystkim kotom takie coś właśnie.
Było dość chłodno na dworze, a ja je wypuściłam na balkon, żeby się odstresowały i uspokoiły, bo to były początki pobytu tymczasiku u nas. No i koty posiedziały sobie na balkoniku, a po kilku dniach jeden po drugim zaczęły chrypieć. W różnym stopniu - Nocka prawie zupełnie straciła głos i ciężko przełykała, Lucek piał jak w czasie mutacji, Antek skrzypiał a Klemens miał tylko trochę niższy głos.
Nocka i Lucek dostali antybiotyk i tolfedynę, Klemens z Antkiem rutinaceę przez kilka dni.
Wszystkim szybko przeszło po lekach :D
Parę miesięcy temu z kolei tylko Antek mi się zaziębił, też nie miał głosu, Na szczęście żaden z kotów nie wymiotował, ale za pokasływały.

Przychodzi mi jeszcze do głowy angina - przy anginie wymioty to normalka.

Możliwe też, że to podrażnienie gardła po wymiotach, ale wydaje mi się, że musiałaby sporo wymiotować, żeby aż bezgłosu dostać.

Co do nadżerek - kot mojej mamy miał paskudną nadżerkę na języku. Ładnie się zagoiła po podawaniu ludzkiego intronu.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 10, 2007 9:19

Nuśka spała ze mną... w nocy wystawiła brzuch do głaskania i mruczała. Mruczała normalnie, więc z noskiem wszystko ok. Ślinkę nadal ciężko przełyka. Zjadła połowę kolacji więc nie jest wygłodzona. Śniadanka nie dostała, bo idziemy na 12 do wetki, a może trzeba będzie pobierać krew? :roll:
Wykluczam możliwość zawiania. Na dworze ostatnio było ciepło, na balkon jej nie wypuszczam. Nuśka siedzi na parapecie tylko gdy jest tam słoneczko.

Jak temu ogonowi zajrzeć do gardła jak ona nie da sobie otworzyć pyska? Wetka skapituluje :roll:

EDIT: A jaki miałam dzisiaj koszmar. Jechałam pożyczonym samochodem do wetki z Nuśką. Zaparkowałam na chwile by wejść do sklepu. Jak z niego wyszłam, samochodu nie było... ktoś ukradł go razem z kotem :crying:
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt sie 10, 2007 9:32

Karolka czytam i strasznie sie zmartwiłam :(
Nuska co sie to porobiło Kochana Koteczko
Trzymamy mocno kciuki za Twoje zdrówko :ok:
Kiedys nasza Sula złapała angine od mojej córki i też miała takie objawy jak Nusia.
A nadżerki na dziasłach dobrze leczy chamosaldont-gel

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Pt sie 10, 2007 10:26

Karolka pisze:Wykluczam możliwość zawiania. Na dworze ostatnio było ciepło, na balkon jej nie wypuszczam. Nuśka siedzi na parapecie tylko gdy jest tam słoneczko.

Ale "zawiać" mogło ją nawet przy podłodze - jakiś przeciąg, zimne miejsce, w którym spała, cokolwiek. My też czasem dobrze się czujemy i wstajemy z bolącym gardłem, a wydaje się, ze nigdzie nie mogliśmy się zaziębić. A wystarczy trochę obniżona odporność i siedzenie w temperaturze, przy której normalnie nic nam się nie dzieje. Myślę, że z kotami jest podobnie.

Oczywiście nie twierdze, że to zaziębienie, ale przeczytałam objawy i stanęły mi przed oczami moje 4 chrypiące i charczące, przeziębione koty :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 10, 2007 12:00

Witaj Karolko!!
Ja miałam dokłądnie taki sam problem z moją kiciulką, kilka dni temu zaczęła dziwnie się zachowywać, niby jadła, ale zaczęłą się izolować, usichła a przy próbie miałknięcia wydobywał się z niej odgłos jakby chrypki. Nie dawała się podnieść, warszała wtedy i prychała, widać było, że coś jej przeszkadza. Miała często wymiotne odruchy, ale niczym nie wymiotowała, tylko wyglądało to, jakby coś ją drażniło. Poszliśmy z nią do weta, a ponieważ dolegliwości pojawiły się po tym, jak kiciula niezwykle intensywnie oblizywała młodszego kociaka, którego przygarnęliśmy, założyliśmy, że mogą to być kłaczki. Żadnych kuwetowych objawów nie było. Wet dał nam pastę (nie pamiętam nazwy:() którą kicia uwielbia i chętnie zlizuje, a ma ona właściwości rozpuszczające kłaczki i ułatwia poślizg. Efekt po kilku dniach stosowania jest - dzisiiaj usłyszałam pierwsze czyste miauknięcie, kicia pozwala się podnieść, jest spokojniejsza i znowu urządza wyścigi z maluszkiem:)


Pozdrawiam!


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Darulka

 
Posty: 18
Od: Pon lip 30, 2007 15:26
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt sie 10, 2007 12:03

Wróciłam od wetki.

Wetka otworzyła paszczę Nuśce i krzyknęła "O Boże jakie gardło czerwone". Mamy anginę :cry: W płucach nic nie świuszcze, tchawica też ok.

Nuśka dostała dwa zastrzyki: Ceporex i Tolfedine.
Jutro też mamy przyjść.

Najgorsze, że ona tym może zarażać. A jutro wraca mój tymczasik z Wawy :cry:
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt sie 10, 2007 12:04

Karolka pisze:Wróciłam od wetki.

Wetka otworzyła paszczę Nuśce i krzyknęła "O Boże jakie gardło czerwone". Mamy anginę :cry: W płucach nic nie świuszcze, tchawica też ok.

Nuśka dostała dwa zastrzyki: Ceporex i Tolfedine.
Jutro też mamy przyjść.

Najgorsze, że ona tym może zarażać. A jutro wraca mój tymczasik z Wawy :cry:

Może da sie ich odizolować od siebie? I podawać tymczasikowi coś podnoszącego odporność?
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Pt sie 10, 2007 12:27

Mogę zamknąć tymczasa w łazience ale będzie piłował pyska. Ale czy ta angina nie lata w powietrzu? :roll: Wetka mówiła, że Scanomune Nuśce na anginę nie pomoże i nie dała. A dla tymczasika jutro kupie kilka kapsułek.
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt sie 10, 2007 12:40

galla pisze:Przychodzi mi jeszcze do głowy angina - przy anginie wymioty to normalka.

No normalnie dumna z siebie jestem 8) :wink:
Ale współczuję Nuśce - co prawda sama anginy nigdy nie miałam (odpukać), ale słyszałam, że to bardzo nieprzyjemne.
Mam nadzieję, że leki szybko podziałają i kicia błyskawicznie wróci do formy :ok:

Darulka - wydaje mi się mało prawdopodobne, żeby chrypka była wynikiem zakłaczenia :roll: Chyba, że to nie chrypka była, a tylko modulowane inaczej niż zwykle miauknięcia :wink:
Ale tak na chłopski rozum - co mają kłaki w brzuchu do zachrypnięcia kota? Jak zjem coś, co mi zaszkodzi, to mi jeździ po brzuchu, drażni, boli, ale nie chrypnę od tego :wink:
Możliwe, że "efekty" podawania pasty po kilku dniach wynikają z tego, że kotu jakieś zaziębienie lub infekcja przeszły bez leków - nam katar bez leczenia też przechodzi po kilku dniach.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 10, 2007 12:48

Ja miałam anginę - okropność :x

Galla, a ile leczyłaś swoje ogony z tej anginy? Te leki, które dostała Nuśka są trafione?
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt sie 10, 2007 13:14

Hmn...chciałam dobrze,

Pewnie, że tak, możliwe, że koniec infekcji zbiegł się z podawaniem leku na kłaczki. Najważniejsze, że jest lepiej:)

Kiciulkce życze powrotu do zdrowia! :)

Darulka

 
Posty: 18
Od: Pon lip 30, 2007 15:26
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt sie 10, 2007 13:30

Karolka pisze:Ja miałam anginę - okropność :x

Galla, a ile leczyłaś swoje ogony z tej anginy? Te leki, które dostała Nuśka są trafione?

Nie wiem, czy moje kociaste miały anginę, ale na pewno miały bóle gardła i jakieś zapalonko.
U Nocki (najbardziej zainfekowanej) efekty były widoczne już po pierwszym podaniu tolfiny i antybiotyku. Zaczęła odzyskiwać głos.
Nocka dostawała Synulox, który zmieniliśmy na Augmentin (Synulox bardzo ją bolała i stwierdziłam, że nie ma co jej męczyć, skoro można to zamienić na syropek. Tyle że się pieniła kosmicznie po Augmentinie...)
Lucek dostawał tolfinę Betamox (podanie mu syropu było niemożliwe, zastrzyki bolesne, a ja chciałam mieć cąłe ręce :wink: ). Tyle że Betamox działa słabiej, więc efekty nie były za szybkie, mam wrażenie, że tolfina działała lepiej. Ze względu na słabsze działanie Betamoxu potrzymałam Lucka dodatkowo kilka dni na rutinacei.
Antek dostał tylko tolfinę, bo chrypiał niewiele, po tolfinie przeszło.
Klemens dostawał tylko rutinaceę, bo chrypiał bardzo delikatnie i nie było potrzeby męczenia go antybiotykami.

Czy Nuśka ma dobrze dobrane leki, to nie wiem - wet dopasowuje leki do przypadku :wink: Myślę, że są dobre - tolfina przeciwzapalna i przeciwgorączkowa, antybiotyk na drobnoustroje. Za kilka dni Nuśka będzie jak nowa :D
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 10, 2007 16:17

No i jak tam samopoczucie u dziewuchy?
Ja chorowałam na anginę przez pierwsze kilka lat życia średnio co 3 tygodnie. W życiu nie przyszło by mi do głowy, że kociaste też mogą na to chorować.
Kciuki, żeby szybko wyzdrowiała!
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Wiewiórki i inne ptaki

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12819
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt sie 10, 2007 16:26

Hmm... dziwne, ale wydaje mi się, że Nuśce spada odporność jak zostanie w domu sama, gdy wszelkie tymczasy się ewakuują. Gdy Triszka wyjechała pojawiły się gronkowce, teraz Makumba na wakacjach a jej się zachciało anginy... :roll:
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 128 gości