Wwa. Powązkowska. My na wakacje, a kot na ulicę :((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 08, 2007 18:49

Agalenora mogę jedynie trzymać kciuki i życzyć Ci dużo sił.
Strasznie ciężki czas teraz...
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Śro sie 08, 2007 18:53

Agalenoro mogę oddać convalescense w proszku.

Ale czy to jeszcze aktualne?

---

Jeżeli chodzi o Powązkowską, to mam prośbę do osób, które tam karmią, pomagają kotom...


Osoby znające okolice Powązek uprzejmie proszone są o sprawdzenie wiadomości telefonicznej, którą otrzymała wieczorem w dniu wczorajszym GreenEwil. Młoda kobieta twierdzi, że widziała Fuksię przy sklepie na ul. Powązkowskiej. Szczegóły miejsca spotkania z Fuksią zna GreenEwil.
Ponawiam Jej apel o kontakt telefoniczny z rozmówczynią i wspólny spacer do miejsca, w którym podobno była widziana Fuksiara.



Jest to prośba Waldemara, chodzi o wątek Jany - "W-wa CHORA KOTKA UCIEKŁA okolice Klifa"

Proszę...

Kociareczka

 
Posty: 3133
Od: Pon mar 13, 2006 12:44
Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ

Post » Czw sie 09, 2007 7:21

Dziewczyny dzięki za odzew!
Kociareczko, ślicznie dziękuję za propozycję.

No to, żeby nie było tak czarno-czarno, zacznę od dobrych wieści... Obie koteczki jedzą samodzielnie!

Okazało się, że czasem proste rozwiązania są najlepsze. :)

Gdy zabraklo convalescence'a podetknęłam pod nos animondę carny dla kociaków. czarny nosek poczuł zapach i pyszczek zaczął jeść

Obyło się bez dostawy convalescence'a... Na razie jemy normalne żarcie. I tak proszę żeby było

Ten difadol chyba czyni cuda.
Nosek odetkany, koteczka która była tak osowiała i nieprzytomna patrzy na świat zdziwionymi oczami. Ruszają się, choć nadal głównie leżą i śpią. W kuwecie prezenty. Prezenty (qpa) bez biegunki. Te kocięta można uratować.



Trochę gorsze wieści. :cry: W domu sytuacja na ostrzu noża... U mojej mamy wciąż dzikie Biedronki, które miały do nas przyjechać.


Nie wiem co zrobić, nie ma mowy o przyjeżdzie Biedronek.

Rozmawiałam wczoraj z annskr, czuję się głupio, bo Jej przecież obiecywałam... Nie tak miało być :cry:


Pewnie powinnam w tym momencie błagać o tymczas dla tych dwóch koteczek... ale nie mam śmiałości. :cry:


mamuśka, proszę Cię, napiszę to wreszcie... nie dołuj mnie... z tym trzecim kociakiem trzeba coś zrobić, teraz, poki jest czas...

Leczenie nie jest kosztowne.

Mam unidox, mogę kupić krople do oczu, jeśli finanse byłyby problemem.


Prosiłam Cię, abyś ustaliła, kto opiekował się tymi kotami (bo na pewno był ktoś taki, pomiędzy kontenerami, za płotem stoi duża kocia budka) Co się stało z tą osobą? Bo to bardziej "Twoja okolica" niż moja, ja nie mogę tam być non-stop...

Szukaj tymczasu, jeżeli sama nie możesz wziąć. Kogoś kto moglby go karmić, do pyszczka strzykawką...

Ja już nie pomogę, naprawdę, choć płakać mi się chce...
A przynajmniej nie w tej chwili.... :cry:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Czw sie 09, 2007 7:26

Kociareczka pisze:Jeżeli chodzi o Powązkowską, to mam prośbę do osób, które tam karmią, pomagają kotom...


Osoby znające okolice Powązek uprzejmie proszone są o sprawdzenie wiadomości telefonicznej, którą otrzymała wieczorem w dniu wczorajszym GreenEwil. Młoda kobieta twierdzi, że widziała Fuksię przy sklepie na ul. Powązkowskiej. Szczegóły miejsca spotkania z Fuksią zna GreenEwil.
Ponawiam Jej apel o kontakt telefoniczny z rozmówczynią i wspólny spacer do miejsca, w którym podobno była widziana Fuksiara.



Jest to prośba Waldemara, chodzi o wątek Jany - "W-wa CHORA KOTKA UCIEKŁA okolice Klifa"

Proszę...


Kociareczko, piszę PW.

Pamiętam, że naklejałam ogłoszenie na sklepie spożywczym przy ul. Powązkowskiej. Niedaleko Al. Prymasa. Ale to było bardzo, bardzo dawno.

Fakt, można spotkać tam dużo kotów... :roll:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Czw sie 09, 2007 9:08

Wieści z łazienki co raz lepsze.

Te dwa małe kocie trupki będą żyć. :)

One nie tylko jedzą... one pochłaniają... :) !

dobrze, że sklep z animondą mam tuż obok. W małym osiedlowym sklepiku powstała polka zoologiczna.

Kociareczko, jeżeli oferta z convalescence aktualna... to może przydałby się on komuś, kto wziąłby pozostałe kociaki...

Jeżeli oczywiście ktoś taki by się znalazł.


Pomogę złapać, mogę je zawieźć na Bialobrzeską...

Tylko muszę mieć dom. Nie mam :cry:
:cry:

Nic sama nie zrobię.

One mają co raz mniej czasu :cry: Słabną...

ja nie dam rady, no oczywiscie, fizycznie, dałabym... tylko mój mąż nie daje rady - psychicznie.
Cięzko jest, no, ogólnie jest ciężko.
Nie mogę już przeginać.

:cry: :cry: :cry:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Czw sie 09, 2007 9:13

:( :( :(

Tak bym chciała, ale nie mam jak, no nie mam... :( :( :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw sie 09, 2007 9:19

jopop pisze:w tej kroplówce możnaby dać też trochę DUPHALITE - to taki żółty płyn, bardzo dobrze stawia na nogi, jeśli w ogóle da się kota na nogi postawić.
Elf dostawał
i kurde nie zaskoczył :(
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw sie 09, 2007 9:30

A mi cały czas to chodzi po glowie...

Ktoś przecież dokarmiał te kociaki. Nawet, boję się, że glaskał, oswajał. te dwa moje łazienkowe prawie nie boją się ludzi!

Pomiędzy kontenerami na śmieci stoi kocia budka. Nie wiem, jak dotrzeć do tej osoby.

Stanąć na czatach i pytać - weźmie pan/i kociaki z sąsiedztwa? Bo ja wzięłam dwa... ale więcej nie dam rady.

Mogę złapać, przywieźć leki, ale proszę....

Dlaczego nikt nie zwróci uwagi na male chore kocięta, które umierają na oczach świata?

:cry: :cry:


Dzwonilam w tej sprawie do karmicielki, tej ktorej łapałam kotki na sterylkę.

Krótko mówiąc Pani wypięła się. Nie chce słyszeć o kociakach.

Pochwaliła się natomiast, ze sama złapała kolejną kotkę na sterylkę.

Oczywiście zapłaciła z własnej kieszeni, po cenie rynkowej, w lokalnej lecznicy u 'swojej wetki'. Kotka została wysterylizowana za jej pieniądze. Pomimo, ze mogla skorzystać z mojej pomocy - nie skorzystała.
Jak to rozumieć.

Ręce mi opadły :cry:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Czw sie 09, 2007 9:45

Agalenoro, jeszcze nie spotkałam tej babki... Ale poluje na nią...
Mam nadzieję, że pamietasz jaka jest sytuacja u mnie w domu, więc nawet gdybym złapała tego kota i poszła z nim do weta (chociaż nie mam za co) to nie miałabym co z nim zrobić... Wsadziłabym se go chyba w d.... :evil:
Czuję się oskarżana przez to że nie mogę zrobić nic dla tych kotków, że nawet nie mogę zaprowadzić do weta-ale nie jest łatwo z 250zł do końca miesiąca... :roll: Więc każda złotówka się liczy...
Musiałabym wypuścić tego kota-a za każdym razem łapać go żeby podać leki to bez sensu... :roll:
Nie mam nikogo kto mógłby przechować kotka na kilka dni...
Nie mogę pomóc :(
mamuśka
 

Post » Czw sie 09, 2007 11:57

Mamuśka mam prośbę...

Wydaję mi się, że znasz okolice Powązek - ja nie znam, nie mam w tej chwili jak dojechać :(

Osoby znające okolice Powązek uprzejmie proszone są o sprawdzenie wiadomości telefonicznej, którą otrzymała wieczorem w dniu wczorajszym GreenEwil. Młoda kobieta twierdzi, że widziała Fuksię przy sklepie na ul. Powązkowskiej. Szczegóły miejsca spotkania z Fuksią zna GreenEwil.
Ponawiam Jej apel o kontakt telefoniczny z rozmówczynią i wspólny spacer do miejsca, w którym podobno była widziana Fuksiara


Proszę... :cry:

Chodzi o wątek Jany W-wa CHORA KOTKA UCIEKŁA okolice Klifa"

Kociareczka

 
Posty: 3133
Od: Pon mar 13, 2006 12:44
Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ

Post » Pt sie 10, 2007 12:42

No to, żeby nie było tak czarno, następne optymistyczne wieści.

Z koteczkami jest lepiej :D .
Są jeszcze bardzo słabiutkie, wyglądają bardzo mizernie, są chude straszliwie... Dużo spią... ale zdrowieją w oczach... Czarne chucherko mruczy glosno.
Pochłaniają duże ilości mokrej karmy. Zaczęły się ruszać. zwiedzać otoczenie

Ale tak na wszelki wypadek proszę o kciuki!


***
Tam, na śmietniku czekają jeszcze dwa takie kociaki...

Niebawem może być za późno, aby im pomóc


Nie wiem, co robić...

Nie mam ich dokąd zabrać. :cry:

Myślę o nich.
Ta bezsilność jest straszna. Ponawiam apel o dom tymczasowy...

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pt sie 10, 2007 16:53

Up!
Szary kotek pije wodę z kałuży na leżąco... :roll: Myślę, że nie jest w najlepszym stanie...
mamuśka
 

Post » Pt sie 10, 2007 18:52

Agalenora masz PW

Joy

 
Posty: 604
Od: Wto wrz 12, 2006 9:31
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Sob sie 11, 2007 9:32

Mamuśka, zebierz go chociaż do weta, wystaw mu pudło pod blok, karm i podawaj leki...
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 11, 2007 18:13

:(

mamuśka, czy próbujesz go karmić czymś chociaż? może dużą strzykawką... taki kociak powinien jeść, na siłę trzeba karmić

Dwie dziewczynki z dnia na dzień czują się lepiej. Noski jeszcze wyglądają nieładnie, ale apetyt dopisuje

Aha. W urobku kuwetowym widziałam wielką glistę... dostały vetminth we wtorek. Czy to znaczy, że odrobaczenie nie zadziałało?
8O Mam w domu tylko pyrantelum.
Kiedy można powtórzyć odrobaczenie, aby nie zaszkodzić?

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 653 gości