» Wto sie 07, 2007 16:58
Szukam, ale na razie g... z tego wychodzi. Pytanie: czy to nie może być koci szpital, jak na Gagarina? Nie pamiętam, ile tam się płaci, dwie dychy za dzień czy coś? Tak w ogóle - dołożę się, czy żwirek dowiozę itp. Poza tym będę szukał dalej, przy czym szukam domu raczej bez kota (choć wtedy na niekociarzy się trafia, więc instruktaż potrzebny, doglądanie itp.), jako że pewnie nie ma szans na sprawdzenie kici co do pasożytów, chorób zakaźnych itp. Może jeszcze coś wykombinuję.