Już po wizycie...kociaki chore...najlepiej wygląda czarnulka i puciutek, najgorzej mój ukochany "brzydalek" Krówek, oczka znów zaropiałe, fluki w noskach...Postanowiłyśmy nie czekać do jutra do wizyty na talony i na cito zabrałyśmy maluszki do znienawidzonej przeze mnie lecznicy na Trockiej...niestety schodzą tam na psy coraz bardziej...ale kociaki dostały unidox i kropelki do oczek, zakupiłyśmy też sól fizjologiczną i gaziki do przemywania oczek...Babcia dostała wszystko czarno na białym i mam nadzieję, że sobie poradzi...a domków jak nie ma tak nie ma....
