Jakoś czasu mi ostatnio brakuje. Nawet dla kotów.
Leosiowi futeko już odrosło. Ja nawet nie poznaję, które uszko mam smarować. Jest bardzo grzeczny i kochany. I taki ładny, może jednak ktoś by go chciał.
Przepraszam, ale cały weekend nie miałam czasu. Jutro porobię obiecuję, a tymczasem napiszę, że Leoś już prawie nie ma grzybulca, świerzbu już też śladowe ilości.
Leonio to jest takie małe szczęście. Uwielbia towarzyszyć mi we wszystkim. W kąpieli, przy komputerze. Chodzi za mną wszędzie. I tak słodziteńko miauczy, tak cichutko, delikatnie, bez narzucania się. Słodycz taka maleńka. Szkoda, że nikt sie nim ie interesuje. Miłaby wspaniałego kota.