udało mi się zrobić, w tym całym bałaganie kilka fotem Marli - cud, nad cudami

Bo Marla przenika z prędkością światła, więc uchwycić pannę to nie lada sztuka, a tu proszę, poranek senny i Marla choć niesenna to fotogeniczna
A z wieści niedobrych, to Marla miała dziś jechać do domku, my mieliśmy zostawić cały bałagan czyli nie do końca wymienione podłogi, wsiąść w nasze rozbite przeze mnie własnoręcznie? auto i popędzić do stolicy, ale domek zrezygnował przygarniając dwa małe kociątka - ten domek to ten sam co to zrezygnował za jednym zamachem z adopcji Klemensowej. Napisaliśmy więc do domku i już.
Nie tracimy jednak nadziei, potwór musi znaleźć swoje miejsce na tej ziemi.
Dziękujemy wszystkim za odwiedziny
